Artykuły

STAN WOJENNY WE WROCŁAWIU ( cz.6 )

.

Krzysztof Małecki (młodszy), Mirosław Małecki

.

ROZDZIAŁ III

                                                           WIOSNA NASZA

                            BILANS ZYSKÓW I STRAT PO PIERWSZYM STARCIU 

            Po upływie pierwszego tygodnia od wprowadzenia stanu wojennego, widocznym stał się fakt sukcesu przy jego realizacji. Władza odzyskała możliwość pełnej działalności zarówno w sferze politycznej, jak i gospodarczej. Opór zbuntowanych załóg w zakładach został złamany. Głównym problemem funkcjonowania zakładów pracy stały się już nie strajki, lecz ogromne braki w zaopatrzeniu materiałowym.  Również druga strona, czyli działacze Solidarności, mogli dokonać wstępnego bilansu. Przede wszystkim okazało się, że w bezpośredniej konfrontacji władza-społeczeństwo, władza jest stroną silniejszą. Było to duże zaskoczenie dla dużej części kierownictwa Związku. Młodzi i często zacietrzewieni działacze wyobrażali sobie, że w ich obronie staną załogi wszystkich, a na pewno większości zakładów w Polsce. Władza natomiast jest zbankrutowana i wystarczy na nią tupnąć, aby się przestraszyła. Stało się inaczej. Ludzie w obawie o swoje miejsca pracy i osobiste bezpieczeństwo, nie zamierzali ryzykować ich utraty. Jednocześnie opinia tzw. ulicy, jak i większości załóg robotniczych, była po stronie Solidarności. To sprzyjało tworzeniu i umacnianiu podziemnych struktur.

             Wielce pomocne były tutaj przygotowania czynione od tzw. wydarzeń toruńskich z 1981 roku. Po aresztowaniu i internowaniu szefów struktur zakładowych pojawili się ich „dublerzy”. Dzięki zbiegowi okoliczności, oraz zaletom umysłu i ducha młodych działaczy Regionalnej Komisji Solidarności, uniknęli oni aresztowania. Dzięki temu możliwe było ukonstytuowanie się we Wrocławiu, już 13 grudnia 1981roku, Regionalnego Komitetu Strajkowego NSZZ Solidarność Dolny Śląsk. Motorem byli: Władysław Frasyniuk – przewodniczący regionu i jego zastępca Piotr Bednarz oraz skarbnik – Józef Pinior. Komitetowi podlegały działające w konspiracji komisje zakładowe. Dysponowały one sporą kadrą energicznych działaczy/ 1. Ci zaś dysponowali ukrytymi powielaczami i papierem.

      Mając zapewnione wsparcie społeczne, zaczęto organizować akcje strajkowe 13 każdego miesiąca, na pamiątkę wprowadzenia stanu wojennego. Akcja strajkowa 13 stycznia objęła: Elwro, DOLMEL, Zakłady Elektrotechniki, Pafawag, Archimedes, Dolam, Hydral, ZNTK. W Elwro uczestniczyło w strajku 500 osób. W Pafawagu załoga wydziału W-2. W Dolmelu wydziały W-3 i W-4 i wyłączono dopływ prądu. W ZNTK w strajku wzięła udział większość załogi/2. Następna akcja strajkowa miała miejsce 29 stycznia i wiązała się z podwyżkami cen. Objęła ona PBO „Północ”, Spółdzielnię Elektrometal, Przedsiębiorstwo Produkcyjno Remontowe Energetyki, WUT z Oddziałem Sieci Wewnętrznych, Dolmel, WKB, Wrozamet, ZREMB, Stocznię Rzeczną, Chemitex, WZPN, Instal, Stolbud, Energomontaż/3. Komórki konspiracyjne prowadziły kolportaż oraz zajmowały się finansami. W zakładach pracy rozprowadzono tak zwane cegiełki jako formę finansowania podziemnych struktur. Powstawała cała sieć lokali konspiracyjnych, w których ukrywali się działacze podziemnej Solidarności. Drukowano gazetę „Z dnia na dzień”, przechowywano zapasy papierów, farb czy gotowych już wydawnictw. Trwało też „oswajanie” stanu wojennego, którego rygory władza łagodziła. 4 stycznia 1982 r. rozpoczęły się zajęcia szkolne w szkołach podstawowych i średnich. Zaczęła wychodzić prasa. W połowie stycznia wznowiły działalność galerie i muzea, a pod koniec miesiąca zaczęło nadawać wrocławskie radio. W lutym wznowiono międzymiastowe połączenia telefoniczne i działalność regionalnego ośrodka TVP. 1 marca skrócono godzinę milicyjną – teraz obowiązywała od 23:00 do 5:00.

                            SPORY  WEWNĄTRZ  SOLIDARNOŚCI

            Wraz z rozwojem struktur podziemnych i łagodzeniem rygorów stanu wojennego, dojrzewało w społeczeństwie i władzach Solidarności przekonanie, że nie wszystko stracone, że jest kwestią czasu starcie z „czerwonym” w którym górą będzie strona opozycyjna. Hasło „wiosna nasza” zdobywało coraz większą popularność, a jego realizacja wydawała się bliska. W tym miejscu trzeba podkreślić negatywny wpływ narastającego konfliktu między Władysławem Frasyniukiem a Kornelem Morawieckim na wewnętrzną spójność związku. Spór ten dotyczył metod i form działania struktur RKS, a przede wszystkim powołania scentralizowanego kierownictwa podziemia tzw. Ogólnopolskiego Komitetu Oporu. Frasyniuk był przeciwny organizowaniu demonstracji ulicznych. Uważał, że właściwsze jest organizowanie cyklicznych akcji strajkowych w zakładach pracy. Z dużą niechęcią środowisko przyszłej SW podchodziło także do ugodowych tez Prymasowskiej Rady Społecznej z kwietnia 1982 roku. Te zaś były w pełni akceptowane przez główny nurt solidarnościowej konspiracji.  W efekcie, konflikt ten spowodował  odejście z  władz RKW Kornela Morawieckiego, który był szefem propagandy i zajmował się  wydawaniem prasy. Założył on swoją organizację: Solidarność Walczącą, która wzorowana była na strukturach Armii Krajowej z okresu II wojny światowej. Solidarność Walcząca miała prowadzić działanie zwalczające struktury władzy komunistyczne i jej przedstawicieli. Wstępując do tej organizacji składało się przysięgę taką jak do organizacji konspiracyjnej. Jako cel SW przyjęła walkę o „Rzeczpospolitą Solidarną”. Pierwszymi sukcesami było zorganizowanie manifestacji ulicznych w dniach 13 i 26 czerwca 1982 roku. Na wezwanie kierownictwa Solidarności Walczącej  przyszły tysiące wrocławian. Demonstracje przekształciły się w wielogodzinne walki uliczne. Wznoszono barykady. Wielokrotnie demonstrujący zmuszali oddziały ZOMO do odwrotu.

                            POCZĄTEK ROZLICZEŃ  W  OBOZIE  WŁADZY

            Należy podkreślić, że struktury władzy, a zwłaszcza PZPR, w pierwszym okresie starała się ustabilizować swoje szeregi. Po stratach w liczbie członków, najważniejszą sprawą było zdobycie informacji o nastrojach społeczeństwa i zamierzeniach struktur opozycyjnych. Według informacji zawartych w sprawozdaniach z KW do KC PZPR, rozeznanie  było całkiem duże. Informacje te zdobywał tzw. aktyw partyjny różnymi kanałami. Były to rozmowy towarzyskie czy obserwacje lokali.

        Ważnym i wartym podkreślenia był fakt, że brakowało współpracy i zaufania między SB, a aktywem partyjnym/4. Prawdopodobnie kierownictwo wojewódzkie SB kontaktowało się jedynie z sekretarzami KW PZPR. Od końca grudnia 1981 roku przystąpiono do weryfikacji członków PZPR. Np. w FAT powołano specjalną komisję weryfikacyjna. Efektem jej pracy było odwołanie ze składu egzekutywy KZ, jedną osobę a z Komitetu Zakładowego, 2 osoby oraz 2 sekretarzy oddziałowych organizacji partyjnych/5.  W ”informacji” tej znajdują się doniesienia o działaniu podobnych komisji w innych zakładach pracy: Elwro, Mostostal czy w WPRIBP nr 1. Z informacji z 31 grudnia wynika, że Komitety Dzielnicowe nie były wstanie nawiązać kontaktów ze wszystkimi zakładami pracy. To najlepiej świadczy o skali trudności po wprowadzeniu stanu wojennego. Obok rozliczeń za postawę sprzed 13 grudnia w szeregach PZPR, egzekutywy podstawowych organizacji partyjnych przystąpiły do rozliczenia za  postawy dyrektorów zakładów pracy już po wprowadzeniu stanu wojennego. Wielu z nich straciło stanowiska. We wszystkich sprawozdaniach z zakładów pracy podkreślano, że funkcyjni członkowie partii są izolowani. Część załóg demonstrowało wobec nich wrogość. Wskazywano, że nawiązanie dialogu między członkami partii, a załogami zakładów pracy będzie bardzo trudne/6.

. Coraz wyraźniejsze były oznaki organizowania się podziemnych struktur Solidarności. W  „Informacji o postawach i gromadzeniu się członków Solidarności ze szczególnym uwzględnieniem urzędów, administracji, instytucji” – z dnia 13 stycznia 1981 roku, czytamy: „Aktualnie nie ma sygnałów o działaniach NSZZ „Solidarność”. Zachodzi podejrzenie, że w niektórych zakładach funkcjonuje tzw. konspiracja działań . Świadczą o tym między innymi fakty zrywania plakatów i haseł partyjnych, a rozpowszechnianie nielegalnego pisma Solidarności „Z dnia na dzień”, wycofywanie się z pracy w komisjach socjalno – bytowych itp.”. „Jest ocena, że urzędnicy wystraszyli się w tak skuteczny sposób (stanu wojennego – przyp. KM), że nie są wstanie nic robić”.

                                                DYLEMATY  SOLIDARNOŚCI

    Wróćmy do spraw związanych z podziałami wewnątrz samej Solidarności. I nie chodzi tu tylko o konflikt między Kornelem Morawickim, szefem „Solidarności Walczącej”, a Władysławem Frasyniukiem, przewodniczącym Regionalnego Komitetu Strajkowego o metody walki z władzą komunistyczną. Początek różnic brał się ze stosunku wrocławskiej opozycji do Kościoła. Jak pisze Leszek Budrewicz w swoich wspomnieniach: „We Wrocławiu zaczęło się bez kościoła i tak też zostało”/7. W opozycji KOR – owskiej, a taka przeważała we Wrocławiu, dominowała opcja centrolewicowa, post socjaldemokratyczno- rewizjonistyczna, dla których idolem był przewodniczący rewolty studenckiej w Paryżu w 1968 roku Daniel – Cohn Bendit. Tacy ludzie jak Józef Pinior, Paweł Kocięba, Leszek Budrewicz, czy Barbara Labuda uważali się za socjalistów. W oczywisty sposób nie mogło podobać się to ludziom związanym z Kościołem Katolickim takim jak Maciej Zięba.

      Po sierpniu 1980 roku, kiedy w nurt robotniczego protestu zaczęli się wtapiać ludzie wywodzący się z różnych odłamów politycznych, konflikt nabierał znaczenia. Jednocześnie trzeba zaznaczyć, że nurt KOR –owski, nabierał doświadczenia w działalności opozycyjnej już w latach 70 – tych. To doświadczenie powodowało, że działacze ci wiedzieli jakich metod użyć aby osiągnąć swoje cele. To dlatego ludzie związani z KOR  byli rzecznikami prasowymi lub szefowali komórkom zajmującymi się wydawaniem prasy. Oni też wchodzili w skład zespołów doradczych struktur Solidarności. Dla nich tradycja:  legionowa, wojny polsko – bolszewickiej, czy Piłsudskiego, jak pisze Leszek Budrewicz, były abstrakcją/8. Taka laicka postawa nie szła w parze z poglądami prezentowanymi przez mniejszość opozycjonistów wywodzących się z ROPCIO, czy duszpasterstwa akademickiego.

       W czasie 16 miesięcy, od sierpnia 1980 roku do grudnia 1981 roku, „festiwalu solidarności” walka rozgrywała się o wpływ w Zarządzie Regionu- kto zostanie jego przewodniczącym, a kto  doradcą przewodniczącego. Doradcą  Jerzego Piórkowskiego był Krzysztof Turkowski. Sam Piórkowski miał duży autorytet wśród załogi, ale nie bardzo wiedział co to jest KOR. Turkowski był tym, który objaśniał przewodniczącemu kto jest kim, z kim warto się spotkać i co jest dobre dla Związku//9. Dzięki takim działaniom, ludzie związani z KOR  mocno usadowili się we wrocławskich strukturach Solidarności. Kierowali drukarniami, a dzięki temu decydowali o tym  co będzie drukowane. Od połowy 1981 roku zaczęły narastać animozje między inteligencją, a robotnikami, korowcami, a „prawdziwymi Polakami”, lewicą laicką, a katolikami. Stan wojenny animozje te zamroził, ale nie zlikwidował. Doszły wtedy jednak nowe spory, o taktykę i strategie walki.

      Władysław Frasyniuk w sposób zdecydowany kierował Związkiem. Regionalny Komitet Strajkowy, na czele którego stał, zbierał się  bardzo często, a uczestniczyli w tych spotkaniach przedstawiciele zakładów pracy z Dolnego Śląska. Jak na podziemne warunki działania, prezentował sobą bardzo duże zachowania demokratyczne. Ludzie z dużym zaangażowaniem organizowali protesty i strajki w zakładach pracy. Pod kierownictwem Frasyniuka działacze Solidarności parli do konfrontacji z władzą. Stawało się jednak jasne, że te akcje przynoszą straty. Po akcjach strajkowych i protestacyjnych w zakładach pracy, funkcjonariusze SB dokonywali aresztowań ich organizatorów.

      W zaistniałej sytuacji zaczęto dyskutować o tym co należy robić dalej. Kierownictwo RKS  deklarowało gotowość do rozpoczęcia rozmów z władzą. Rozmowy te miały osłabić, a następnie obalić komunę. Niestety ta deklaracja bardzo deprymująco wpływała na młodych i aktywnych działaczy podziemia Solidarności. Wszyscy zdawali sobie sprawę z tego, że dopóki nie upadnie Związek Radziecki, potrzebny będzie kompromis między władzą, a opozycją. Jego wymuszeniu miały służyć protesty i strajki.

     Inaczej widział to Kornel Morawiecki. Dla niego i jego Solidarności Walczącej, każda okazja do zrobienia demonstracji była dobra. Szczególną okazją do tego były msze za ojczyznę, które odbywały się w Katedrze. SW była bardzo radykalna w słowach, ale jej czyny już nie miały takiego charakteru. Brakowało jej siły. Miała ona swoje wydawnictwa, oraz sieci kolportażowe. Sposobem finansowania były specjalnie wydawane i rozprowadzane znaczki/9. Zdawali się mówić „wy chcecie układać się z komunistami, a my chcemy walczyć”. Morawiecki chciał aby SW była organizacja kadrową nawiązującą do AK.

      Frasyniuk  swoje struktury chciał opierać na zakładach pracy. Do tej działalności także potrzebni byli ludzie zajmujący się drukowaniem i rozrzucaniem ulotek. Leszek Budrewicz pisał „Tak więc jedni i drudzy robili to samo, tylko nazywali inaczej. Tak naprawdę były to spory o to co ma być między nami, a komuną”/10. Pierwsza akcja protestacyjna, jaka miała miejsce we wrocławskich zakładach pracy, jako odpowiedź na apel RKS, miała bardzo ograniczony zasięg. Odbyła się 13 stycznia 1982 r. Objęła ona zakłady Mewa – Elwro, Dolam, Zakłady Elektrotechniki, Pafawag, Archimedes, Dolmel, Hydral,i ZNTK. W tych zakładach o godzinie 12:00 odbyły się krótkotrwałe akcje strajkowe/11. Natomiast prawie codziennie rozrzucano ulotki, wykonywano napisy typu „Śmierć PZPR”, „Wrona skona”.  Kolportowano pismo „Z dnia na dzień”. W szybkim tempie  rozwijały się biblioteczki z książkami „drugiego obiegu”. Widać było nadziemne efekty podziemnej pracy. Wszystkie te niezliczone przejawy walki zlewały się z nurtem społecznego oporu na czele którego stał Regionalny Komitet Strajkowy z przewodniczącym Władysławem Frasyniukiem.

      Na wezwanie  Frasyniuka, 29 stycznia, odbyła się kolejna konfrontacja w zakładach pracy. Ta akcja związana była z podwyżkami cen jakich dokonał rząd. Poprzedzone było to akcją ulotkową i informacyjną. Jej zasięg był o wiele szerszy niż tej z 13 stycznia. Konfrontacja doszła do skutku w PBO „Północ”, Spółdzielni Elektro – metal, Przedsiębiorstwie Produkcyjno Remontowym Energetyk, WUT, Dolmel, WKB, ZREMB, Stocznia Rzeczna, Chemitex, Instal, Energomontaż, Stolbud, WZPN. Najszerszy zasięg protest miał na terenie zakładów w dzielnicy Psie Pole/12. Po tych akcjach rozpoczęła się fala represji w stosunku do tych, którzy brali w nich udział .

      Konsekwencją samych już przygotowań do akcji protestacyjnej w dniu 29 stycznia 1982 roku, było wstrzymanie planowanych na 15 stycznia zwolnień internowanych za strajk robotników./13. Kolejna akcja protestacyjna w zakładach pracy została zaplanowana na dzień 12 lutego. Akcja ulotkowa prowadzona była w zakładach pracy już od 9 lutego. Zaangażowano także środowisko akademickie. Protesty w tym środowisku miały odbyć się pod hasłem „Faszyzm nie przejdzie”, a firmowana była przez Akademicki Ruch Oporu. W zakładach pracy miał być to protest przeciwko podwyżkom cen. Cała akcja jednak nie powiodła się. Strajki odnotowano tylko w Dolamie i Elwro. W Dolamie o godzinie 12:00 100 osobowa grupa ludzi demonstracyjnie spacerowała. Przy tej okazji, władze zakładu postanowiły represjonować 120 osób. Protest powtórzył się 12 marca. Znowu brało w nim udział około 100 osób. Efektem było zwolnienie z pracy 49 osób. Zlikwidowano Biuro Rozwoju i Technicznego Zabezpieczenia Zakładu. W tym czasie nastroje wśród załóg robotniczych były bardzo nieprzychylne wobec członków partii. Byli oni izolowani i poddawani bojkotowi. W tej sytuacji nie dziwiło dystansowanie się dotychczas lojalnych i aktywnych członków PZPR od afiszowania się ze swoją działalnością. Powszechne były wówczas milknięcie rozmów na ich widok i dosadne określenia w stylu „ty czerwony pająku”. Zresztą powszechne, nie tylko wśród załóg zakładów pracy, było narzekanie na kolejki i na ceny/14. Nastroje te były efektem sytuacji gospodarczej, która była dramatyczna. Brakowało w zakładach surowców do produkcji, węgla i paliwa. W sklepach straszyły puste półki. Powszechne było przekonanie, że stan wojenny wprowadzono tylko po to, żeby utrzymać przy władzy obecną elitę.

                                          STAN  KADR  PARTYJNYCH

        Sama partia miała kłopoty ze swoimi członkami. Po okresie masowego zdawania legitymacji i rozwiązywaniu się Podstawowych Organizacji Partyjnych, kierownictwo KC, a później KW starało się uaktywniać działaczy partyjnych. Szło to opornie, z wyżej wymienionych powodów. Dlatego w styczniu organizowano  narady aktywu partyjnego, w których udział brał m.in. sekretarz KC PZPR, Marian Orzechowski. Pierwszym celem tych spotkań było wyjaśnienie „swoim” motywów wprowadzenia stanu wojennego, oraz ożywienia działalności w Podstawowych Organizacjach Partyjnych.     Ze zdwojoną siłą działały wówczas Komisje Kontroli Partyjnej i specjalne komisje weryfikacyjne w POP, których zadaniem było oczyszczenie szeregów PZPR  tzw. elementu chwiejnego.

 Pierwsze posiedzenie Komitetu Wojewódzkiego miało miejsce 9 stycznia. W referacie wprowadzającym Tadeusz Porębski dokonał oceny stanu, a zwłaszcza strat poniesionych przez partyjne struktury w pierwszym okresie stanu wojennego. Jako najważniejszą uznano

stabilizowanie struktury partyjnych. W lutym zaproponowano przyjęcie wariantu  podwyżek cen. Mimo wymuszonych dyskusji, wyglądały one żałośnie. Zaczęto organizować dyskusje wokół tez zawartych w materiale „O co walczymy, dokąd idziemy”. Miała to być podstawa do określenia dalekosiężnych celów politycznych oraz metod ich osiągnięcia. Również dyskusja o związkach zawodowych miała aktywizować członków partii. Udawało się to połowicznie.

     Dopiero tworzenie Obywatelskich Komitetów Ocalenia Narodowego przyniosło pewne efekty. Na czele wrocławskiego stanął profesor Ryszard Badura. Kierownictwo PZPR przywiązywało szczególną wagę do tworzenia nowych związków zawodowych. Organizacje partyjne otrzymywały zadania stworzenia ich grup założycielskich, a członkowie partii mieli obowiązek zapisywania się do nich. Z daleko idącą rezerwą zaczęto podchodzić do prób reaktywacji samorządu pracowniczego.

                           PRZYGOTOWANIA DO ŚWIĘTA  1 MAJA

      Pierwszą próbą stanu zwartości szeregów partyjnych były obchody 1 maja 1982 roku. Zaczęły się one już 29 kwietnia od akademii pierwszomajowej w kombinacie PZL Hydral. Otwarte akademie odbywały się przy minimalnej frekwencji i znikomym udziale bezpartyjnych/15. Zresztą ludzie Solidarności także nie próżnowali. Mówiono, że w pochodzie mają iść tylko partyjni, a w trakcie pochodu „coś się stanie”. W zakładach informowano o organizowaniu kontr pochodu. Wrzało także w środowisku akademickim. Nasiliła się akcja ulotkowa. Wśród wielu haseł napisano „1-go Maja zostań w domu”. Powszechnie zrywano plakaty 1-wszo majowe. Uczestnictwo w pochodzie traktowano jako poparcie dla władzy. Regionalny Komitet Strajkowy wezwał do bojkotu wszystkich imprez pierwszomajowych. Pochód rozpoczął się o godzinie 10:00. Wzięło w nim udział około 60 tysięcy osób/16. Na trasie pochodu nie doszło do jakichś specjalnych incydentów. Kontr pochody odbyły się o godzinie 11:00 na ulicy Grabiszyńskiej przy zajezdni, gdzie grupa 300 osób złożyła wieńce i kwiaty. Do podsumowania pochodów pierwszomajowych wrócono jeszcze w informacji KW do KC PZPR w dniu 4 maja. Zacytujemy najważniejsze jej akapity „Według informacji I sekretarzy Podstawowych Organizacji Partyjnych udział robotników z zakładów pracy m. Wrocławia w obchodach 1 – wszo majowych był mizerny, np. w Pafawagu – 250 robotników, Fadromy – 120. Z analizy wynika, że większość uczestników pochodu i wiecu stanowili pracownicy umysłowi zatrudnieni w administracji państwowej i gospodarczej, oraz pracownicy nadzoru w zakładach. W trakcie przygotowań pierwszomajowych stosowano nie rzadko naciski administracyjne ażeby powiększyć liczebność zgromadzenia. Udział młodzieży, zwłaszcza studenckiej w pochodzie był niedostateczny.. Z drugiej strony, udział w pochodzie organizowanym przez Socjalistyczny Związek Studentów Polskich  przyjmowano często ze strony jej aktywu, jako przejaw kolaboracji. Udział młodzieży pracującej w pochodzie była znikoma i mało zauważalna”/16, Nic dodać, nic ująć. Do wydarzeń 1 – wszo majowych w Warszawie, Szczecinie, Gdańsku i innych miastach w kraju wrócono na naradzie w KW PZPR w dniu 5 maja. Wzięli w niej udział sekretarze i dyrektorzy zakładów pracy. Podjęto na niej decyzję mającą na celu przeciwdziałanie takim wydarzeniom we Wrocławiu i jego przedsiębiorstwach. Szczególną uwagę zwrócono na sprawy zabezpieczenia   i ochrony zakładów, zwłaszcza obiektów specjalnych) oraz ewentualne próby dotarcia do załóg poprzez osoby z zewnątrz. Przy podsumowaniu obchodów 1 maja zwrócono uwagę, że  nie wzięli w nich udziału nawet wszyscy członkowie partii. Na 760 członków partii z Pafawagu udział wzięło około 500. W Hydralu na 538 członków udział wzięło 250 osób. W Dolmelu na 550 członków, 360. W Elwro na 300 członków, udział wzięło 230. Generalnie, udział w pochodzie wzięła nieco ponad połowa spośród wszystkich członków partii. To najlepiej świadczy o kryzysie jaki ogarnął szeregi PZPR

.             PRZYGOTOWANIA DO DECYDUJĄCEGO STARCIA

            W związku z obchodami 9 maja, Dzień Zwycięstwa, na murach pojawiły się liczne napisy w rodzaju „Solidarność posiada program – partia pałki”. Przeprowadzono liczne akcje ulotkowe. Widać było wyraźny wzrost aktywności struktur podziemnych. Był to efekt rozpoczęcia działań przez struktury „Solidarności Walczącej”. Tej aktywności przeciwdziałać mieli działacze partyjni szczebla centralnego, którzy odwiedzili Wrocław. Spotkali się oni z aktywem partyjnym i kierownictwem zakładów pracy oraz wyższych uczelni. Odbywano rozmowy z dyrektorami na terenie poszczególnych zakładów. Celem miało być przeciwdziałanie udziałowi załóg robotniczych w ogłoszonej na 13 maja ogólnopolskiej akcji protestacyjnej. Na podkreślenie zasługuje informacja, że w ramach tej prewencyjnej akcji doszło do spotkania wojewody Owczarka z arcybiskupem Gulbinowiczem „w trakcie rozmowy uzyskał zapewnienie, że kościół odetnie się od działań protestacyjnych”/17,. Milicja odnotowała przygotowania do tego strajku już od 10 maja. Nastroje przed strajkowe odnotowano w CNPAE , Politechnice, Akademii Rolniczej. W ramach akcji prewencyjnej internowano 17 osób, a zatrzymano 19. Zwraca uwagę fakt przygotowań do tego strajku zarówno z jednej jak i drugiej strony. Rezultaty akcji były następujące: Pafawag, 310 pracowników obniżyło wydajność lub pozorowało pracę. Z pracy zwolniono 3 osoby, odwołano 3 brygadzistów, udzielony nagan i upomnień 96 osobom. Według raportów MO w strajku wzięło udział 1270 pracowników na 2100 zatrudnionych. Dolmel, strajkowało 300 osób. Zwolniono  9 osób, dano 69 nagan i 32 kary pieniężne. Presko, strajkowało 92 osoby. 1 zwolniony z pracy, dano 20 nagan. SB 14 maja zatrzymała 5 osób. Mera – Elwro strajkowało około 220 osób. Zakład Doświadczalny CNPAE –  strajkowało 86 osób na 200 zatrudnionych/18. Strajki odbyły się także w: ZPUA; Międzynarodowym Laboratorium Silnych Pól Magnetycznych; Akademii Rolniczej; Akademii Ekonomicznej. Wiece odbyły się przed pomnikiem profesorów lwowskich na placu Grunwaldzkim i przy przejściu podziemnym na ulicy Świdnickiej.                

                                             ZMIANA  TAKTYKI SOLIDARNOŚCI

            We Wrocławiu, wobec nasilającej się represji w zakładach pracy, masowe demonstracje rozpoczęły się od 13 czerwca 1982 roku. Na ten dzień Solidarność Walcząca wezwała ludzi do zebrania się na placu Pereca i ulicy Grabiszyńskiej. Demonstracja zaczęła się koło godziny 12:30, gdy po zakończeniu mszy świętej w kościołach na ulicy Grabiszyńskiej i alei Pracy, ludzie zaczęli wychodzić. Wówczas ZOMO zaczęło oblewać ludzi wodą z armatek. To rozwścieczyło tłum/19. Zaczęto budować barykady. Wyparto milicję kilka razy. Rzucano w nich doniczkami z pobliskich domów. Akcja zakończyła się o 4:00 nad ranem. W trakcie zamieszek raniono 21 milicjantów, w tym 6 ciężko i uszkodzono 22 pojazdy. Zatrzymano 123 uczestników zajść. Na następną manifestację nie trzeba było długo czekać. Miała miejsce 28 czerwca i także miała gwałtowny przebieg. Regularne walki z ZOMO w okolicach placu Pereca i ulicy Grabiszyńskiej trwały do późnych godzin nocnych. W trakcie walk uszkodzono opony w 20 samochodach milicyjnych. Aresztowano 257 osób z tego 69 ukarano przed kolegiami d/s wykroczeń. Brutalność milicji zaczęła osiągać swoje apogeum. W odpowiedzi wzrosła agresywność tłumu. Wydawało się, że „wiosna nasza” jest już na wyciągnięcie ręki. Nieuchronne stawało się decydujące stracie. Gwałtowność wydarzeń z 13 czerwca miała swoje reperkusje także w obozie władzy. 14 czerwca , w budynku KW PZPR we Wrocławiu, odbyła się narada podsumowująca wypadki dnia poprzedniego. Wzięli w niej udział pierwsi sekretarze Komitetów Dzielnicowych oraz  z 51największych zakładów pracy. Obrady prowadził Tadeusz Porębski. Po wstępnej ocenie skali demonstracji i walk ulicznych postanowiono:

– wprowadzić godzinę milicyjną dla młodzieży od godziny 20 do 5 rano, a dla dorosłych od 23 do 5 rano,

– wprowadzić zakaz sprzedaży alkoholu,

– zakaz działalności rozrywkowej w lokalach gastronomicznych,

– ograniczenie imprez rozrywkowych z udziałem młodzieży.

W trakcie dyskusji zauważono, że zmalało natężenie akcji ulotkowych w zakładach pracy, natomiast wzrosło na osiedlach mieszkaniowych. Słusznie wskazując, że brak sukcesów w akcjach strajkowych spowoduje wzrost siły i zakresu demonstracji ulicznych. Skarżono się na nagłośnienie w kościele przy Alei Pracy, przez co „nieprawomyślne” kazania słychać na całym osiedlu. Żądano, aby naruszających rygory stanu wojennego aresztować- a nie internować. Krytykowano sposób wypłacania stuprocentowych pensji dla rodzin osób internowanych. Wskazywano, że zajścia z 13 czerwca są próbą sił przed planowanymi na sierpień demonstracjami rocznicowymi. Przy okazji zaprezentowano opinię, że młodzież w pełni aprobowała takie rozruchy i przygotowuje się do nich- tylko jeszcze w większej skali. Prezentowano wiadomości o ankiecie, którą miano rozprowadzać w „Archimedesie” w sprawie przygotowań do powstania ludowego ( czy je organizować, a jeśli tak to w jakiej formie je przeprowadzić)/20. Od starć ulicznych w dniu 13 czerwca baczniejszą uwagę zwrócono na publikacje zawarte w wydawnictwie „Solidarność Walcząca”. Szczegółowe omówienia treści artykułów przekazywano do KC PZPR. Zaczęto zwracać uwagę na nową taktykę Solidarności w zakładach pracy nakierowaną na:

– organiczną odbudowę struktur związkowych oraz ściąganie składek,

– propagandę mająca na celu  ujednolicenie koncepcji walki politycznej. Co w efekcie miało przynieść konsolidację programową wszystkich grup opozycyjnych,

– wypracowywanie skutecznej taktyki walki (albo strajki w zakładach pracy, albo zamieszki na ulicach)/21.

Podkreślano wzrost ilości ulotek oraz prasy podziemnej i to, że treści w nich zawarte zyskiwały szeroką akceptację robotników. Zaczęto zdawać sobie sprawę, ze w sierpniu należy spodziewać się generalnego starcia między władzą, a społeczeństwem. Hasło „wiosna nasza” zaczęło wkraczać w etap ostatecznej jego realizacji. Zakres akcji zwiększał się z tygodnia na tydzień. Msze odprawiane za ojczyznę we Wrocławskich kościołach skupiały coraz większą liczbę wiernych. Do ostatecznej próby sił musiało dojść z nadchodzących tygodniach. 27 czerwca 1982 roku wyemitowano pierwszą ma Dolnym Śląsku audycję radia „Solidarności Walczącej”. Z przyczyn technicznych miała ona nielicznych słuchaczy. Z dużym rozgłosem spotkał się wywiad Zbigniewa Romaszewskiego dla „Tygodnika Mazowsze” rozprowadzonym na terenie zakładów pracy w formie ulotek. W nim Romaszewski przedstawił metody i sposoby przeprowadzenie strajku generalnego. Określał jego termin na jesień 1982 roku/22. Miał on być połączony z czynną obroną strajkujących zakładów. Ten pomysł, pomimo jego nierealności, dobrze wpisywał się w nastroje załóg pracowniczych. Podgrzewał atmosferę i chęć doprowadzenia do starcia z władzą. 18 lipca 1982 roku nadano kolejną audycję radiową „Solidarności Walczącej”. W niej zaproponowano organizowanie niezależnych wiecy pokoju na dzień 22 lipca (święto państwowe w PRL), które miały odbywać się pod hasłami:

rozbroić związek Radziecki,

rozbroić Stany Zjednoczone,

odwołać stan wojenny w Polsce,

każdy żołnierz do swojej ojczyzny,

złożymy kwiaty pod pomnikami/23.

Mimo zapowiedzi, obchody świąt 22 lipca 1982 roku odbyły się bez zakłóceń. Miały ja zwykle sztampowy charakter i odbywały się w postaci sesji rad narodowych, czy też szkolnych akademii. Jedynie około 17:00, na placu Grunwaldzkim pod pomnikiem pomordowanych profesorów lwowskich, zebrało się kilkaset osób, które złożyły wiązanki kwiatów. Na wezwanie milicji tłum spokojnie rozszedł się do domów.

CZAS  PRZYGOTOWAŃ DO  ROZPRAWY.

Na przełomie lipca i sierpnia w zakładach pracy zaczęły szerzyć się nastroje wyczekiwania na mające nastąpić wypadki związane z rocznicą podpisania umów gdańskich. Coraz częściej pojawiały się hasła „śmierć czerwonym zdrajcom Polski” itp. Sporządzano listy kolaborantów składające się z członków PZPR i osób lojalnych w stosunku do władzy. Widoczna była aktywizacja byłych działaczy „Solidarności” i ludzi, którzy wrócili z internowania/24.. Wstępem stała się msza święta w katedrze wrocławskiej w dniu 13 sierpnia. Po mszy, w której uczestniczyło 5 tysięcy ludzi, odbył się wiec. Na wezwanie milicji do rozejścia się, demonstranci odpowiadali gwizdami wznoszeniem rąk do góry z palcami w kształcie litery „V” oraz skandowaniem okrzyków „gestapo”, „Solidarność zwycięży”, „Wałęsa”, „Frasyniuk” i „Wolność”. Zebrani mieli w klapach biało – czerwone kokardy przepasane kirem. Milicja przystąpiła do rozpraszania tłumu przy użyciu pałki armatek wodnych. Zatrzymano 43 osoby/25.

       13 sierpnia 1982 miało miejsce zebranie Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego Dolny Śląsk pod przewodnictwem Władysława Frasyniuka. Odbyło się ono w rozszerzonym składzie. Obok członków MKS, wzięli w nim udział przedstawiciele z 9 największych zakładów przemysłowych Wrocławia. W całości było poświęcone przygotowaniom do manifestacji w dniu 31 sierpnia 1982, w rocznice podpisania umów sierpniowych. W przyjętej uchwale stwierdzono „Demonstracje rozpoczną się 31 sierpnia o godzinie 15:30. W dniu manifestacji zbieramy się na placu czerwonym o godzinie 15:30 przed pierwsza siedziba zakładowego komitetu założycielskiego Solidarności, gdzie wszyscy odśpiewamy hymn oraz minutą ciszy oddamy hołd ofiarom stanu wojennego, tym którzy polegli o sprawiedliwość społeczna w naszej ojczyźnie. Następnie uczestnicy demonstracji udadzą się ul. Pruską, trasa WZ i przez pl. Wróblewskiego pod druga siedzibę związku przy ul. Mazowieckiej. Stamtąd po odśpiewaniu „Roty” oraz „Boże coś Polskę..” rozejdziemy się do domów. Wzywamy wszystkich członków i sympatyków Solidarności do udziału w pokojowej manifestacji ulicznej. Zobowiązujemy ogniwa związkowe do przygotowania transparentów i sztandarów. Patronat nad obchodami Święta Solidarności w naszym mieście (…) obejmują zakłady przemysłowe Wrocławia.

            Za RKS NSZZ Solidarność Dolny Śląsk Władysław Frasyniuk, Piotr Bednarz, Józef Pinior”/28.  Wezwanie do udziału w demonstracji wystosowała także „Solidarność Walcząca” Kornela Morawieckiego.

PRZYGOTOWANIA WŁADZ DO DECYDUJĄCEGO   STARCIA

Władze potraktowały bardzo poważnie te przygotowania. 24 sierpnia 24 sierpnia w Komitecie Wojewódzkim odbyła się narada, na której postanowiono, że w związku z groźbą demonstracji, w Komitetach Dzielnicowych wprowadza się dyżury funkcjonariuszy partyjnych i Grup Samoobrony. Podstawowym Organizacjom Partyjnym i dyrekcjom zakładów pracy polecono:

powołać w zakładach pracy sztaby dla zabezpieczenia dyscypliny i porządku. Miały one działać całą dobę,

wprowadzić całodobowe dyżury dyrekcji i POP (lub co najmniej wprowadzić w tym czasie wydłużony czas pracy dla dyrekcji i aktywu POP),

zabezpieczyć zakłady przed możliwością wywieszenia flag, wywieszania haseł i wykorzystywania radiowęzłów,

zaostrzyć dyscyplinę wejść i wyjść pracowników,

akcentować dyscyplinę pracy w dniu 30 sierpnia,

rozważyć rozmowy z działaczami Solidarności, aby zachowali rozwagę i spokój/29.

Podobne narady odbyły się w KWMO i Śląskim Okręgu Wojskowym. Na wypadek demonstracji o bardzo dużej skali, zostały przygotowane odwody w postaci słuchaczy z Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Zmechanizowanych i Wyższej Oficerskiej Szkoły Wojsk Inżynieryjnych. Milicja zmobilizowała wszystkie swoje siły: ZOMO, ROMO  oraz wezwano funkcjonariuszy z komend milicji z całego województwa wrocławskiego.

DECYDUJĄCE  STARCIE

W dniu 31 sierpnia 1982 około godziny 15:15, w rejonie placu Czerwonego, doszło do pierwszych starć milicji z demonstracjami. Zorganizowane grupy demonstrantów napływały w miejsce zbiórki uformowane już w zakładach pracy. Wydarzanie na placu Czerwonym od początku miały gwałtowny przebieg. W początkowym okresie brało udział w rozruchach około 1500 osób. W wyniku interwencji milicji, demonstrantów rozdzielono na dwie grupy. Część skierowała się do Rynku i na ulicę Mazowiecką (zgodnie z uchwałą RKS), reszta została zepchnięta w stronę ulicy Legnickiej, a następnie prowadząc ciężką walkę, do placu Kirowa, ul. Braniborską i plac Strzegomski. Demonstrantów, którzy maszerowali w stronę Rynku bardzo szybko zasilili ludzie stojący na ulicach. Do placu Dzierżyńskiego dostał się już pochód złożony z około 10 tys. osób.  Przed godziną  17:00 potężny tłum ludzi dotarł do byłej siedziby Solidarności na ulicy Mazowieckiej. To był centralny punkt demonstracji. Śpiewano „Rotę” i inne pieśni patriotyczne. W tym czasie oddziały ZOMO i ROMO przy wsparciu pododdziałów WOP przystąpiły do rozpraszania manifestacji, lecz bez rezultatów/30,  Czołówka tłumu ruszyła w kierunku Urzędu Wojewódzkiego, omijający stające pododdziały milicji. Za nieagresywnym tłumem, szły grupy 500 – 600 młodych ludzi, którzy ostro atakowali siły porządkowe przy użyciu butelek z benzyną, płyt chodnikowych i kamieni. Do walki  wprowadzono nowe kompanie ZOMO i ROMO i pododdziały WOP z Łużyckiej Brygady . Doszło do chaotycznych wydarzeń w rejonie Mostu Grunwaldzkiego. Demonstrantów zasilały coraz to nowe grupy formowane w różnych miejscach miasta. W tej części miasta zamieszki trwały do 23:00.

W tym czasie trwały ciężkie walki w rejonie ulicy Legnickiej. Budowano barykady. Demonstranci rzucali butelki z płynem żrącym, butelki z benzyną i strzelano z proc kulkami metalowymi. Podpalano samochody milicyjne, a nawet transporty opancerzone. W tym rejonie miasta do walki, obok milicji, rzucono też kompanię desantowo – szturmową LWP z Bolesławca. Tutaj walki zakończyły się około 3 nad ranem.

W okolice Dworca Świebodzkiego dotarły grupy demonstrantów z Podwala i ulicy Świerczyńskiego. Była wśród nich grupa umundurowanych harcerzy. Tu także budowano barykady oraz podpalano samochody.  Starcia zakończyły się około 22:00 – 23:00.

W okolicach placu Pereca manifestanci około godziny 20 zaczęli budować barykady. Wkrótce przybyły zwarte oddziały milicji. Doszło do ciężkich walk, w których podpalono liczne samochody ciężarowe i armatki wodne. Walki trwały do 1:00 w nocy. W różnych rejonach miasta używano ostrej amunicji. Strzelała milicja i wojsko, ale strzały z broni palnej oddawano także z tłumu w ich wyniku postrzelonych zostało 8 osób w tym jedna śmiertelnie – Kazimierz Michalczyk. Ogólnie w rozruchach i demonstracjach wzięło udział najprawdopodobniej 40 tysięcy osób. Rannych zostało 56 milicjantów i żołnierzy, w tym 20 ciężko. Zatrzymano 645 osób, w tym 145 rannych. Straty materialne oszacowano na 5mln.złotych/31,.

Wydarzenia z 31 sierpnia to było apogeum oporu społeczeństwa przeciwko władzy. W materiale informacyjnym, który został przesłany z KC do KW, w dniu 1 września 1982 stwierdzono:

„… organizatorzy (protestów – przyp. KM) nie osiągnęli planowanych efektów”

Tak w istocie było. Walki z udziałem dziesiątków tysięcy demonstrantów uwidoczniły podstawową prawdę. Tej władzy na ulicy nie da się pokonać, nie udało się jej pokonać wcześniej w zakładach pracy. Padło więc pytanie : Co w tej sytuacji robić?

PRZYPISY DO ROZDZIAŁU III

1.) Ł. Kamiński, P. Piotrowski, op .cit, s. 47

2) Sprawozdanie KW PZPR do KC PZPR z dnia 14.01.1982

3) Sprawozdanie KW PZPR do KC PZPR z dnia 30,01,1982

4) P. Gomułkiewicz, op. cit. s. 58

5) Informacja o sytuacji w wojewódzkiej organizacji partyjnej z 30,12,1981

6 ) Uwagi i spostrzeżenia z pobytu w zakładach pracy 11,01,1982

7) L. Budrewicz, z PRL do Polski. Wspomnienia z niejednego podwórka (1976 – 1989), IPN Wrocław 2008, s. 44

8) Tamże,s.35

9) Tamże.s.61

10) Tamże,s.98

11) Tamze,s.98

12) Informacja o sytuacji społeczno-politycznej na terenie województwa i miast Wrocławia z 14) 01,1982

13) Ocena przebiegu akcji protestacyjnych organizowanej w dniu 29,01 o godz. 12:00

14) P. Gomułkiewicz, op. cit, s.73

15) Sprawozdanie KW PZPR do KC PZPR z dnia 29,03,1982

16) Sprawozdanie KW PZPR do KC PZPR z dnia 29,04,1982

17) Sprawozdanie KW PZPR do KC PZPR z dnia 01,05,1982

18) Sprawozdanie KW PZPR do KC PZPR z dnia 4,05,1982

19) Sprawozdanie KW PZPR do KC PZPR z dnia 12,05,1982

20) P. Gomułkiewicz, op. cit. s. 76-77

21) L. Budrewicz, op. cit., s. 97

22) Sprawozdanie KW PZPR do KC PZPR z 14 czerwca 1982 r.

23) Sprawozdanie KW PZPR do KC PZPR z 21 czerwca 1982 r.

24) Sprawozdanie KW PZPR do KC PZPR z 7 lipca 1982 r.

25) Sprawozdanie KW PZPR do KC PZPR z 19 lipca 198

26) Sprawozdanie KW PZPR do KC PZPR z 11 sierpnia 1982 r.

27) Sprawozdanie KW PZPR do KC PZPR z 14 sierpnia 1982

28) Uchwała RKS NSZZ Solidarność z 13.08.1982 roku, ze zbiorów własnych autora

29) P. Gomułkiewicz, op. cit., s.85

30) A.Dudek, T. Marszałkowski, Walki uliczne w PRL, Kraków 1999, s. 313

31) Tamże

.

STAN WOJENNY WE WROCŁAWIU – ( cz. 1 – WSTĘP )

STAN WOJENNY WE WROCŁAWIU ( cz.2)

STAN WOJENNY WE WROCŁAWIU (cz.3)

Stan Wojenny we Wrocławiu cz. 4

Stan wojenny we Wrocławiu (cz.5)

Stan Wojenny we Wrocławiu ( cz.7 )

Inne z sekcji 

Wspomnienia Pałacykowiczów; Pałac i Jazz

. Niedawno pożegnaliśmy naszego kolegę red. Czarka Żyromskiego, był on prawdziwym żywym archiwum wrocławskiej prasy. Z wielkim pietyzmem gromadził wiele wartościowych materiałów o dziejach wrocławskiej kultury, a także o Kresach Wschodnich z których pochodził. Dzięki uprzejmości prezesa Stowarzyszenia Dziennikarzy Rzeczpospolitej Polskiej Oddziału Dolny Śląsk red. Ryszarda Mulka, prezentujemy zebrane przez Czarka wspomnienia działaczy studenckich związanych […]

Tylko TAK znaczy TAK – Podpisz petycję w sprawie nowej definicji gwałtu

. Wujek zgwałcił 14-letnią dziewczynkę. Sąd oczyścił go z zarzutu gwałtu, bo… nie krzyczała. Na takie wyroki pozwala polskie prawo, bo zawiera definicję gwałtu sprzed II wojny światowej. Do Sejmu trafił projekt zmiany prawa, ale może napotkać opór konserwatywnych posłów oraz prezydenta. Dlatego zażądajmy głośno, by państwo przestało chronić gwałcicieli! Podpisz apel, a my dostarczymy […]