.
Jan Zacharski
.
Walka trwa
.
Rano stan mego zdrowia poddaję kontroli,
Kiedy już się obudzę, to nic mnie nie boli,
Nie są chyba możliwe sugestie niczyje,
Skoro nic mnie nie boli, to ja już nie żyję.
Muszę się jednak przyznać bez żadnego wstydu,
Że żyję, bo wystrzegam się stale covidu.
Nastał bowiem obecnie bardzo groźny czas,
Że ta groźna zaraza jest wciąż wokół nas,
Zdradziecka katastrofa niechybnie się zdarzy,
Kiedy nie będziemy zasłaniali twarzy,
Aby się przeciwstawić zakaźnej udręce,
Stale noszę maseczkę i wciąż myję ręce.
Nie jest to niewątpliwie specjalnym odkryciem,
Ten kto nie nosi maski, ryzykuje życiem.
Antyszczepionkowców słychać głośne wrzaski,
W sklepach i tramwajach rzadko widać maski.
Wielu w niebezpieczeństwo zarazy nie wierzy,
Czemu nie ma policji, gdzie są kontrolerzy.
Priorytet policjantów wskazuje praktyka,
Kiedy dzieci rysują kredą na chodnikach,
Doświadczają policji srogiego oblicza,
Ona ich z tych ekscesów surowo rozlicza.
Tych, którzy lekceważą groźną epidemię,
Trzeba drogą restrykcji sprowadzić na ziemię,
By nie nosić maseczki starczy im odwagi,
W obliczu epidemii każdy z nich jest nagi.
Rząd antyunijne pielęgnuje fobie,
Zamiast się przeciwstawiać śmiertelnej chorobie.
Trwająca epidemia podsyca obawy,
Władza natomiast twierdzi, nie ma wcale sprawy,
Władza powinna zadbać o obywateli,
Żeby obywatele zaszczepić się chcieli.
Zamiast budować mury i wznosić zasieki,
Niech nie skąpi Polakom zdrowotnej opieki.
Nie walczcie z uchodźcami, walczcie z epidemią,
Uniknięcie zarazy jest najlepszą premią.
Może gdy kiedyś obudzę się z rana,
Długa walka z covidem zostanie wygrana.
.
Jan ZACHARSKI 06.11.2021r.
.