Artykuły

Proces o herezję. Komuniści przed sądem – czyli art. 13 Konstytucji RP w praktyce

.

Jacek Kamiński

.

.

Od czterech lat toczy się sądowa batalia przeciwko redaktorom pisma „Brzask”, biuletynu Komunistycznej Partii Polski i strony internetowej tej partii. Prokuratura zarzuca oskarżonym „publiczne propagowanie totalitarnego ustroju państwa”. Przebieg procesu wskazuje jednak, że w istocie chodzi o głoszenie na łamach „Brzasku” nieprawidłowej w ocenie oskarżycieli interpretacji historii i o nieprawomyślne poglądy polityczne oskarżonych. Taki obraz procesu wyraźnie wyłania się z ujawnionych przez podsądnych fragmentów przebiegu rozprawy w dniu 3 marca 2020 r. Większość pytań zadawanych przez prokuratora Jakuba Jagodę dotyczyła kwestii historycznych a na sali odbywało się coś w rodzaju debaty historyczno-ideologicznej. Przytoczmy kilka z pytań prokuratora, adresowanych do oskarżonego Marcina Adama:

  • Panie Adam, czy w Pana opinii ustrój polityczny panujący w Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich, w okresie rządów Włodzimierza Lenina, Józefa Stalina, w Chińskiej Republice Ludowej w okresie Mao Tse Tunga – czy to były ustroje totalitarne?
  • Czy w Pana opinii decyzje polityczne podejmowane przez Włodzimierza Lenina, Józefa Stalina, Feliksa Dzierżyńskiego, Mao Tse Tunga były bezpośrednią przyczyną istniejących w tych państwach zbrodni ludobójstwa, klęsk głodu? Mówiąc w skrócie, czy osoby te były bezpośrednio odpowiedzialne za zbrodnie ludobójstwa w Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich i w Chińskiej Republice Ludowej?
  • Czy znane jest Panu pojęcie „wielkiej czystki” i czy uznaje Pan, że odpowiedzialną za nią osobą jest Józef Stalin?
  • Gdzie według pana panował lepszy ustrój państwa: w Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich, czy obecny demokratyczny ustrój Polski? Który jest bardziej demokratyczny i przyjazny dla obywatela?

Redaktorom komunistycznych mediów postawiono zarzuty z osławionego art. 256 par. 1 Kodeksu Karnego: „Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”. Każdemu z oskarżonych zarzucono, że „wchodząc w skład zespołu redakcyjnego czasopisma „Brzask” zamieszczał na jego łamach treści, odwołujące się bezpośrednio do idei komunistycznego ustroju państwa oraz marksizmu i leninizmu, publikowane następnie na stronie internetowej www.kompol.org, co w kontekście doświadczeń historycznych jest zaprzeczeniem wartości demokratycznych”. W akcie oskarżenia nie pojawiły się jednak żadne konkretne zarzuty, zaś jako materiał dowodowy prokuratura dołączyła około tysiąca stron kserokopii wszystkich numerów „Brzasku” od listopada 2008 do sierpnia 2014 roku i znaczną część zawartości oficjalnej strony internetowej Komunistycznej Partii Polski z tego okresu.

Bardziej konkretne zarzuty pojawiły się dopiero w… postanowieniu Sądu Okręgowego z czerwca 2017 r., który w związku w wyrokiem uniewinniającym w pierwszej instancji nakazał Sądowi Rejonowemu w Dąbrowie Górniczej ponowne rozpatrzenie sprawy. Sąd Okręgowy wszedł tym samym w rolę prokuratury, załączając materiał dowodowy w formie wybranych już zaledwie kilkudziesięciu publikacji. O tym jak słabe były argumenty prokuratury świadczy fakt, że śledczy o winie ekipy „Brzasku” nie byli w stanie przekonać nawet krwiożerczych antykomunistów z Instytutu Pamięci Narodowej. Przed skierowaniem sprawy do sądu prokuratura przesłała wniosek do IPN o opinię. W odpowiedzi Adam Dziurok z tej placówki stwierdził, że „publiczne głoszenie i propagowanie wartości komunistycznej w formie prezentowanej przez KPP jest co najmniej kontrowersyjne, nawet jeśli w otwarty sposób nie odwołuje się do totalitarnych metod i praktyk”. 1) Paliwa dostarczył oskarżycielom dopiero powołany przez prokuraturę biegły – dr hab. Rafał Łętocha politolog i religioznawca z Uniwersytetu Jagiellońskiego powiązany ze środowiskami skrajnej prawicy. Łętocha znany jest z publikacji w takich ultraprawicowych pismach jak „Glaukopis”, „Polityka Narodowa”, „Fronda”, „Templum Novum” czy „Pro Fide, rege et Lege”. Nie ukrywał swojej identyfikacji z ruchem narodowym. W ankiecie udzielonej w 2010 r. blogerowi portalu Salon24 jako bliskie sobie postaci historyczne wymienił m.in. Romana Dmowskiego, Wojciecha Wasiutyńskiego, Stanisława Piaseckiego, Jana Mosdorfa i Adama Doboszyńskiego. „Całe pokolenie NSZ również tutaj wchodziłoby w grę, działa na wyobraźnię bowiem ich heroiczna postawa, walka na dwa fronty do samego końca” – dodał. Takie wyraźne nastawienie ideologiczne musi budzić wątpliwości co do bezstronności biegłego. 2) W ekspertyzie Rafał Łętocha już na wstępie wali w komunistów z grubej rury, odwołując się do swoich mniemań: „Należy domniemywać, iż przewidywane jest jednak zastosowanie środków rewolucyjnych w celu zdobycia władzy”. Odżegnywanie się przez oskarżonych od totalitaryzmu arbitralnie uznaje za niewiarygodne: „Również deklaracje na temat negatywnego stosunku do totalitaryzmu (IDs. 104/15, t. I, k. 118, 130) należy uznać za werbalistyczne czy nieszczere, a przynajmniej mające charakter kazuistyczny (wykrętny), albowiem działacze KPP po prostu nie uznają systemu komunistycznego za totalitarny, totalitaryzmami par excellence są dla nich jedynie faszyzm czy nazizm, ewentualnie kapitalizm”. Obciążają komunistów nawet ich opinie na temat filmu czy literatury: „Na łamach „Brzasku” film „Katyń” Andrzeja Wajdy nazywany jest „odrażającą, pełną histerycznej, kłamliwej propagandy gadzinówką” przedstawiającą sfałszowane przez hitlerowców dane na temat zbrodni katyńskiej (IDs. 104/15 t. V, k. 794). Książka „Inny świat” Gustawa Herlinga-Grudzińskiego określana jest natomiast jako „pocisk w rękach imperialistów, służący jedynie celom doraźnej propagandy i nie reprezentujący sobą żadnej wartości literackiej” (IDs. 104/15 t. V, k. 794)”. W podsumowaniu Rafał Łętocha formułuje zarzuty odnoszące się głównie do niepożądanej przez władze III RP wizji historii. Odstępstwo oskarżonych od oficjalnej linii polityki historycznej państwa uważa za naganne, mimo że – jak sam przyznaje – nie znajduje na łamach analizowanych mediów „opowiedzenia się wprost za metodami totalitarnymi”: „Nie ulega dla mnie wątpliwości, iż zarówno w materiałach i wydawnictwach Komunistycznej Partii Polski, a tym bardziej Komunistycznej Młodzieży Polski, spotykamy odwoływanie się do totalitaryzmów komunistycznych i propagowanie totalitarnych metod i praktyk działania komunizmu. Jeżeli bowiem nie znajdujemy tam nawet opowiedzenia się wprost za metodami totalitarnymi oraz mamy do czynienia z werbalnym optowaniem za demokracją to jednak niewątpliwe obecne jest otwarte wspieranie krajów, w których różne formy totalitaryzmów funkcjonowały lub funkcjonują nadal, przy formalnym zaprzeczeniu ze strony osób związanych z KPP czy KMP, że coś takiego miało lub ma tam miejsce. Charakterystyczna jest też wielka atencja i cześć dla osób ustanawiających w różnych krajach reżimy totalitarne czy kierujących w nich aparatem terroru, takich jak: Włodzimierz Lenin, Józef Stalin, Feliks Dzierżyński, Ławrientij Beria, Kim Ir Sen, Kim Dzong Il, Mao Tse Tung, Enver Hodża, Bolesław Bierut i in. Należy też zwrócić uwagę na negowanie i odrzucanie jakiejkolwiek krytyki pod adresem państw komunistycznych o ustroju totalitarnym oraz bezrefleksyjne przyjmowanie wersji wydarzeń i historii konstruowanej przez aparat propagandowy tych państw jako jedynej prawdziwej”. Dla dopełnienia atmosfery grozy formułuje też Łętocha zupełnie gołosłowne zarzuty natury politycznej: „Propagowane są przy tym hasła godzące w niepodległość Rzeczypospolitej: „Precz z Trzecią Rzeczypospolitą. Niech żyje Polska Socjalistyczna Republika Radziecka”. Nie wskazuje jednak żadnego dowodu, że hipotetyczna PSRR miałaby być w zamysłach autora tego hasła państwem zależnym. Biegłego oburza też, że na stronie KPP „bez ogródek postulowane jest również zniesienie własności prywatnej: narzędzi produkcji, surowców i złóż mineralnych, nieruchomości, ziemi i kapitału”. Nie jest w stanie zmylić go nawet odwoływanie się przez komunistów do wartości demokratycznych. Dobrze wie, że to tylko komunistyczne kłamstwo. „Oczywiście działacze oraz ideolodzy KPP i KMP chętnie szermują takimi słowami jak demokracja czy wolność, ponieważ jak zauważył to już Benjamin Constant są one niestety, nieskończenie usłużne” – zauważa. 3) Charakterystyczne, że Łętocha, powołując się na konkretne nieprawomyślne artykuły, nie wskazuje nazwisk ich autorów. Nie wiemy więc, czy są to teksty autorstwa któregoś z czwórki oskarżonych. Oznacza to, że przyjmuje zasadę odpowiedzialności zbiorowej. Warto też zwrócić uwagę na niechlujność merytoryczną doktora habilitowanego, który w ekspertyzie konsekwentnie nazywa stronę internetową partii KPP stroną internetową organizacji Komunistyczna Młodzież Polski. Jeden z oskarżonych, Marcin Adam, ocenia, że ciągnący się już latami proces przeciwko komunistom to znany z anglosaskiego sądownictwa SLAPP – strategiczny proces przeciwko udziałowi publicznemu (strategic lawsuit against public participation). „SLAPP to proces mający na celu cenzurowanie, zastraszanie i uciszanie krytyków poprzez obciążanie ich kosztami obrony prawnej, dopóki nie porzucą krytyki lub sprzeciwu. Takie procesy sądowe zostały uznane za nielegalne w wielu krajach, ponieważ utrudniają wolność słowa. W typowym SLAPP powód zwykle nie oczekuje wygrania procesu. Cele powoda są osiągane, jeśli oskarżony ulegnie strachowi, zastraszeniu, rosnącym kosztom prawnym lub zwykłemu wyczerpaniu i zrezygnuje z krytyki” – czytamy w anglojęzycznej Wikipedii. Marcin Adam zwraca uwagę, że na Zachodzie sprawy takie wszczynają zwykle korporacje przeciwko niewygodnym osobom lub organizacjom pozarządowym, w Polsce w takim charakterze wystąpiły władze państwowe. Dodaje, że proces tego typu jest niezwykle uciążliwy dla oskarżonych ze względu na koszty, stracony czas a nawet możliwe trudności w znalezieniu pracy. – To nie jest proces o czyn karalny. Jesteśmy sądzeni za poglądy, bo do tego sprowadzają się rozmowy na sali sądowej. To ma cechy procesu o herezję. Ogólną herezję, a nie o konkretny czyn heretycki. Nie ma wskazanej żadnej konkretnej publikacji, która łamałaby prawo. Wskazany jest bardzo szeroki materiał dowodowy w postaci wielu numerów „Brzasku” i strony internetowej, a poszukiwanie konkretnych dowodów przeprowadzane jest dopiero na sali sądowej – podkreśla.

Na typowe dla SLAPP-u nękanie oskarżonych wskazuje przewlekłość sprawy i dwukrotne wznawianie procesu, a także stosowanie nadzwyczajnych środków. Pierwsze rozstrzygnięcie Sądu Rejonowego w Dąbrowie Górniczej (gdzie znajduje się siedziba KPP) zapadło w kwietniu 2016 r. w trybie nakazowym, stosowanym zwykle do drobnych wykroczeń oraz w sytuacjach, gdy wina nie ulega wątpliwości. Polega ono na wydaniu wyroku bez konieczności przeprowadzenia standardowej rozprawy. „Sąd w Dąbrowie Górniczej wziął pod uwagę jedynie doniesienie prokuratury, nie dając członkom redakcji szansy na obronę. Nie mieli oni możliwości przedstawienia swoich racji, ani nawet dokumentów programowych KPP czy pełnych wersji kwestionowanych przez prokuraturę artykułów. Od tego wyroku skazani złożyli odwołanie, co zmusiło sąd do rozpoczęcia normalnej procedury procesowej” – relacjonował na łamach portalu Strajk.eu Piotr Ciszewski. 4) Na dalszym etapie Sąd Rejonowy w Dąbrowie Górniczej dwukrotnie odrzucał oskarżenia prokuratury. W styczniu 2017 r. podejmując decyzję o umorzeniu postępowania, a dwa lata później wydając wyrok uniewinniający. Jednak na wniosek prokuratury Sąd Okręgowy w Katowicach dwukrotnie, w czerwcu 2017 r. i w lipcu 2019 r. zwracał sprawę do ponownego rozpatrzenia przez sąd rejonowy. 5) W trakcie batalii, 17 stycznia 2017 r., zmarł jeden z czwórki oskarżonych, 90-letni Marian Indelak. Na ostatnim, jak dotąd, etapie 17 marca 2020 r. Sąd Rejonowy w Dąbrowie Górniczej umorzył warunkowo postępowanie, zobowiązując jednocześnie podsądnych do wpłacenia po 1000 zł od osoby na „Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym” i pokrycie części kosztów sądowych. Oskarżeni redaktorzy nie zostali więc skazani, ale ukarani finansowo, co też trzeba uznać za kuriozalne rozstrzygnięcie. Wygląda to tak jakby sąd rejonowy znalazł lawiranckie rozwiązanie. Z jednej strony nie mógł z czystym sumieniem, z braku dowodów, skazać oskarżonych, z drugiej ukarał ich, nie chcąc narazić się wyższym władzom. Oskarżeni zapowiadają odwołanie się od decyzji sądu.

Sprawa sprawia wrażenie ewidentnie rozkręconej na zlecenie czynników rządowych. Wskazuje na to zresztą jej geneza. Zapoczątkował ją donos posła PiS Bartosza Kownackiego z 2013 r. Wówczas prokuratura odmówiła jednak wszczęcia postępowania. Postępowanie zostało wznowione na podstawie tego donosu dopiero po wygranych przez PiS wyborach parlamentarnych w 2015 r. 31 grudnia 2015 r. Prokuratura Rejonowa w Katowicach skierowała do Sądu Rejonowego w Dąbrowie Górniczej akt oskarżenia. Motywu politycznego nie ukrywa zresztą sam autor donosu, który podczas jednej z rozpraw wystąpił w charakterze świadka. Zeznając przed sądem wprost stwierdził, że takich jak oskarżeni „należy wypalić gorącym żelazem, wyrwać z korzeniami”. Proces obserwowany jest uważnie przez środowiska lewicowe na Zachodzie, które widzą w nim groźny precedens, możliwy do wykorzystania również w innych krajach Unii Europejskiej. W przeddzień kolejnych rozpraw w wielu stolicach świata odbywają się pikiety przed gmachami ambasad RP, na części rozpraw obecni byli w charakterze obserwatorów komunistyczni deputowani do Parlamentu Europejskiego. Szczególnie aktywna jest na tym polu Komunistyczna Partia Grecji (KKE). – Oskarżenia wobec KPP to część imperialistycznych planów w Polsce i całym regionie, opracowanych przez UE, USA oraz NATO wraz z polską burżuazją i reakcyjnym rządem, a wspieranych przez faszystów i wpisujących się w rywalizację z Rosją. KPP stała się obiektem ataku, ponieważ sprzeciwia się działaniom imperialistów, antyspołecznym przemianom, szowinistycznej histerii, a także pokazuje alternatywę dla kapitalistycznego barbarzyństwa – powiedział przed rozprawą w dniu 4 stycznia 2019 r. grecki eurodeputowany Stavros Tassos. 6) Potwierdzeniem obaw zachodnioeuropejskich komunistów jest uchwalona 18 września 2019 r. przez Parlament Europejski rezolucja „O znaczeniu europejskiej pamięci dla przyszłości Europy”. „Rezolucja fałszuje historię, jako główny powód wybuchu II wojny światowej wymieniając pakt Ribbentrop-Mołotow podpisany w sierpniu 1939 r. przez III Rzeszę z ZSRR. (…) Nikt nie przepisuje historii, jeśli nie chce w ten sposób kształtować teraźniejszości i przyszłości. Dziś chodzi o to, by zdyskredytować i pozbawić legitymizacji nie tylko komunistów, którzy z wyjątkiem Portugalii nie mają obecnie żadnego wpływu na władzę w Europie, ale przez asocjację wszelką lewicę na lewo od starej, establiszmentowej socjaldemokracji, dawno zassanej przez neoliberalne „skrajne centrum” – komentował publicysta portalu Strajk.eu Jarosław Pietrzak. 7) Nagonka na komunistów w Polsce wpisuje się w ten plan.

Niestety, w Polsce parlamentarna lewica najwyraźniej nie zdaje sobie sprawy z tych zagrożeń, pozostając całkowicie obojętną na nękanie przez prokuraturę komunistycznej redakcji. Przed konsekwencjami takiej obojętności przestrzega publicysta portalu Strajk. eu Piotr Nowak: „Sprawa skazania działaczy KPP pokazuje kierunek w jakim zmierza władza. Szlak jest już przetarty. Od uderzenia w komunistów zaczynały praktycznie wszystkie skrajnie prawicowe reżimy – od Mussoliniego, przez Hitlera, po Franco, Pinocheta i Suharto”. Uważa on, że szykanowanie komunistów jest próbą osiągnięcia szerzej zakrojonego celu, jakim jest dokonanie „realnej kryminalizacji poglądów na lewo od socjaldemokracji”. Przestrzega, że zagrożenie jest poważne, bowiem „banda ignorantów, która umościła się na samym szczycie władzy jest o wiele bardziej niebezpieczna od po-przednich ekip, gdyż, w przeciwieństwie do nich, opętana jest wizją oczyszczenia wspólnoty narodowej z zagrażających jej elementów”. Władze atakują komunistów, podczas gdy „organizacje o wyraźnie brunatnym zabarwieniu maszerują zwartymi kolumnami, bohaterom skrajnej prawicy kłaniają się na cmentarzach państwowi dygnitarze, poglądy rasistowskie czy ksenofobiczne są reprezentowane i legitymizowane przez telewizję publiczną, której obecni pracownicy pozwalają sobie na jawne nawoływanie do przemocy, jakim jest hasło „a na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści”. 8) Nowym zagrożeniem dla możliwości artykułowania lewicowych poglądów będzie planowana nowelizacja art. 256 Kodeksu Karnego poprzez dodanie zakazu działalności komunistycznej i podwyższeniu kary więzienia do trzech lat. Po poprawce § 1 otrzyma brzmienie: „§ 1. Kto publicznie propaguje nazistowski, komunistyczny, faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”. Na mocy nowego paragrafu 1a zakazane ma być także propagowanie ideologii nazistowskiej, komunistycznej, faszystowskiej lub ideologii nawołującej „do użycia przemocy w celu wpływania na życie polityczne lub społeczne”. Karze podlegać będzie ponadto osoba, która „rozpowszechniania, produkuje, utrwala lub sprowadza, nabywa, zbywa, oferuje, przechowuje, posiada, prezentuje, przewozi lub przesyła druk, nagranie lub inny przedmiot, zawierające treść określoną w § 1 lub 1a albo będące nośnikiem symboliki nazistowskiej, komunistycznej, faszystowskiej lub innej totalitarnej, użytej w sposób służący propagowaniu treści, określonej w § 1 lub 1a”.Gdyby takie zapisy obowiązywały obecnie, prokuratura – biorąc na cel działających przecież legalnie w Polsce komunistów – nie musiałaby się trudzić wmawiając im na siłę totalitarne ciągoty. – Sytuacja jest naprawdę niebezpieczna. Artykuł 256 w nowym brzmieniu to zagrożenie dla demokracji i kryminalizacja propagowania lewicowych idei. Władza w sposób zupełnie dowolny będzie mogła uznać, że to „komunizm”. To jest groźne nie tylko dla partii czy stowarzyszeń lewicowych, ale w ogóle dla organizacji społecznych. Mało tego, zmieniony artykuł 256 stwarza również potencjalne zagrożenie dla świata nauki. Można będzie oskarżyć każdego, kto posługuje się opracowaniami Marksa czy Englesa – mówił podczas manifestacji w dniu 12 czerwca 2019 r. działacz inicjatywy Historia Czerwona, Piotr Ciszewski. Nowelizacja kodeksu karnego trafiła do Trybunału Konstytucyjnego, który ma zająć się tą sprawą 15 kwietnia. W kontekście procesu przeciwko redakcji „Brzasku” i narastających w kręgach władzy tendencji antykomunistycznych warto zwrócić uwagę również na często przywoływany przez prawicowych polityków i publicystów art. 13 Konstytucji RP: „Zakazane jest istnienie partii politycznych i innych organizacji odwołujących się w swoich programach do totalitarnych metod i praktyk działania nazizmu, faszyzmu i komunizmu, a także tych, których program lub działalność zakłada lub dopuszcza nienawiść rasową i narodowościową, stosowanie przemocy w celu zdobycia władzy lub wpływu na politykę państwa albo przewiduje utajnienie struktur lub członkostwa”.

W opinii antykomunistów artykuł ten zakazywać ma działalności partii komunistycznych. W istocie, mimo nieprecyzyjnego, wręcz publicystycznego zapisu, nie stanowi on bezpośredniego zagrożenia dla egzystencji radykalnie lewicowych inicjatyw. Choć pośrednio wpływa na kształt prawodawstwa, inspirując np. do takich działań jak wspomniana nowelizacja art. 256 kodeksu karnego. W opinii konstytucjonalisty prof. Marka Chmaja, zapis ten penalizuje jedynie tendencje totalitarne. „Przepis ten należy traktować łącznie i uznać, że zakazane są te praktyki nazizmu, faszyzmu czy komunizmu, które spełniają cechy totalitarne albo odwołują się do totalitaryzmu” 9) – przekonuje. Oczywiście, tu znów wkraczamy na kruchy grunt definicji totalitaryzmu. Dlatego optymalnym rozwiązaniem byłoby jednak wykreślenie tego niefortunnego zapisu konstytucyjnego. Za zbędny uważał go zmarły w 2012 r. wybitny konstytucjonalista prof. Wojciech Sokolewicz. „Analogiczną funkcję do rozbudowanych przepisów art. 13 wypełniałby z powodzeniem prosty zakaz istnienia partii (organizacji), których cel lub działalność pozostają w sprzeczności z Konstytucją”.

.

Jacek C. Kamiński, niezależny publicysta, członek Społecznego Forum Wymiany Myśli w Warszawie, współpracownik Fundacji „Naprzód”.

 

Przypisy:

1) Pismo z dnia 21-05-2015, sygn. 1 Ds. 104/15

  1. https://www.salon24.pl/u/consolamentum/250284,rafal-letocha-o-ruchu-narodowym
  2. Ekspertyza w kwestii: Czy w publikacjach zgromadzonych w materiałach postępowania i dokumenta-cji założycielskich Komunistycznej Partii Polski w Dąbrowie Górniczej zawarte są treści pochwalające lub nawiązujące do totalitarnego ustroju państwa. Odrębna analiza czasopisma „Brzask” wraz z publi-kacjami na stronie internetowej Komunistycznej Partii Polski oraz osobna analiza treści zamieszczo-nych na stronie www.kompol.org.pl – Stowarzyszenie Komunistycznej Młodzieży Polski (akta postę-powania KR — 2036/13, RSD-KR-726/13.)
  3. https://strajk.eu/najpierw-przyszli-po-komunistow/
  4. https://kom-pol.org/2019/07/21/proces-redaktorow-pisma-brzask-wraca-na-wokande/
  5. https://kom-pol.org/2019/01/04/kolejna-rozprawa-w-procesie-czlonkow-kpp-i-redakcji-brzasku-oswiadczenie-stavrosa-tassosa/
  6. https://strajk.eu/unia-europejska-faszyzm-komunizm-i-znak-rownosci/
  7. https://strajk.eu/kiedy-przyszli-po-komunistow/
  8. Marek Chmaj, „Komentarz do Konstytucji RP. Art. 11, 13”, Difin są, Warszawa 2019, s. 158.
  9. Wojciech Sokolewicz, „Artykuł 13”, [w:]. „Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. Komentarz”, (red.) L. Garlicki, Warszawa 2007, s. 20.

„Nasze Argumenty” nr 1 ( 3 ) z 2020 r.

Inne z sekcji 

Wspomnienia Pałacykowiczów; Pałac i Jazz

. Niedawno pożegnaliśmy naszego kolegę red. Czarka Żyromskiego, był on prawdziwym żywym archiwum wrocławskiej prasy. Z wielkim pietyzmem gromadził wiele wartościowych materiałów o dziejach wrocławskiej kultury, a także o Kresach Wschodnich z których pochodził. Dzięki uprzejmości prezesa Stowarzyszenia Dziennikarzy Rzeczpospolitej Polskiej Oddziału Dolny Śląsk red. Ryszarda Mulka, prezentujemy zebrane przez Czarka wspomnienia działaczy studenckich związanych […]

Tylko TAK znaczy TAK – Podpisz petycję w sprawie nowej definicji gwałtu

. Wujek zgwałcił 14-letnią dziewczynkę. Sąd oczyścił go z zarzutu gwałtu, bo… nie krzyczała. Na takie wyroki pozwala polskie prawo, bo zawiera definicję gwałtu sprzed II wojny światowej. Do Sejmu trafił projekt zmiany prawa, ale może napotkać opór konserwatywnych posłów oraz prezydenta. Dlatego zażądajmy głośno, by państwo przestało chronić gwałcicieli! Podpisz apel, a my dostarczymy […]