Biblioteka Lewicy

Polityka narodowościowa Sowietów

.

Leon Wasilewski

.

Dzieje ostatnich lat kilkudziesięciu dają nam jaskrawy obraz rozkładu terytorialnego mocarstw wielonarodowych, w których narodowość panująca stanowiła mniejszość. Bez mała sto lat trwał rozkład terytorialny Turcji, od której jedna po drugiej odpadały w rozmaity sposób prowincje nietureckie, aż w końcu sprowadzona została do granic niemal etnograficznych, utraciwszy po wszystkich prowincjach europejsko-chrześcijańskich również i arabskie – w Afryce i w Azji. W naszych oczach rozpadły się Austro-Węgry i zarysowała się budowa wielonarodowej carskiej Rosji. To ostatnie państwo, utworzone w drodze podbojów przez panującą narodowość wielkoruską, stanowiącą mniejszość, składało się z mnóstwa terytoriów o ludności nierosyjskiej. W roku 1905 centralna władza caratu zachwiała się po raz pierwszy – i oto olbrzymi obszar państwa pokrył się mnóstwem republik, najczęściej składających się z ośrodków miejskich z przyległościami, albo nawet bez nich, jednocześnie zaś rozpoczęło się odrodzenie kulturalne ludów i plemion, nie tylko posiadających jakąś własną kulturę i tradycje narodowe, ale nawet zupełnie barbarzyńskich. Ruch ten, niewykraczający zresztą poza łożysko dążeń autonomicznych, został stłumiony przez reakcję powracającej do pełni wpływów władzy centralnej. Wpędzony w podziemia, wegetował tam, aby wybuchnąć z nową, daleko już większą siłą w okresie ponownego osłabienia władzy centralnej podczas ostatniej wojny.

Carat upadł, straciwszy swe kresy zachodnie. Miejsce dawnej Rosji zajął ostatecznie Związek Socjalistycznych Republik Rad, który, tak samo, jak dawna carska Rosja, stanowi konglomerat najrozmaitszych narodowości, przy czym Wielkorusi stanowią mało co więcej ponad połowę ogółu ludności – 54%, Ukraińcy – 18%, Kirgizi i Tatarzy po 4%, reszta zaś – 20% dzieli się między przeszło 100 narodów, plemion i drobnych grup narodowościowych.

Związek Socjalistycznych Republik Rad (ZSRR) składa się z sześciu zasadniczych części: Rosji, Ukrainy, Białorusi, Związku Zakaukaskiego, Turkiestanu i Uzbekistanu, przy czym Rosja, jak i Związek Zakaukaski, stanowią federację złożoną z wielkiej liczby republik i krajów autonomicznych, rozgraniczonych na podstawie etnograficznej. Niektóre z tych wewnętrznych republik posiadają w swym łonie szereg mniejszych autonomicznych jednostek administracyjnych, których granice są znowu dopasowane do rozsiedlenia poszczególnych plemion i ludków, nielicznych i drobnych.

Konstytucja ZSRR z lipca 1923 r. głosi: „Związek jest dobrowolnym zespoleniem równouprawnionych narodów” i „każda z republik ma zagwarantowane prawo wolnego wystąpienia ze Związku”. Faktycznie Związkiem rządzi scentralizowana partia komunistyczna, toteż ta, bardzo liberalnie brzmiąca, zasada konstytucji Związku musi być interpretowana w świetle teorii i praktyki komunistów.

Komuniści rosyjscy (bolszewicy) stali zasadniczo na obowiązującym międzynarodowy obóz socjalistyczny stanowisku tzw. samookreślenia, czyli prawa każdego narodu do rozporządzania swym losem, jak to ustalała decyzja kongresu socjalistycznego w Londynie w r. 1896. Jednakże z chwilą, kiedy rozkład caratu i bankructwo Rządu Tymczasowego wysunęły przed bolszewikami rosyjskimi perspektywy faktycznej realizacji ich programu, następuje zasadnicza modyfikacja wzmiankowanego hasła. Mówi się o „samookreśleniu” mas pracujących poszczególnych narodów. Ale i to faktycznie było niedogodne, gdyż określenie powyższe obejmowało również chłopów, idących w całej swej masie nie za bolszewikami, lecz za eserami. Następuje więc nowa zmiana: rozstrzyga o losie każdego narodu „samookreślenie” proletariatu. Lecz i tu nasuwały się trudności, bo proletariat przemysłowy szedł w znacznej swej części nie za bolszewikami, tylko za ich antagonistami – mieńszewikami i innymi grupami socjalno-demokratycznymi, jak Bund itp. organizacje narodowo-socjalistyczne. Skończyło się więc faktycznie na „samookreśleniu” komunistów każdej narodowości. Ich wolę uznano za wyraz woli danego narodu, przy czym trzeba zaznaczyć, że właściwą wolę narodu wyrażają nie komuniści w ogóle, lecz tylko ci, którzy należą do urzędowej komunistycznej partii bolszewików. Inne komunistyczne partie, jak np. komunistyczny odłam Bundu, Poalej-Syon lub Ukraińska Partia Komunistyczna zostały w drodze przymusowej zlikwidowane.

Tak więc w ostatecznym wyniku samookreślenie narodów zostało w praktyce zastąpione przez „samookreślenie” narodowe urzędowej partii komunistycznej, rządzącej faktycznie Związkiem i wszystkimi jego autonomicznymi częściami.

Dla stwierdzenia, w jakim stopniu wola komunistów odpowiada woli reprezentowanych przez nich narodów, należy odpowiedzieć na dwa pytania: jaką siłę liczebną przedstawiają w poszczególnych narodowościach Związku komuniści i w jaki sposób zostało zrealizowane ich „samookreślenie” (sprzed sztucznego powiększenia partii komunistycznej za pomocą tzw. leninowskiego poboru przez wciągnięcie do niej około 200 000 robotników po r. 1924) w imieniu reprezentowanych przez nich narodów.

Według ostatnich danych komunistów w Związku było mniej więcej 400 000 czyli, licząc ludność Związku na 130 milionów, przeciętnie trzech na tysiąc. Biorąc pod uwagę, że skupiają się oni prawie wyłącznie po miastach, będziemy mogli stwierdzić, że na olbrzymich połaciach Związku, o ile chodzi o prowincje o słabym rozwoju osiedli miejskich i przemysłu, nie ma ich prawie wcale.

Pod względem składu narodowościowego partia komunistyczna jest reprezentowana w 72% przez Rosjan, w 6% przez Ukraińców i w 5% przez Żydów. 83-procentową większość stanowią komuniści trzech tych narodowości, przy czym pochodzenie żydowskie i ukraińskie nie zawsze oznacza narodowość żydowską lub ukraińską, ale bardzo często tak samo rosyjską, jak i pochodzenie wielkoruskie. Na resztę więc 100 narodowości Związku przypada zaledwie około 17% partii komunistycznej, a w tych 17% mieszczą się już i komuniści-emigranci – Łotysze, Estończycy, Litwini, Polacy i Finowie, stanowiący razem około 4% partii komunistycznej. W ten sposób w imieniu wszystkich pozostałych narodowości Związku, poza emigrantami, występuje tylko 13% partii komunistycznej. Z tego już widać, że żadne „samookreślenie”, któremu by się sprzeciwiali komuniści-Rosjanie, nie ma szans powodzenia, gdyż z góry jest skazane na majoryzację.

Ciekawsze są cyfry, wskazujące siłę, a więc i wartość obiektywną „samookreślenia” komunistów poszczególnych narodów Związku. Otóż u Rosjan wśród dorosłej ludności komuniści stanowią 3,8 promili, u Ukraińców – 0,9 promila, u Białorusinów – 1,6 promila, u Gruzinów – 4,5 promila, u Żydów – 7 promili, u Turko-Tatarów – 1,1 promila itd. Promile dotyczące innych narodów (z wyjątkiem emigrantów) są jeszcze niższe. U niektórych liczba komunistów wcale nie da się oznaczyć w promilach. Z cyfr tych wynika jasno wartość obiektywna „samookreślenia” narodów, reprezentowanego przez komunistów.

Jakżeż się to „samookreślenie” odbywało i jak komuniści osiągnęli władzę w Związku? Wiemy, że w skali wszechrosyjskiej odbyło się to w drodze rozpędzenia zbrojną ręką konstytuanty i za pomocą zwycięstwa czerwonej armii i czerezwyczajki nad wszystkimi przeciwnikami komunistów – od Kołczakowców, Denikinowców i Wranglowców aż do SR [socjal-rewolucjonistów] i SD [socjaldemokratów]. Ale analogicznie odbywał się również proces „samookreślenia” i na wszystkich nierosyjskich kresach carskiej Rosji.

Po klęskach wojennych i upadku caratu Rosja szybko poczęła się rozkładać, gdyż władza centralna, spajająca cały ten sztuczny konglomerat, osłabła na tyle, że jej ingerencja na prowincji dawała się coraz mniej odczuwać. Kresy zachodnie i południowo-wschodnie zdążają do utworzenia własnych organizmów państwowych. Nawet tam, gdzie uprzednio istniały bardzo słabe dążenia samorządowe, przekształcają się one na silne prądy separatystyczne. W Karelii Wschodniej, na Łotwie i w Estonii, w Armenii, Gruzji i Azerbejdżanie, wreszcie na Ukrainie powstają Rady Narodowe, odbywające szybką ewolucję od dążności autonomicznych do niepodległościowych. Tatarzy na ogólnomuzułmańskich zjazdach i wśród oddziałów wojskowych mahometan tworzą rady ogólnomuzułmańskie, centralizujące się w tzw. Zabułacznej republice (tatarska dzielnica Kazania). Baszkirzy oddzielają się od bloku ogólnomuzułmańskiego i inteligencja baszkirska tworzy samodzielną organizację rządową. Na Krymie inteligencja tatarska wyłania odrębny Kurułtaj. Kirgizi tworzą własny rząd – Ołasz Ordę. Górale północnego Kaukazu i Dagestanu powołują do życia samoistną republikę. Inteligencja miejscowa w Turkiestanie tworzy własny rząd w Kokandzie i wyzyskuje dla walki z Rosją istniejące od roku 1916 oddziały powstańcze, stanowiące oparcie dla późniejszego ruchu tzw. basmaczów. Organizuje się samodzielnie inteligencja buriacko-mongolska, jakucka itd.

Jakżeż do tego wszystkiego odnoszą się bolszewicy rosyjscy? Ogłaszają oni manifesty proklamujące prawo narodów do „samookreślenia” – wpłot’ dootdielenja (aż do odłączenia się), ale jednocześnie wszędzie usiłują tworzyć rządy komunistyczne, przeciwstawiające się wytworzonym już uprzednio rządom narodowym, popierając te pierwsze orężnie. Finlandia, Estonia, Łotwa odwojowują swą niepodległość z bronią w ręku w krwawej walce z komunistami. Armia polska likwiduje operetkowy rząd litewsko-białoruski Kapsukasa w Wilnie. Ale te niepowodzenia bolszewickiego „samookreślenia” wynagradzane są obficie gdzie indziej. Słabiuchny rząd narodowy białoruski zostaje rozpędzony i zlikwidowany. Po krwawej walce, trwającej dwa lata, ulega Ukraina, kierowana przez socjalistów i radykalnych narodowców, gdzie triumfuje sowiecki rząd ukraiński z Bułgaro-Rumunem Rakowskim na czele. Rozpędzone zostają wszystkie Kurułtaje i Ołasz-Ordy narodów muzułmańskich. Bolszewicy wyzyskują antagonizm tubylców do reakcyjnych generałów rosyjskich, którzy, odbudowując monarchię carską i przywracając dawny regime, dopuszczali się niesłychanych gwałtów, tak, że ludność miejscowa, wybierając z dwojga złego, wolała już bolszewików. Tą drogą opanowana została Baszkiria, gdzie grasował Dutow, Tataria Nadwołżańska, terroryzowana przez Kołczaka, kraj Buriato-Mongołów itd. Walka z Kołczakiem ułatwiła bolszewikom opanowanie Kirgizji, w której rząd komunistyczny organizuje Polak, Stanisław Pestkowski. Kurułtaj krymski został złamany przez marynarzy czerwonej floty. Bolszewicy likwidują niepodległość republik kaukaskich – góralskiej, Azerbejdżanu, Armenii, republiki socjalistycznej Gruzji, wreszcie Turkiestanu, gdzie parę lat walczą z miejscowymi „basmaczami”, nie mogąc ich wytępić ostatecznie do dnia dzisiejszego. Armia sowiecka osadza wszędzie władzę komunistyczną, która występuje po zwycięstwie bolszewizmu jako reprezentacja „samookreślenia” danego narodu czy kraju. Nie ma ani jednej grupy narodowościowej od Karelii Wschodniej i Ukrainy do Republiki Jakuckiej, gdzie by „samookreślenie” nie zostało przeprowadzone gwałtem i gdzie by władza partii komunistycznej nie trzymała się na bagnetach czerwonej armii i terrorze czerezwyczajki. Ustalił się pewien schemat postępowania. Komuniści tworzą swój fikcyjny rząd, który udaje się po pomoc do Sowietów. Te ostatnie przychodzą z pomocą i tworzą nową republikę, zależną od Moskwy. Według tego schematu zlikwidowano Ukrainę i republiki kaukaskie. Tak samo miała być zlikwidowana w roku 1920 Rzeczpospolita Polska, dla której już utworzono komunistyczny rząd w Białymstoku. To samo w grudniu roku 1924 groziło Estonii.

W publicystyce bolszewickiej wszystkie te procesy są przedstawiane schematycznie: inteligencja burżuazyjna chce wyzyskać dla celów nacjonalistycznych moment rewolucji i upadku władzy carskiej, ale „pracujące masy” szybko poznają się na tym i obalają te burżuazyjno-nacjonalistyczne rządy. Po czym następuje triumf komunizmu, i tworzy się odpowiedni rząd sowiecki.

W ten sposób bolszewicy uratowali całość dawnego państwa carów, utraciwszy tylko pasmo zachodnie kresów – od Finlandii do Besarabii. Teraz nastąpił okres urządzania tych kresów w dziedzinie ekonomicznej, społecznej, kulturalnej i przede wszystkim politycznej, a więc również i narodowościowej.

Na wielu kresach sytuacja przedstawiała się w ten sposób, że jedynymi przedstawicielami proletariatu, nie tylko już komunizmu, byli kolejarze na stacjach i drobne garstki robotników Rosjan, działających wśród morza inorodców, nierzadko koczowników, jak w Kirgizji itp. Rosjanie ci byli jedynym cementem państwa, i oni to dotychczas stanowią wszędzie większość partii komunistycznej.

W pierwszym okresie panowania bolszewizmu toczyła się walka z separatyzmem, reprezentowana przez tych właśnie Rosjan, dławiących wszelkie objawy samodzielności miejscowej. Na tym tle wynikła słynna „piatakowszczyzna” na Ukrainie. Dotychczas jeszcze publicystyka bolszewicka wspomina o wielkich błędach w polityce narodowościowej, wówczas popełnionych. Jednocześnie na eksport głoszono „suwerenność” republik Białoruskiej i Ukraińskiej, jak o tym zapewniał Joffe w Rydze. Opierano stosunek RSFSR z nimi na rzekomych umowach itd. Tłumiono krwawo powstania na Białorusi, na Ukrainie, w Turkiestanie, w Gruzji itd., jednocześnie zaś działał Narkomnac (Komisariat Ludowy do spraw narodowościowych), przeprowadzając autonomizację RSFSR na podstawie narodowościowej, zajmując się jednocześnie przez specjalny oddział emigranckimi mniejszościami.

Sprawy narodowościowe zaczynają odgrywać coraz poważniejszą rolę. Działają tu dwie pobudki – doktryna i konieczność zachowania władzy w ręku partii komunistycznej. Pierwsza wymaga eksperymentów rewolucyjnych, przeciwstawiających komunistyczną teraźniejszość i przyszłość burżuazyjnej przeszłości, jak najradykalniejszego odcięcia się od tej ostatniej. Druga wymagała oparcia się – poza czerwoną armią i czerezwyczajką – na tych masach, które stanowią olbrzymią, przeważającą większość ludności państwa – tj. na chłopach. Ażeby trafić do chłopów nierosyjskich z poglądami bądź co bądź zupełnie obcymi dla nich i nieprzemawiającymi im do przekonania, trzeba było przemawiać do nich ich językiem, nie tylko figuralnie, ale i faktycznie. Stąd konieczność tworzenia literatury komunistycznej w językach nierosyjskiej ludności wiejskiej, wychowywania jej w duchu komunistycznym, powołania do życia kultury komunistycznej w tych językach, jednocześnie przełamania nieufności i pokazania innym „inorodcom”, że komuniści nie dybią ani na ich narodowość, ani na ich język, lecz przeciwnie – w przeciwstawieniu do uprzedniego regime’u – dbają o ich rozwój.

Ale w tym kierunku musiano stwierdzić bezsilność partii komunistycznej jako rosyjskiej, bo nie było w niej nawet minimalnego zastępu inteligencji, który by potrafił rozpocząć robotę w tym kierunku, wśród wielu z ludów państwa sowieckiego komunistów można było rachować już nie na dziesiątki, ale zaledwie na jednostki. Trzeba wiec było tworzyć tę inteligencję.

Forsownie tworzono ją z niczego tam, gdzie prawie nie istniała – jak to było u drobnych ludków fińskich, turskich i kaukaskich. Ale wobec jednostek etnicznych o znacznie już zakorzenionym poczuciu narodowościowym, w prowincjach, w których siłą złamano ruchy separatystyczne, gdzie inteligencja niekomunistyczna, pomimo represji, posiadała znaczne wpływy, bolszewicy musieli dojść do kompromisu, polegającego na tym, że pod pewnymi warunkami dopuścili tę inteligencję do współpracy. Warunkiem zasadniczym było niezwalczanie komunizmu, neutralność wobec niego za cenę możliwości narodowej pracy kulturalnej. Obok rosyjskiego „smienowiechowstwa”, tj. powrotu inteligencji niekomunistycznej na służbę bolszewików dla pracy państwowej, zjawiły się analogiczne przejawy u inteligencji nierosyjskiej. Powracają Ukraińcy – Hruszewski, Tiutiunnik, szereg eserów, powraca emigracja kałmucka i ormiańska. Oczywiście, że ta inteligencja, przystosowując się zewnętrznie do istniejącego regime’u, nie zatraca swego charakteru, co od czasu do czasu pociąga ostre represje. Na ogół pracuje ona w ramach zapewnionych przez rząd bolszewicki kulturze narodowej. Stowarzyszenia naukowe, szkolnictwo, w pewnej mierze prasa itd. są z wolna opanowywane przez niebolszewików.

Poza wewnętrznym zadaniem sowieckiej polityki narodowościowej – utrzymania władzy w rękach komunistów – jest jeszcze zadanie zewnętrzne – na zachodzie i na wschodzie różne. Na zachodzie – wskazywanie mniejszościom na „raj bolszewicki”, uczynienie z poszczególnych republik i krajów Związku ośrodków przyciągających dla mniejszości sąsiednich państw oraz podstaw wypadowych na przyszłość w pochodzie na zachód (Białoruś, Ukraina, Republika Mołdawska przeciwko Rumunii). Na wschodzie – dezorganizacja wpływów państw europejskich, przede wszystkim Anglii, otoczenie Związku aureolą oswobodzicielską w dziedzinie narodowościowej.

Dwie cechy charakterystyczne znamionują politykę narodowościową Sowietów. Stopniowe wzmacnianie centralizmu państwowego i jednoczesne, jak najdalej posunięte, unaradawianie życia wewnętrznego poszczególnych terytoriów. Zamiast federacji mamy obecnie państwo związkowe. Suwerenność republik znika, przy czym nie obchodzi się tu bez tarć, zwłaszcza jaskrawych w Gruzji i na Ukrainie, gdzie nawet komunistom nieobcy jest separatyzm.

Istnieje poza tym tendencja związania poszczególnych terytoriów interesami ekonomicznymi, ale zadanie to jest bardzo trudne, gdyż centrum, Wielkoruś, jest krajem najuboższym, eksploatującym inne. Ani Kaukaz, ani Turkiestan, ani Ukraina nie potrzebują Wielkorusi, natomiast ona ich potrzebuje. Są próby przenoszenia maszyn i nawet całych fabryk do prowincji o słabo rozwiniętym przemyśle. Daje to z jednej strony początek uprzemysłowienia tym krajom, z drugiej zaś umożliwia planowe przenoszenie ośrodków komunistycznych. Oczywiście na większą skalę takie eksperymenty są zupełnie niemożliwe.

Dla celów centralizacyjnych przystąpiono do zmian administracji, kasując dawne włości i powiaty, wprowadzając nowe jednostki, wiejskie rady, rejony i okręgi, zmniejszając liczbę guberni i dążąc do zupełnego zniesienia tych ostatnich. W poszczególnych prowincjach tworzone są narodowe rady wiejskie mniejszości, gdzie się nie udało wytworzyć autonomicznych jednostek na więk­szą skalę.

Unarodowienie polega na jak najszerszym uwzględnianiu w życiu publicznym, przede wszystkim w szkolnictwie, następnie w sądownictwie i administracji, języków miejscowych. Dla drobnych ludków tworzone są języki literackie, przeważnie z alfabetem łacińskim, i w tych językach są wydawane podręczniki szkolne i prasa agitacyjna. Istnieje tendencja do zastąpienia alfabetu arabskiego łacińskim u ludów muzułmańskich. Najdalej idzie unarodowienie u narodów bardziej licznych i posiadających większe zastępy inteligencji oraz własne tradycje kulturalne – u Gruzinów, Ormian, na Ukrainie i na Białorusi.

Powstaje pytanie, jaka jest przyszłość Związku na tle tej polityki? Na razie wzmacnia ona bezwarunkowo Związek i ułatwia mu sytuację, tak wewnętrzną, jak i zagraniczną. Ale jest ona bronią obosieczną, zwłaszcza wobec narodów, bardziej zindywidualizowanych, kulturalniejszych i posiadających już własne tradycje lub aspiracje państwowe, gdyż bezwarunkowo wzmacnia ich odrębność kulturalną i pogłębia dążności odśrodkowe wobec Wielkorusi.

Ruchy narodowe posiadają pewnego rodzaju żywiołowość. Raz wszczęte, nie dają się już zniszczyć i dążą – wbrew wszystkiemu – do ideału niepodległości państwowej, którą realizują w warunkach osłabienia władzy centralnej, spowodowanego bądź wewnętrzną, bądź zewnętrzną katastrofą państwa wielonarodowego. Od trwałości też władzy centralnej dzisiejszego państwa sowieckiego zależy i jego trwałość terytorialna.

.

Powyższy tekst to rozdział książki Leona Wasilewskiego „Sprawy narodowościowe w teorii i w życiu”, Wydawnictwo J. Mortkowicza, Towarzystwo Wydawnicze w Warszawie.

Tekst inkorporowano z portalu Lewicowo.pl, który zaprzestał już działalności.

 

Inne z sekcji 

Biblioteka Lewicy: Uwagi o komunizmie

. „Przedświt” marzec 1919 Mieczysław Niedziałkowski .   Maurycy Barres powiedział, że socjaliści należą do ludzi bardzo konserwatywnych pod względem duchowym. W aforyzmie tym jest dużo prawdy, jeżeli idzie o kraje Europy Wschodniej. Rosyjska socjalna demokracja nie zdobyła się przez lat dwadzieścia swego istnienia na żadną myśl samodzielną, na żadną inicjatywę twórczą. Plechanow, Akselrod, Martow […]

Tadeusz Boy-Żeleński. Nasi okupanci

. Jak niewiele się w Polsce zmieniło przez ostatnie prawie sto lat. Warto przeczytać, jakże wciąż niestety, aktualny felieton Boya. Zachęcamy do lektury. Redakcja . Tadeusz Boy-Żeleński. Nasi okupanci.   Termin użyty w tytule nasunął mi się, kiedy czytałem enuncjację ks. prymasa Hlonda. Istotnie, kiedy się czyta ten list w sprawie nowej ustawy małżeńskiej, przechodzący […]