Artykuły

Opowieści Wojtka Macha: „Rozrywki mieszczuchów”

.

Wojciech Mach

.

                   ROZRYWKI    MIESZCZUCHÓW

 

W ostatnich 30 latach wzory zabaw i rekreacji gwałtownie się zmieniły. Wyrosło pokolenie, dla którego hipermarkety i galerie handlowe to małe miasteczka z ryneczkiem i atrakcjami. A następne grono kilkulatków traktuje to jako swoje naturalne środowisko i oczywiście musi z opiekunami przychodzić w takie miejsca aby radośnie i pożytecznie (?!?) spędzać czas.

A przecież we Wrocławiu ongiś były wspólne, rodzinne wypady do podmiejskich lasów, spacery nad Odrą, muzea i obowiązkowa woda sodowa z sokiem z licznych saturatorów oraz lody Pingwin na patyku. Chętnie odwiedzane Oborniki Śląskie z wieloma sanatoriami zwano zielonymi płucami Wrocławia zaś w Szczodrem i Zagórzu Śląskim pluskano się w czystej wodzie.

MPK uruchamiało z Placu Grunwaldzkiego  zielone linie autobusowe do owych niedalekich ośrodków wypoczynkowych. W Parku Południowym na Krzykach odbywały się co niedziela koncerty chopinowskie oraz festyny. Podobnie było w kilku innych miejscach wrocławskiego grodu (choćby na dawnym Bastionie Sakwowym czyli od 1870 r. Wzgórzu Liebicha a od 1945 r.  Wzgórzu Miłości. Od 1945 r. Wzgórzu Partyzantów).

Z wrocławskiej Przystani Zwierzynieckiej (kiedyś czasowo także spod Mostów Pomorskich) odpływały statki odrzańskiej floty rzecznej z kompletami rozbawionych pasażerów. Wtórowały im piosenki z lat 60. takie jak „Na Opatowicką Wyspę rejs” (wyk. Jan Kaczmarek) – „Dopóki płynie Odra” – (Teresa Haremza) – „Gdzie niebieskiej Odry brzeg” (Krystyna Borecka).

W latach 1912-17  w dzisiejszym osiedlu Bartoszowice przekopano Kanał Żeglugowy a odcięty teren utworzył Wyspę Miłości potem nazwaną Opatowicką. Wybudowano na niej amfiteatr i przystań statków wycieczkowych.

W latach 50. na Wyspie Opatowickiej połączonej drewnianym wałem z jazem czynna była restauracja z pergolą i trzy razy w tygodniu odbywały się tam potańcówki. Obok, na trawie, wśród starych drzew, najwytrwalsi rozbijali swoje namioty! Naprzeciwko, przy wale, od ul. Braci Gierymskich, jeszcze przed wojną istniała przystań parowców i kajakowa a w pałacyku (obecnie po trzech pożarach odbudowywanym) restauracja.

Również w Opolu odbywają się atrakcyjne rejsy po Odrze  z dwu przystani:  od ulicy Odrowążów i od strony ZOO, z Wyspy Bolko. Niezapomniane są widoki miasta z innej perspektywy: Katedra, Wieża Piastowska, Opolska Wenecja i Ratusz. Do tego połączone z przejażdżką oryginalnym londyńskim piętrowym autobusem!

Jeszcze w połowie lat 80. i początkach 90. jako młodziutki wodzirej organizowałem i prowadziłem nie tylko dla samotnych wiele balowych rejsów z lądowanie na opuszczonej Wyspie, z ogniskiem i tańcami przy zrujnowanej restauracji. Potem – ze względu na masowe pojawienie się tam tzw. elementu (pijacy, narkomani) – stało się to niebezpieczne. Ok. 1993 r. z hukiem, z VIP-ami i zagranicznym kapitałem stworzono na Wyspie Opatowickiej ponoć najlepsze w Europie pole golfowe. Szybko o tym słuch i ślad wszelki zaginął… Później powstał tam park linowy i plac zabaw. Dzisiaj są projekty kolejnej reformy –  zagospodarowania terenu Wyspy. A propos zmian i projektów: wielu zastanawia się nad tym, co by się wydarzyło stało gdyby nagle nasz rząd zaczął przeprowadzać reformę gospodarczą na Saharze ?

– Przez tydzień nic a  potem piasek by zdrożał…

 

 

      WOJCIECH  MACH 

www.wodzirej.biz.pl

.

Pociągające newsy

Opowieści Wojtka Macha: „Okołomiejskie propozycje”

Opowieści Wojtka Macha: „Nowe obyczaje”

Horror okołożużlowy

Inne z sekcji 

Tacy maleńcy na łupinie orzecha stojąc. Odyseja rodzaju ludzkiego

  Grzegorz Wojciechowski Bogusław Andrzej Dębek. Europejczycy. Słowianie, seria Początki Ludów, wydawnictwo Bellona, Warszawa 2019 r., s. 295.       Rzadko się zdarza, że książka traktująca o przeszłości i to tej nawet bardzo odległej, opowiada w dużej mierze o przyszłości, tak właśnie jest z książką Bogusława Andrzeja Dębka Europejczycy. Słowianie.  Nie sposób czytając ją nie oddać […]

Legenda o Piekielnej Dolinie koło Zamku Chojnik, diable i kogucie

  Grzegorz Wojciechowski        Najstarsi ludzie tego już nie pamiętają, który to z panów na Chojniku, zapragnął wznieść kamienny most, aby połączyć nim zamek z górą Żar. Nie piszą też o tym w uczonych księgach, albo zamkowych kronikach, tych bowiem nie ma, spaliły się zapewne w czasie pożaru w roku 1675.    Jednak ludzie, którzy […]