Artykuły

Opowieści Wojciecha Macha. Tragedie we wrocławskim ogrodzie zoologicznym

.

Wojciech Mach

.

W ostatnim okresie oblężenia Festung Breslau (marzec 1945) dowództwo twierdzy wydało rozkaz wystrzelania groźnych zwierząt w obawie przed ich wydostaniem się na wolność. Uczynił to specjalny oddział Wehrmachtu. Zwierzęta, spragnione ludzkiej opieki i jedzenia, ufnie podchodziły jak najbliżej ludzi, żebrząc o karmę i przysmaki… W dniu bezwarunkowej kapitulacji garnizonu niemieckiego (6 maja 1945 o godzinie 16.40 w willi „Colonia” przy ul. Rapackiego) w opustoszałym ogrodzie zoologicznym z 6 tysięcy zwierząt pozostało zaledwie 300 okazów.
Do lat 70. w jednym z licznych pawiloników znajdowało się urocze kino „ZOO” i czynny był urząd pocztowy stemplujący specjalnym datownikiem – rarytasem poszukiwanym przez filatelistów. Wokół popularnego zoologa, przy ogrodzeniu, jeździła mała kolejka z kilkoma kolorowymi wagonikami. Pasażerowie – dzieci i dorośli – wsiadali na piaszczystym peronie obok wejścia do zoo od strony Hali Ludowej i w ciągu kilkunastu minut objeżdżali ten teren. Oczywiście odbywały się także przejażdżki na kucykach i fotografowanie się z panem w skórze białego niedźwiedzia. Do tego obowiązkowo wata i lody „Pingwin” na patyku, lizaki oraz baloniki.

 

17 maja 1959 w słoneczną, ciepłą niedzielę, zdarzył się głośny wypadek gdy sześcioletni chłopiec, Krzysztof Kluba, siedząc na balustradzie, przechylił się i wpadł do wybiegu białych niedźwiedzi. Zwierzęta najpierw go poturbowały – został poraniony, miał wyrwane kawałki ciała. Otaczający wybieg ludzie byli zszokowani. Chłopca cudem uratował odważny, młody mężczyzna – Edward Witkowski . Ów przypadkowy zwiedzający spontanicznie spuścił się na wybieg po znalezionym naprędce gumowym wężu do polewania wodą, błyskawicznie wziął na ręce płaczące dziecko i zostali obaj wciągnięci na górę przez zgromadzonych widzów. W tym czasie inni zwiedzający obrzucali niedźwiedzie kamieniami i wszelkimi przedmiotami, aby je odpędzić od dwojga ludzi. Drapieżniki nie znały takiego bólu i były tym bardzo zaskoczone. Właśnie ów moment odwrócenia ich uwagi i zawahania się przed zaatakowaniem intruzów wystarczył do uratowania śmiałka i dziecka. Dopiero potem okazało się. iż stary wąż ogrodowy był pęknięty i prowizorycznie podwiązany taśmą klejącą… Wyczyn ten opisywała cała światowa prasa, lecz Edward Witkowski wolał pozostać cichym, anonimowym bohaterem, dziś mieszkającym niedaleko Wrocławia.
Dzisiaj – tak jak ponad 100 lat temu – również można w centrum ogrodu napić się, najeść, posłuchać muzyki i potańczyć w całorocznej restauracji „Letnia”. Wieczorni bankietowi goście są informowani, iż bawić się muszą wytrwale co najmniej do godziny 5 rano. Dopiero wtedy swobodnie spacerujące nocą po alejkach zwierzęta powracają do klatek. Natomiast zabawowicze szalejący aż do godziny 7 mogą bezpiecznie nakarmić wróbelki i pogłaskać dyżurne kucyki.
W czasie urządzanych w tym lokalu przyjęć weselnych młodzi zakochani dodatkowo przysięgają sobie miłość i wierność przy klatkach z dzikimi zwierzętami, szepcząc: „Bo jeśli nie – to niech cię te zwierzaki zjedzą!”

 

.

Opowieści Grzegorza Wojciechowskiego: Knut z berlińskiego ZOO

Opowieści Wojciecha Macha. 150 lat wrocławskiego ZOO

Opowieści Wojciecha Macha. Porady dla pań

Opowieści Wojtka Macha: „Bujamy się”

Zagrożenia i zaświaty

Red. Wojtek Mach w Lutyni

Inne z sekcji 

Wybory 2024: Dolnośląska dogrywka

. Grzegorz Wojciechowski .   Już w niedzielę 21 kwietnia zostaną wybrani prezydenci i burmistrzowie wielu miast oraz wójtowie gmin. W ten sposób zakończy się kolejny etap maratonu wyborczego; ostatni – wybory do Parlamentu Europejskiego odbędzie się już za siedem tygodni. We Wrocławiu wina Tuska. Tak. Platforma Obywatelska w wyborach do Rady Miasta uzyskała 42,13 […]

Bohater getta – kawaler Virtuti Militari

. Lucjan Blit . „Wódz Naczelny nadał 18 lutego 1944 roku pośmiertnie srebrny Krzyż Virtuti Militari inż. Michałowi Klepfiszowi z Warszawy”. Ten krzyż nie zawiśnie na jego grobie. Grób ten pozostanie nieznany, jak prawie wszystkie groby żołnierzy wielkiej Armii Podziemnej w Kraju. Dziwnie, jak sława szła za młodym Michałem. A on sam był zaprzeczeniem wszelkiej za nią pogoni. […]