Opowieści Wojtka Macha

Opowieści Wojciecha Macha. Zaduma, a czasem…uśmiech

Wojciech Mach

 

Listopad to specyficzny miesiąc – niby smutny, deszczowo-jesienny, powodujący stresy i apatię. Jednakże pamiętajmy, iż w każdej sytuacji można znaleźć coś optymistycznego i zabawnego. Nawet w czasie pogrzebu!
Jeszcze kilkanaście lat temu na większych cmentarzach, wśród grobów i tłumów odwiedzających, można było usłyszeć radośnie piszczące baloniki, zobaczyć plastikowe wiatraczki, zjeść watę na patyku a nawet kiełbaski z grilla i kanapki, a czasem popić piwem! Do pełni jarmarcznego nastroju brakowało jedynie istoty żywej przebranej za ducha… No cóż, biznes to biznes – nawet na nekropolii!
Po fali krytyki i skarg owe nie nadprzyrodzone zjawiska zniknęły. Aczkolwiek pierwszy listopada to przecież dzień radości, gdyż cieszymy się pobytem w niebie naszych bliskich, którzy niejako automatycznie są już nieoficjalnymi świętymi. Potem dotarło do nas halloween z jego zabawnymi (???) obrzędami, chociaż do polskiej tradycji to jednak nie pasuje. Natomiast drugi listopada – Dzień Zaduszny – to czas wspomnień, zadumy i refleksji.
We Wrocławiu, przy jednej z głównych ulic, od kilkudziesięciu lat istnieje przytulna cukiernia. Za jej ścianą równie długo działa zakład pogrzebowy. Stąd też bywalcy pierwszej firmy mówią, że idą kupić ciastka „Pod Trumienkę” lub „Do Nieboszczyka”… Sławny był w latach 50.–80. warszawski bar przy cmentarzu powązkowskim ze znamiennym szyldem „Pod Trupkiem”, później zmienionym na „Ostatnia Przystań”. Wielokrotnie opisywała go prasa i stał się atrakcją turystyczną dla żywych. Samo życie!
Przy innej wrocławskiej ważnej ulicy niedawno odremontowano filię znanej firmy pogrzebowej. Tuż przy niej, ze wspólnym wejściem, w tej samej kolorystyce ściany i witryn, mieści się pogotowie krawieckie. W oknie tabliczka z reklamą: „Wszywanie zamków, przeróbki odzieży, naprawa pasków”. Zapewne na miejscu dopasowują odzież do nieboszczyka…
A ileż jest makabrycznych sytuacji, gdy w czasie uroczystości pogrzebowych nagle w trumnie dzwoni komórkowy telefon zmarłego, włożony mu tam przez najbliższych. A niegdyś często zdarzało się ożywanie zmarłego w kostnicy – budzenie się z letargu…
W życiu doczesnym znane są przypadki przesyłania pannie młodej w dniu jej ślubu i wesela trumny od odtrąconego, porzuconego poprzedniego ukochanego. Nierzadko kończą się one karnymi sprawami sądowymi!
Zmarł nagle trzydziestoletni kumpel – taki do wypitki i wybitki. W dniu pogrzebu koledzy postanowili uczcić jego pamięć w zwykły sobie sposób. Wypili po kilka kolejek i stojąc nad wykopanym grobem, lekko się zataczali. A ponieważ było ślisko i deszczowo, dwóch z nich poślizgnęło się i na chwilę wpadło odwiedzić nieboszczyka … Niedawno na jednym z małych cmentarzy, z niesionej na ramionach trumny odleciało dno. Na szczęście nieboszczyk nie wypadł –za życia był wysportowany i jakoś zdołał złapać się rękami i nogami za wieko…
– Bardzo pani współczuję – jeden z uczestników pogrzebu składa wdowie kondolencje. – To straszne tak nagle być opuszczoną przez męża. – Ależ proszę pana, on mnie opuścił zaraz po ślubie. Teraz po prostu umarł… A kiedy jest najweselej przy wznoszeniu toastów? Na końcu stypy, gdy rozochoceni pożegnalnym alkoholem uczestnicy śpiewają nieobecnemu nieboszczykowi „Sto lat!” Autentyczne!
Pod tym względem Romowie mają radośniejsze zwyczaje! A szkoda, że w dzisiejszej nowoczesnej obyczajowości pamięć o zmarłych zamienia się w zapalanie na grobach ognisk ze zniczy – im większy płomień, tym mamy spokojniejsze sumienie…
Pod wpływem angielszczyzny pojawiło się w naszej mowie potocznej słowo „grobing” jako określenie modnego chodzenia nie tylko w Święto Zmarłych od cmentarza do cmentarza, od grobu do grobu i odwiedzania pochowanych, nawet zupełnie obcych.

.

Opowieści Wojciecha Macha. Chcesz zrozumieć kobietę? Nawet nie próbuj bo wyjdziesz na głupka

Opowieści Wojciecha Macha. Jak za PRL-u w kinach bywało

 

Inne z sekcji 

Opowieści Wojciecha Macha. Samojazdem w świat – cz. 1

. Wojciech Mach . Pierwsze pojazdy z napędem silnikowym nazywano samojazdem i automobilem. Najpierw traktowano je jako techniczną ciekawostkę a potem pomyślano o praktycznym wykorzystaniu. Protoplastą taxi były już w starożytności lektyki a w XVIII wieku we Lwowie czekało 50 lektyk, wyposażonych w numery i dwie latarnie. Nosiło je po dwóch drążników ubranych w jednakowe […]

Opowieści Wojtka Macha: Tam-Tamy i podsłuchy

. Wojciech Mach .   Niby formalnie jest wiosna lecz w polityce polskiej i światowej panują nieznośne upały. Dowiadujemy się, iż mimo politycznych kryzysów – a może właśnie dzięki nim – wyraźnie wzrosła rola podsłuchów, praktycznie we wszystkich krajach. Zapewne najbardziej zadowoleni są kabareciarze : w końcu nie muszą szukać tematów do żartów – przecież […]