Artykuły

Gen. Grzegorz Korczyński o wydarzeniach w grudniu 1970 roku w Gdańsku ( II )

Gen. Grzegorz Korczyński

 

Gen. Grzegorz Korczyński ( 1916 – 1971 r. )

 

Działacz komunistyczny, brał udział w wojnie domowej w Hiszpanii, w czasie II wojny światowej wstąpił do francuskiej partyzantki komunistycznej, później przerzucony do Polski.

Pełnił wiele funkcji w aparacie władzy PRL, w latach 1946-1948 był wiceministrem bezpieczeństwa publicznego.

W latach 1950-1956 był więziony, oskarżono go wówczas o to, że jego oddział dopuścił się masakry na ludności żydowskiej.  W okresie 1956 – 1965 w Sztabie Generalnym WP, w latach 1965 – 1971 był wiceministrem obrony narodowej.

  Po wydarzeniach w grudniu 1970 roku, uznano go za jednego z głównych winnych, został wówczas usunięty z zajmowanych stanowisk i wysłany na ambasadora do Algierii, gdzie zmarł 22 października w niewyjaśnionych okolicznościach. Oficjalnie uznano, że przyczyną  jego śmierci było zatrucie amebą, ale według różnych pogłosek jego śmierć mogła być wynikiem zabójstwa lub samobójstwa.

( Red. )

 

 

Nie miałem zamiaru zabierania głosu dzisiaj, dlatego tez nie jestem przygotowany do wystąpienia. Ponieważ jednak nie zgadzam się z niektórymi sformułowaniami występujących tu towarzyszy, zwłaszcza na temat rzekomej autonomiczności Sztabu Akcji w Trójmieście, pozwolę sobie powiedzieć kilka słów na ten temat.

Słuchając również odczytanego przez tow. Gierka listu od tow. Gomułki odniosłem wrażenie, że zarówno tow. Gomułka w swoim liście, jak tez obecny tutaj tow. Kliszko w swoim wystąpieniu – przepraszam za wyrażenie – umywają ręce od wszystkiego, jak przysłowiowy Poncki Piłat.

Niestety, towarzysze! Decyzja strzelania, decyzja zresztą dla nas, dla wojska bardzo bolesna i każdy z nas głęboko to przeżywał, wyszła od najwyższych czynników partyjno-rządowych. Towarzysze mówią, że to była decyzja jednoosobowa. Ja na Biurze nie byłem i trudno mi na ten temat coś powiedzieć.

Nie mniej jednak 14 grudnia, po plenum zadzwonił do mnie Sekretarz KC tow. Moczar i powiedział mi, że jest decyzja Biura Politycznego, żebym natychmiast wyjechał do Gdańska, towarzysząc członkom Biura Politycznego: tow, tow. Kliszko i Lodze-Sowińskiemu. Takie samo polecenie otrzymałem telefonicznie od ministra obrony narodowej towarzysza Jaruzelskiego.

Przyznam się, że nie miałem sprecyzowanych żadnych zadań, absolutnie żadnych.

Po przylocie do Gdańska w nocy z 14 na 15 udaliśmy się z towarzyszami do Komitetu Wojewódzkiego.

Po zorientowaniu się w sytuacji doszliśmy do wniosku, że panuje na razie spokój, natomiast jeśli chodzi o sam budynek – to już część była spalona, urządzenia zdemolowane i już tam była milicja i wojsko z 13 pułku Wojsk Obrony Wewnętrznej.

Nazajutrz rano przewidując, że wydarzenia mogą się potoczyć w ten sam sposób jak 14, że tłum może z powrotem atakować budynek KW, po konsultacji z tow. tow. Kliszko, Kociołkiem, i Logą – postanowiłem wysłać 175 żołnierzy w celu ochrony budynku.

Wiceminister Słabczyk wydał jednocześnie polecenie po swojej linii i jeśli się nie mylę, a nie chciałbym się grzebać w swoich notatkach, wysłał tam 250 milicjantów. Sytuacja była bardzo tragiczna. Tłum zaatakował budynek, zaatakował przede wszystkim milicję – przepraszam, że tak chaotycznie mówię – milicja i wojsko okrążyły budynek KW. Kiedy tłum zaczął nacierać, a nie mieliśmy jeszcze decyzji z Warszawy o wydaniu rozkazu strzelania, mimo lawinowego rozwoju sytuacji, usilnie starałem się połączyć z tow. Cyrankiewiczem i Ministrem Obrony Narodowej. W końcu udało mi się połączyć z premierem i zrelacjonowałem mu sytuację tak jak ona wygląda. Po linii Ministerstwa Spraw Wewnętrznych dzwonił w tej sprawie do Warszawy tow. Słabczyk. Sytuacja była naprawdę tragiczna, bo tłum – niestety podpalił budynek, a wojsko i milicja zostały wyparte na I piętro. Dowódcy pododdziałów meldowali, że nie są w stanie utrzymać budynku, tym bardziej, że płomienie już sięgały do I piętra. Więc ja dzwonie ponownie do tow. Cyrankiewicza, co robić w tej sytuacji.

Tow. Cyrankiewicz wydał decyzje użycia broni. Proszę mi wierzyć, nie na słowa, bo to są fakty zafiksowane w dzienniku bojowym, w odpowiednich notatkach i to są rzeczy do sprawdzenia. Tłum nie reagował na strzelanie w górę. Notabene, strzelano ze ślepych naboi, tzw ślepaków i tam nikt nie był ranny. Ponieważ sytuacja zaostrzała się i stała się wręcz tragiczna dla tych ludzi, którzy znajdowali się w płonącym budynku postanowiłem wysłać grupę złożoną z 250 żołnierzy 7 Dywizji Desantowej w celu przedarcia się przez tłum i uratowania tych, którzy znajdują się w płonącym budynku. Tłum był bardzo agresywny, było rannych dwóch oficerów i kilku żołnierzy, ale do budynku dotarli. Ja się, towarzysze,, wdaję być może, w niepotrzebne szczegóły , bo to komisja rozpatrzy. Tu mam cały szereg notatek, towarzysze,. Mam nawet zanotowane, o której godzinie z kim rozmawiałem i w jakiej sprawie. Więc ja poproszę, towarzysze, żeby Komisja rozpatrzyła tę sprawę do końca w całej rozciągłości., no i wierzę, że ta sprawa będzie rozpatrzona obiektywnie.

Mówię o tym towarzysze dlatego, że padły tu głosy o rzekomej autonomii Sztabu Akcji w Trójmieście, tak jak gdyby działał on poza kierownictwem partyjnym i rządowym. Był to również jedyny Sztab wymieniony w pełnym składzie personalnym w opracowanej przez specjalną komisję KC „Faktografii wydarzeń grudniowych”, o której przypadkowo dowiedziałam się i otrzymałem do wglądu.

Do tej faktografii wydarzeń na Wybrzeżu wniosłem cały szereg uwag w piśmie skierowanym do przewodniczącego komisji, która te sprawy bada, do członka Biura Politycznego, sekretarza KC – tow. Szydlaka.

W piśmie tym zaznaczyłem, że w faktografii wydarzeń grudniowych brak jest wzmianki o stałej łączności między Sztabem Akcji w Trójmieście, a kierownictwem Ministerstwa Obrony Narodowej i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Kierownictwo Ministerstwa Obrony Narodowej i Spraw Wewnętrznych było informowane na bieżąco o aktualnej sytuacji – tak w gdańsku, jak i w Gdyni, jak też i w Elblągu.

Również wszelkie ważniejsze przedsięwzięcia były uzgadniane z kierownictwem Ministerstwa Obrony Narodowej i Spraw Wewnętrznych. Nadmieniłem również w tym piśmie, że skoro w faktografii wydarzeń na Wybrzeżu podano personalnie skład osobowy Sztabu Akcji w Gdańsku, należy również w sposób analogiczny podać inne sztaby, a przede wszystkim wymienić osoby kierujące całokształtem akcji krajowej. Mam na myśli nadrzędny sztab w Warszawie.

Nie zgadzam się również z listem tow. Gomułki. Uważam, że odbiegał on daleko od rzetelnej prawdy, od obiektywnej rzeczywistości, tak jak odbiegają od rzetelnej prawdy i obiektywnej rzeczywistości słowa wypowiedziane przez tow. Kliszkę. Jak się dawało polecenia, dawało się nawet rozkazy strzelania – to trzeba mieć na tyle już partyjnej, a cywilnej odwagi i otwarcie się do tego przyznać.

To przecież tow. kliszko dał decyzję, żeby wprowadzić milicję i wojsko z czołgami do Stoczni im. Lenina i wyprowadzić stamtąd siłą strajkujących stoczniowców. To byłaby przecież straszna masakra.

Wierzę, towarzysze, że te tragiczne wydarzenia na Wybrzeżu nigdy się więcej nie powtórzą w historii naszego kraju i że potrafimy raz na zawsze wyciągnąć  właściwe wnioski na przyszłość. Będzie to jednak możliwe tylko wówczas, jeśli partia będzie zwarta i będzie obowiązywał ten z prawdziwego zdarzenia centralizm demokratyczny.

Dziękuje za uwagę.

Źródło: B. Seidler, Kto kazał strzelać. Grudzień ’ 70, Gdańsk 2010.

Opublikowano 13.09.2020 r.

 .

Grudzień 1970 roku – dokumenty ( I )

21 postulatów Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego z 17 sierpnia 1980 roku

Strajk w Szczecinie w sierpniu 1980 r. ( dokumenty )

STAN WOJENNY WE WROCŁAWIU – ( cz. 1 – WSTĘP )

Polski Październik 1956 r. Przemówienie Władysława Gomułki w dniu 24 października

O mediach i polityce historycznej

Inne z sekcji 

Wspomnienia Pałacykowiczów; Pałac i Jazz

. Niedawno pożegnaliśmy naszego kolegę red. Czarka Żyromskiego, był on prawdziwym żywym archiwum wrocławskiej prasy. Z wielkim pietyzmem gromadził wiele wartościowych materiałów o dziejach wrocławskiej kultury, a także o Kresach Wschodnich z których pochodził. Dzięki uprzejmości prezesa Stowarzyszenia Dziennikarzy Rzeczpospolitej Polskiej Oddziału Dolny Śląsk red. Ryszarda Mulka, prezentujemy zebrane przez Czarka wspomnienia działaczy studenckich związanych […]

Tylko TAK znaczy TAK – Podpisz petycję w sprawie nowej definicji gwałtu

. Wujek zgwałcił 14-letnią dziewczynkę. Sąd oczyścił go z zarzutu gwałtu, bo… nie krzyczała. Na takie wyroki pozwala polskie prawo, bo zawiera definicję gwałtu sprzed II wojny światowej. Do Sejmu trafił projekt zmiany prawa, ale może napotkać opór konserwatywnych posłów oraz prezydenta. Dlatego zażądajmy głośno, by państwo przestało chronić gwałcicieli! Podpisz apel, a my dostarczymy […]