Artykuły

Listek figowy i genitalia demokracji. Krajobraz po bitwie

.

Grzegorz Wojciechowski

.

Artykuł ukazał się na łamach „Odrodzonego Słowa Polskiego” w 2015 r.

James Bond i jego dziewczyna. Desant z szafy opanowuje najważniejsze pozycje w państwie.  Nowoczesna platforma. Bunt prekariuszy i Rudy Drwal

   Stało się! Dla jednych koniec świata, dla innych radość i nadzieja. James Bond polskiej polityki Jarosław Kaczyński i jego dziewczyna Beata Szydło, pokonali po ciężkiej politycznej walce swoich wiecznych rywali.

    Ma być lepiej, państwo ma być sprawniejsze, sprawiedliwsze, uczciwsze i takie jak chce 20% Polaków, którzy głosowali na Prawo i Sprawiedliwość. Jak będzie? Zobaczymy, za cztery lata nowe wybory, czas na weryfikację władzy.

    Zaczęło się jednak w nie najlepszym stylu, już na wstępie nowa władza w trosce o nas obywateli, chce zafundować nam trzy nowe województwa i nowe ministerstwa. Przybędzie nam kolejne 10 000 urzędasów, którzy będą doić skromny budżet.  Nowa władza da sobie z tym radę, zapewne niedługo powoła Centralny Urząd do Walki z Biurokracją i Patologią w Administracji, w ślad za nim zostaną utworzone placówki wojewódzkie tego urzędu, a w dalszej kolejności powiatowe i gminne.

    W sumie to te projekty PiS niczym nie różnią się od tego co zrobiła niedawno pani premier Ewa Kopacz, gdy została szefem rządu i powołała trzy nowe centralne urzędy.

     Nowy skład gabinetu nie zaskakuje, znajdują się tam ludzie renesansu, jak chociażby Jarosław Gowin, będący niedawno Ministrem Sprawiedliwości. Miał zostać Ministrem Obrony Narodowej, a został wicepremierem i Ministrem Nauki i Szkolnictwa Wyższego, co wcale nie znaczy, że przy pierwszej rekonstrukcji gabinetu, nie zostanie np. Ministrem Zdrowia.

     Najwięcej jednak emocji wzbudził desant jaki zorganizował pan prezes Kaczyński, ów desant z partyjnej szafy, opanował wszystkie ważniejsze resorty w państwie. Dowódca tej formacji, zaprawiony w walkach z kontrrewolucją, pan Antoni Maciarewicz został Ministrem Obrony Narodowej. Zbigniew Ziobro znany nam już jest dobrze ze swojej reformatorskiej działalności. Można się spodziewać, że nastąpią zmiany w Kodeksie Postępowania Karnego i zostanie wprowadzona instytucja dowodu z „ogłoszenia na konferencji prasowej”. Tam właśnie pan Ziobro będzie ogłaszał kto jest przestępcą, a podlegli mu prokuratorzy, będą pracowali, aby udowodnić, że szef ma rację.  Przerabialiśmy już to.

      Wydaje się, że ciężko będzie zrealizować wyborcze obietnice, trzeba więc będzie czymś zająć społeczeństwo i opinie publiczną, szykują się więc wielkie polityczne harce; będzie wesoło, ale zapewne nie dla wszystkich…., oj nie dla wszystkich, są już ludzie, którzy o to mają zadbać.

      Tymczasem pokonana Platforma Obywatelska liże rany i obraziła się na część elektoratu. Zbliża się też czas rozliczeń. Ktoś musi być przecież winny, niewykluczone, że wina obarczy się panią Kopacz. Nikt jakoś tam nie mówi, że przyczyną porażki, był fatalny styl sprawowania władzy, przez ludzi tej formacji; ich buta, arogancja, niekompetencja, lenistwo, kolesiostwo. W pewnym momencie społeczeństwo powiedziało: dość! Nie pomogło więc straszenie prezesem Kaczyńskim i jego wiernym politycznym przyjacielem Antonim Maciarewiczem, większość elektoratu uznała, że to jest mniejsze zło niż ludzie z PO.

     Partii tej wyrósł jednak konkurent, który ustrojony w suknie politycznej dziewicy, przyciągnął do siebie sporo amatorów tej cnoty. Co bardziej obeznani w polityce ekonomicznej ostrzegają, że ta dziewica wyciągnięta jest z domu publicznego Leszka Balcerowicza, którego  pomysły już przerabialiśmy. Mieliśmy jedną prawdę i jedna rację, którą miał zawsze Balcerowicz, jedna była możliwa droga transformacji. Tymczasem bardziej samodzielnie myślący ludzie zastanawiają się, dlaczego takie Chiny, niegdyś znacznie uboższe, dziś doganiają Polskę pod względem zamożności obywateli, a za kilka lat mają ją zdecydowanie przegonić. W dodatku ten azjatycki kraj nie ma żadnych dotacji z Unii Europejskiej i jeszcze jedno, Chińczyków zdaje się, jest trochę więcej niż nas.

     Dotychczas myślałem, że anarchiści to lewacy, to oni zawsze walczyli z państwem i jego rolą w społeczeństwie, mamy jednak nowy przykład „polskiej specyfiki”, u nas w Polsce anarchiści są prawicowi. Jak bowiem można nazwać poglądy Pawła Kukiza i jego politycznych przyjaciół. Niewątpliwie są oni produktem kontestacji politycznej części obywateli, głosujących na nich, która pokazała język całej klasie politycznej od prawa do lewa.

  Na lewej stronie sceny politycznej, sytuacja całkiem nowa, ale jak najbardziej przewidywalna. Sojusz Lewicy Demokratycznej i jego liderzy zrobili wszystko, aby doprowadzić do tego co się stało. Na łamach „Słowa” ostrzegaliśmy, wyjaśnialiśmy, tłumaczyliśmy czym mogą się skończyć dla tej formacji najbliższe wybory. Oczywiście, nikt nie słucha w tej partii żadnej konstruktywnej krytyki, przyzwyczajono się przez tyle lat, że „żelazny elektorat” nie zawiedzie i zaprowadzi za rękę do sejmowych ław, leniwych działaczy tej ponoć lewicowej partii. Niestety przeliczono się i powstanie problem co robić? No właśnie, coś trzeba zacząć robić, ale jak? Ostatnie dziesięć lat trwało się w błogim parlamentarnym sennym nieróbstwie. Bossowie tej partii uważają, że partia polityczna to taki związek celebrytów, którzy mają zainteresować sobą elektorat. W ogóle ci ludzie nie przyjmują do wiadomości faktu, że elektorat ocenia ich za to co oni robią, w jaki sposób walczą o jego interesy. Leszek Miller, powiedział kiedyś, że mężczyznę poznaje się po tym nie jak zaczyna, ale jak kończy. Rzecz w tym, że pan Miller, może i próbował coś zaczynać, ale bynajmniej nie kończył, ponieważ zasypiał w trakcie, cóż to za dyshonor dla mężczyzny.

    Okazało się jednak, że po lewej stronie też  coś się działo, już wcześniej pisałem, że zaczynają pojawiać się liczne lewicowe, najczęściej młodzieżowe, ugrupowania, które chcą budować partię w opozycji do SLD, która to przez wiele lat skutecznie zabetonowała lewa stronę sceny politycznej. Tak właśnie powstała partia Razem, stając się dowodem na słuszność jednego z praw dialektyki, które mówi, że zmiany ilościowe przechodzą w jakościowe.

   W czasie kampanii było o nich cicho w mediach, gdzieś tam błąkali się po ulicach polskich miast, starając się zainteresować sobą zwykłych ludzi. Przełom nastąpił w czasie telewizyjnej debaty publicznej, na trzy dni przed wyborami. Byłem mimowolnym świadkiem medialnego objawienia się partii Razem, oglądałem bowiem ten program w towarzystwie dwóch starszych pań: pani Heli lat 82 i pani Joli lat 78.

   W pewnym momencie pani Hela stwierdziła:

  • Popatrz Jolu, jak ten wielki z brodą mówi, to ja wszystko z tego rozumiem.
  • No właśnie Helu, ja też – zdziwiła się pani Jola.

   Kim są ci  ludzie, którzy się zbuntowali, przeciwko wszechobecnej niesprawiedliwości społecznej? Są młodzi, doskonale wykształceni, nie chcą uciekać z Polski, chcą tu żyć, zakładać rodziny, mieć dzieci i być szczęśliwi, że żyją w końcu w normalnym państwie, które dba o wszystkich obywateli. Oni nie chcą niszczyć państwa jak Paweł Kukiz, ale chcą państwa silnego i sprawiedliwego. Chcą socjalnego państwa prawnego. To państwo, stworzone przez Platformę Obywatelską, odrzuciło ich, pracują bowiem najczęściej na śmieciowych umowach, traktowani są jak niepotrzebne nikomu śmiecie.  Nazywają  siebie prekariuszami.

    Adrian Zandberg został wybrany politycznym objawieniem ostatnich dni kampanii i od razu został nazwany Rudym Drwalem, zapewne z uwagi na fizyczne podobieństwo do mężczyzn uprawiających ten ciężki i stary zawód.

    Teraz nie weszli do sejmu, ale przyszłość należy do nich, można przypuszczać, że za cztery lata będą jednym z najważniejszych graczy na polskiej scenie politycznej.

.

Listek figowy i genitalia demokracji. Polska krajem samobójców

Listek figowy i genitalia demokracji. Jak nie pudrem to Ogórkiem

Inne z sekcji 

Fraszki Jana Zacharskiego: „Druga tura”

. Jan Zacharski .   Przysłowie Wyborco, pamiętać chciej, Baba z wozu, koniom lżej, Jest tego przysłowia wynikiem, Że Bodnar przegrała z Sutrykiem. Moment W radosnym się znalazł Sutryk momencie, Jest druga kadencja, panie prezydencie. Cele Wyborcze sobie postawili cele Jacka Sutryka współobywatele, Dla jego wrogów to chwila ponura, Bowiem zwycięska była druga tura. Odpowiednia […]

Berlinerschloss – dawnych Prus chwała. Historia na nowo odczytana

Wojciech W. Zaborowski   Betonowy kloc nad Szprewą w centrum Berlina w niczym jeszcze nie przypomina ani dawnej stylowej bryły cesarsko-królewskiego zamku zaprojektowanego przez mistrza barokowej architektury berlińskiej Andreasa Schlütera (1659–1714), ani wizji współczesnych architektów, którzy podjęli się rekonstrukcji obiektu (Biuro Architektoniczne Franco Stella z Vicenzy we Włoszech). Rzadko też któremu z przechodniów ów surowy […]