Artykuły

Opowieści Grzegorza Wojciechowskiego: Z dziejów kłodzkiej twierdzy. Dwa serca przeciw koronie

.

Grzegorz Wojciechowski

 

Z murami ogromnej kłodzkiej twierdzy wiąże się pewna niezwykle romantyczna historia.

Jest ona jako żywo wyjęta z fabuły filmu z gatunku płaszcza i szpady, co też spowodowało zainteresowanie nią wielu pisarzy, a także filmowców.

Jest ona częścią historii życia barona Friedricha von der Trencka i jego miłości do siostry cesarza Fryderyka Wielkiego – Amalii.

Nasz bohater urodził się w Prusach Wschodnich w Królewcu 16 lutego roku 1726, będąc synem generała Christopha von der Trencka. Trenckowie pochodzili, jak mówi tradycja, ze starej krzyżackiej rodziny, której przodkowie już w średniowieczu zwalczali miejscowych pogan. Młody Friedrich, dumny był ze swojego ojca generała pruskiej kawalerii, który w obronie Królestwa Pruskiego, odniósł ponoć aż osiemnaście ran.

Ta rodzinna tradycja wojskowa, determinowała również i przyszłą karierę młodego Friedricha von der Trencka. Swoją naukę rozpoczął już w 13 roku życia na uniwersytecie w Królewcu, został jednak wybrany do cesarskiego korpusu kadetów i tak rozpoczęła się jego przygoda z armią pruską i cesarską rodziną.

Wyrósł na młodego dorodnego mężczyznę, bardzo sprawnego fizycznie i odważnego, był między innymi świetnym jeźdźcem i niezwykle uzdolnionym i utalentowanym młodym człowiekiem wyróżniającym się na tle swoich rówieśników. Szybko więc został zauważony na dworze królewskim.

W roku 1743, mając zaledwie 17 lat, Friedrich został przedstawiony najmłodszej, i zarazem najładniejszej, jak twierdzą historycy, siostrze Fryderyka II Annie Amalii. Był to przełomowy i najważniejszy moment w jego życiu, ale też i w życiu Amalii, była ona trzy lata starsza od młodego barona, od pierwszego jednak spotkania pomiędzy tymi młodymi ludźmi zrodziło się uczucie, które przerodziło się w namiętną i wielką miłość. Szybko stali się tajemnymi kochankami, było jednak oczywiste że taki związek nie będzie akceptowany przez króla. Złe języki zaczęły mówić coraz więcej o tym romansie, dotarło to wreszcie i do królewskich uszu.

Księżna Amalia.

Stało się też w tym czasie, iż młody baron napisał list do swojego wuja służącego w austriackiej armii, chodziło w nim o zakup węgierskich koni. W tym jednak czasie Prusy i Austria prowadziły wojnę o Śląsk, sprawa stała się głośna i oskarżono Trencka o kontakty z wrogiem. Jak powszechnie się twierdzi był to jedynie pretekstem dla Fryderyka Wielkiego, aby rozdzielić młodych kochanków od siebie. Jak się bowiem okazało, młodzi zawarli potajemnie związek małżeński, a ich miłość miała niebawem przynieść swój owoc. Małżeństwo unieważniono. Barona oskarżono o zdradę i 25 lipca 1745 roku aresztowano, a następnie internowano w kłodzkiej twierdzy. Brzemienną księżnę wysłano do Quedlinburga w Saksonii do klasztoru, gdzie miała doczekać połogu

Trenck został zesłany do twierdzy w Kłodzku na mocy rozkazu króla pruskiego, o jego karze zadecydował sam monarcha,  został tam usadowiony w celi oficera straży, a nie w lochu. Pozycja jego w twierdzy była stosunkowo dobra, dysponował pieniędzmi, które ułatwiały mu pobyt, zważywszy, że załoga składała się z oficerów stosunkowo biednych, mógł on funkcjonować tam w miarę dobrze.

Po pewnym czasie Friederich nawiązał kontakt z porucznikiem Piaschky’m, pełniącym służbę w twierdzy, który doradził mu ucieczkę i pomógł w przygotowaniu jej planu. W tym czasie w Kłodzku przebywał też kapitan Manget Reitz – Szwajcar skazany na dziesięć lat pobytu w twierdzy. Trenck kierując się koleżeństwem i chęcią pomocy, zaproponował mu udział w tym przedsięwzięciu. Było to posunięcie niezwykle brzemienne w skutkach. Reitz postanowił wydać swojego niedoszłego towarzysza ucieczki i porucznika Piaschk’ego.  Sprawa się wydała i nieszczęsny oficer, który chciał pomóc Trenckowi, musiał sam ratować się dezercją.

Niepowodzenie jednak bynajmniej nie załamało młodego barona, postanowił nie dawać za wygraną i niebawem ponowić próbę odzyskania wolności.

Okno jego celi znajdowało się na wysokości około 30 stóp ( czyli ok 9,5 metra ) i widać z niego było miasteczko. Z pomocą przyszli mu ponownie strażnicy, jeden z oficerów przemycił dla niego pilnik, którym więzień zaczął przepiłowywać kratę w oknie celi; swój skórzany kufer pokroił na cienkie paski, powiązał je ze sobą i tak zrobił linę, która miała mu służyć do ucieczki

Nastał czas kolejnej próby, była deszczowa noc, Trenck spuścił się po linie w dół do pełnej błota fosy. Niestety zapadając się w śliskiej mazi po kolana, nie był w stanie pokonać tej przeszkody. Zauważył to strażnik i powiadomił komendanta. Uciekiniera otoczono i tak trzymano, aż do godzin południowych, kiedy to wyciągnięto go z fosy brudnego, całego w błocie i wrzucono do celi, w takim stanie spędził cały dzień, dopiero nazajutrz dostarczono mu trochę wody, by mógł doprowadzić się do porządku.

Po kilku nieudanych próbach odzyskania wolności sytuacja Trencka w więzieniu znacznie się pogorszyła, zaostrzono mu rygor pobytu, co więzień znosił bardzo źle. Nawiązał jednak kontakt z porucznikiem Schellem, który zgodził się pomóc mu opuścić kłodzką twierdzę, ten oficer zadeklarował również, iż swój udział w ucieczce i przedostanie się do Austrii razem z Trenckiem.

W wigilię 24 grudnia 1746 roku, kiedy było już prawie wszystko przygotowane do kolejnej ucieczki, porucznik Schell został poinformowany, ze plany ich zostały odkryte i nie ma chwili czasu, trzeba uciekać natychmiast póki nie będzie za późno. Wypuścił Trencka z celi i razem, uzbrojeni pobiegli w kierunku arsenału. Wyskoczyli obaj ze znajdującego się tam okna w dół. Jednakże porucznik Schell, mniej sprawny fizycznie od Trencka, upadł tak niefortunnie, ze doznał kontuzji nogi, zaczął błagać barona, aby ten zabił go nie pozostawiając w takim stanie na miejscu, obawiał się słusznie kary śmierci za dezercję i pomoc w ucieczce. Trenck nie pozostawił jednak swojego towarzysza na pastwę strażników pruskich i pruskiego wymiaru sprawiedliwości, wziął go na plecy i razem z nim przeskoczył mur twierdzy znajdując się wreszcie, an tak długo upragnionej wolności.

W tem za nimi dał się słychać głośny huk i hałas, to w twierdzy rozległ się alarm, gdy oddalili się od niej na około pięćset kroków wszystko już było przed nimi i za nimi w ruchu. Baron niosąc na plecach porucznika Schella, błądząc po okolicy, dotarł wreszcie do rzeki Nysy, i mimo, iż była grudniowa, zimowa pogoda, zdecydował się ją przepłynąć. Zaczęli posuwać się w dół rzeki, gdy nastał wieczór temperatura spadła jednak poniżej zera i pojawił się wszędzie szron i śnieg. Uciekinierzy dotarli do pobliskich zabudowań.

Gospodarz, miejscowy chłop, miał trzy konie, uciekinierzy postanowili mu je zabrać. Przemoczone ubrania, i czerwony płaszcz barona, ale także nieosiodłane konie, stanowiły zagrożenie, że zostaną zdemaskowani, udało im się jednak dotrzeć do Czech, i dalej do Wiednia.

Jakie były dalsze losy tego niezwykłego człowieka?

.

Również pełne przygód. W Austrii nie zaznał długo spokoju, szukali go agenci Fryderyka Wielkiego. W 1749 roku pojawił się też w Warszawie, gdzie spotkał swojego dobrego, a właściwie złego znajomego, z kłodzkiej twierdzy Mangeta Reitza, baron postanowił wyrównać z nim swoje porachunki, doszło do pojedynku, w którym Trenck zabił zdrajcę.

Rewolucja francuska niestety, zakończyła jego żywot, zginął na szafocie zgilotynowany dnia 25 lipca 1794 roku, na dziedzińcu więzienia St. Nazaire, posądzony o szpiegostwo na rzecz Austrii.

Niezwykłe losy barona i jego miłości stały się motywem do napisania wielu książek, doczekały się też produkcji filmowych. W roku 1972 niemiecka telewizja ZDF zrealizowała pięcioodcinkowy serial opowiadający historię barona Trencka -„Die merkwürdige Lebensgeschichte des Friedrich Freiherrn von der Trenck”. Trzydzieści lat później ta sama telewizja zrealizowała nowy, tym razem dwuodcinkowy film, noszący tytuł „Trenck – Zwei Herzen gegen dir Krone” ( Trenck – Dwa serca przeciw koronie ). W rolę barona Friedricha von der Trenck wcielił się Ben Becker, a w rolę Amalii – Alexandra Maria Lara.

Tekst objęty prawami autorskimi. Kopiowanie i publikowanie wyłącznie za zgodą autora.

Artykuł był publikowany na łamach „Odrodzonego Słowa Polskiego”;a jego wersja rozszerzona w „Gazecie Wrocławskiej”.

.

Opowieści Grzegorz Wojciechowskiego: Buddyści z Gór Stołowych

Opowieści Grzegorza Wojciechowskiego: Lądecki basen, w którym kąpał się sam Fryderyk Wielki

Nowe książki: Grzegorz Wojciechowski – „Sekrety ziemi kłodzkiej|”.

Opowieści Grzegorza Wojciechowskiego: Rogate sanie w Karkonoszach

Opowieści Grzegorza Wojciechowskiego: Lawina w Białym Jarze – 20 marca 1968 roku

Inne z sekcji 

Wspomnienia Pałacykowiczów; Pałac i Jazz

. Niedawno pożegnaliśmy naszego kolegę red. Czarka Żyromskiego, był on prawdziwym żywym archiwum wrocławskiej prasy. Z wielkim pietyzmem gromadził wiele wartościowych materiałów o dziejach wrocławskiej kultury, a także o Kresach Wschodnich z których pochodził. Dzięki uprzejmości prezesa Stowarzyszenia Dziennikarzy Rzeczpospolitej Polskiej Oddziału Dolny Śląsk red. Ryszarda Mulka, prezentujemy zebrane przez Czarka wspomnienia działaczy studenckich związanych […]

Tylko TAK znaczy TAK – Podpisz petycję w sprawie nowej definicji gwałtu

. Wujek zgwałcił 14-letnią dziewczynkę. Sąd oczyścił go z zarzutu gwałtu, bo… nie krzyczała. Na takie wyroki pozwala polskie prawo, bo zawiera definicję gwałtu sprzed II wojny światowej. Do Sejmu trafił projekt zmiany prawa, ale może napotkać opór konserwatywnych posłów oraz prezydenta. Dlatego zażądajmy głośno, by państwo przestało chronić gwałcicieli! Podpisz apel, a my dostarczymy […]