
.
Jan Zacharski
.
Tłum Hamletów
.
Od dłuższego czasu trwa przedstawienie,
Które się rozgrywa na publicznej scenie.
Nie przedstawiono żadnej wytycznej,
Jaki to rodzaj sztuki scenicznej,
Tak zdecydował twórczy wysiłek,
Że to podobno komedia pomyłek,
Ta ewentualność jest także możliwa, Że teatrem absurdu można je nazywać,
Hołdując innym scenicznym zwyczajom,
Też tragifarsą je nazywają.
Twierdzi część opinii i niektóre media,
Że szekspirowska dzieje się tragedia,
I to sceniczną stanowi podnietę,
Że każdy aktor pragnie być Hamletem.
To teatralną podnosi ocenę,
Że tłum Hamletów dziś zapełnia scenę.
Jak jest tłum Hamletów, to fakt oczywisty,
Że wokół nie ma żadnego statysty,
A każdy, gdy znane pada pytanie,
Być a nie nie być odpowiada na nie.
Ta kreacja aktorska raczej przypomina
Nie postać szekspirowską, a bardziej Papkina,
Który się prezentuje w sposób znamienity,
Łgarz, gaduła, bajerant i tchórzem podszyty.
Jesteśmy świadkami ich licznych wyczynów,
Na publicznej scenie mamy tłum Papkinów.
Chce reżyserować ten sceniczny szum
Mnóstwo reżyserów, reżyserów tłum,
A prawie z nich każdy, nie wiadomo czemu
Reżyserować pragnie po swojemu.
Pośród odpowiedzialnych za sceniczny ruch
Wśród wszystkich reżyserów jest szczególnie dwóch,
Bowiem zapełniają ową krótką listę
Pewien znany prezes i pewien minister.
Widownia przysłuchując się aktorskiej trupie,
Tupie i gwiżdże, wciąż gwiżdże i tupie.
A na koniec puenta, mym zdaniem jedyna,
Niech wreszcie w tym teatrze zapadnie kurtyna.
.
Jan ZACHARSKI 09.04.2022r.
.