Listek figowy i genitalia demokracji

Listek figowy i genitalia demokracji. Co dalej?

.

Grzegorz Wojciechowski

.

Artykuł był publikowany w „Odrodzonym Słowie Polskim”

.

Czasy, jakieś takie niespokojne znowu nastały. Politycy jak zwykle skaczą sobie do

gardeł, a nasza scena polityczna staje się coraz bardziej nieprzewidywalna. Oba główne bloki starają się przekonać nas zwykłych, szarych, zjadaczy chleba do swoich jedynie słusznych racji.

Niedawno słuchałem na TVN pana premiera Mateusza Morawieckiego i nie wierzyłem własnym uszom co odpowiedział na pytanie dziennikarki w sprawie słynnego kredytu na wieżowiec „Kaczka Tower”. Otóż ten znany , doświadczony bankowiec, powiedział, że państwowy bank jak najbardziej powinien udzielić kredytu na kwotę miliarda 300 milionów złotych, spółce „Srebrna”, bowiem jak powiedział liczy się wartość działki i kwalifikację inwestorów. Myślałem, że spadnę z krzesła, gdy to usłyszałem.

Liczmy. Wielkość zabezpieczenia przy takim kredycie powinna wynosić 1,5 wartości udzielonego kredytu, czyli około 2 miliardy złotych. Wartość działki wynosi około 160 0000 zł, ile więc brakuje? A teraz kompetencje: sekretarka, kierowca i Pan Prezes, który w życiu nie sprzedał pęczka szczypiorku na własny rachunek. Czy ci ludzie maja doświadczenie?

Pan premier więc sam wskazał, że usiłowano doprowadzić do olbrzymiego przekrętu, bowiem faktycznie to inwestor nie tylko otrzymać miał kredyt, ale również bezzwrotną dotację. Kredyt bowiem miał być udzielony na specjalnych warunkach. Różnica między normalnymi warunkami, a tymi specjalnymi to bezzwrotna dotacja z państwowego banku do związanej z PiS spółki. To jest polityczna korupcja i zwykła grabież, okradanie własnego państwa, przez ludzi związanych z rządzącą partią. Inwestycja nie wypaliła, a sprawa się rypła, ale nikt nie beknie, chyba że oszukany biznesmen, który za friko wykonał robotę i myślał, że jego powinowaty nie zrobi go w konia. Naiwny, nie znał polskich politycznych realiów.

Od samego początku było wiadome, że Pan Prezes nie pozwoli się przesłuchać prokuraturze i tak jest. Nie ma co się sprawą podniecać.

Nie dalej jak latem pisałem, że PiS zniszczą afery, i chyba ten proces się zaczyna, nie uświadamia sobie jednak tego część elektoratu. Jeśli likwiduje się podporządkowując sobie prawie wszystkie instytucje kontrolne, to tym samym daje się możliwości do różnych nieuczciwych działań, otwiera się drogę rządzącym do grabieży, zarówno tej legalnej, tworząc prawo, aby otrzymywać legalnie ogromne profity, jak i stwarzać możliwości do zwykłych przekrętów i korupcji. Takie rozregulowanie państwa i jego instytucji musi doprowadzić do demoralizacji rządzących, ponieważ takie są mechanizmy które kierują zachowaniem ludzi. Władza demoralizuje, a władza niekontrolowana prowadzi do politycznego samounicestwienia się. Mamy już pierwsze efekty: afera KNF, afera pana M. pupila pana Macierewicza i wiele innych mniejszego kalibru, przez obóz władzy zwanych „mokrymi kapiszonami”. Tak sobie myślę, że skoro to są jedynie mokre kapiszony, to jak według PiS ma wyglądać beczka prochu?

Okazuje się też, że wszyscy żyjemy w prywatnym państwie Pana Prezesa. Na jednej z ostatnich konwencji rządzącej partii usłyszałem z ust szczęśliwej byłej pani premier Beaty Szydło. „Pan Prezes Kaczyński dał wam prezent, trzynastą emeryturę”. Znowu nie mogłem uwierzyć w to co słyszę, jakiś szeregowy poseł dał nam prezent z naszych pieniędzy, tak jak by to były jego pieniądze! To bardzo znamienne sformułowanie, bowiem oznacza ono, że rządzący nami uważają państwo za swoją własność, a nie za naszą wspólną własność, którą oni powinni jedynie na czas swojej kadencji zarządzać. To olbrzymia różnica w sposobie widzenia państwa i stosunku do niego.

Niedawno rozmawiałem o polityce z panem Tadkiem, siedemdziesięcioletnim emerytem, byłym kolejarzem. Powiedział on tak: „To co, że oni chapią jak nikt dotąd, ale nam też coś dają. A tamci nic nam nie dawali, jeszcze zabierali”.

Jego wypowiedź najlepiej oddaje stan nastrojów znacznej części społeczeństwa. Ludzie dobrze pamiętają, jak musieli pracować za stawkę 3 zł za godzinę, jak ubliżano im od nieudaczników, i że sami sobie są winni, pamiętam to i ja i dlatego rozumiem reakcje wielu ludzi, którzy nie mają zaufania do dzisiejszej opozycji, poprzednia władza sama sobie na to zasłużyła.

Co będzie dalej? Jeśli zwyciężą ci, którzy dalej nami rządzą, to wpadną we wtórną euforię i dalej nie będą się z nikim liczyli, ich samouwielbienie zacznie sprowadzać ich na manowce, uznają że mogą robić wszystko. Rządząca partia i zespolone z nią państwo zacznie się rozkładać moralnie, Pan Prezes nie będzie wstanie nad tym zapanować, im dalej od centrum takiej władzy, tym będzie gorzej, tym większą samodzielnością cieszyć się będą niekontrolowani baronowie, zaczną się wewnętrzne tarcia, aż dojdzie się do momentu, że już nic nie będzie można podzielić, i nie będzie już za co kupić wyborczej kiełbasy.

Nastaną wówczas ciężkie czasy.

.

Listek figowy i genitalia demokracji. Polska krajem samobójców

Listek figowy i genitalia demokracji. Czy Donald Tusk powróci na białym koniu?

Listek figowy i genitalia demokracji. Jak nie pudrem to Ogórkiem

Inne z sekcji 

Listek figowy i genitalia demokracji: Zbliża się „wysyp” więźniów politycznych w III RP

. Grzegorz Wojciechowski . Jak się okazało nie jest prawdą, że afery z udziałem polityków PiS były zamiatane pod dywan. Jak można bowiem schować po dywanem dziesiątki segregatorów akt? Oczywiście, że nie da się tego zrobić w ten sposób. Niedawno okazało się, że szef lubelskiej prokuratury pan Ziarkiewicz, trzymał akta PiSowskich afer w należącym do […]

Listek figowy i genitalia demokracji: Upadek pana Andrzeja Dudy

. Grzegorz Wojciechowski .   Do tej pory nic nie wiemy na temat narciarskich planów pana Andrzeja Dudy, niedługo zapewne, jak każdej zimy, wyruszy na podbój narciarskich stoków. W czasie jazdy na nartach łatwo jest o upadek i kontuzję, panu Dudzie jednak obecnie przytrafiają się liczne upadki bynajmniej nie z powodu białego szaleństwa. Nigdy nie […]