Artykuły

Listy z ZSRR. Dziwactwa życia codziennego

.

Dziennikarz „Robotnika” red. Wacław Czarnecki odwiedził w roku 1934 Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich,  swoimi spostrzeżeniami podzielił się z czytelnikami tej gazety, publikując szereg artykułów na temat życia i zwyczajów mieszkańców pierwszego państwa socjalistycznego na świecie. Te bardzo interesujące teksty będziemy publikować na naszych łamach.

Redakcja.

.

Wacław Czarnecki

 

Listy z ZSRR

Dziwactwa życia codziennego

Moskwa,  wrzesień.

Cała Rosja żyje dziś pod znakiem skrótów. Skraca się termin wykonania ,,piatiletki”, wypełniając pięcioletni plan robót w ciągu niecałych trzech lat, skraca się długość dnia roboczego (obecnie tylko teoretycznie),  skraca się tydzień do sześciu dni, gdyż praca  w  Z. S.  S.  R.  trwa pięć dni, po  których  na­stępuje  święto  („wychodny dień”), skraca się nawet  wyrazy.

I u nas zapanowała moda  skrótów. Nie  wszyscy  orjentują  się w takich  ta­jemniczych  kabalistycznych wyrazach, jak  P.  U.  P.  P.,  GISZ,  czy  ZUR.,  ale  to co dzieje się w Rosji,  jest  szczytem  manji  skracania  wyrazów. Tworzy się ja­kiś specjalny  „volapuk”,  który zresztą jest dla większości obywateli sowieckich zupełnie zrozumiały.

Bywają  skróty łatwe do odcyfrowania,  jak  np, „Narkomfin”  ( Min.  skarbu ), „Gosizdat”  ( wydawnictwa  państwowe ), czy  nawet  „Uniwermag” (magazyn  uni­wersalny), ale są i takie, które wiele kłopotu  mogą sprawić  najwytrawniej­szemu  odgadywaczowi  szarad  i  krzyżó­wek.

W  pismach sowieckich spotyka  się np.  taki  skrót:  „GGGGU.”. Oznacza  to —  Główny  Zarząd  Hydrauliczno –  Geo­logiczno  –  Geodezyjny.  Albo  inny zbiór liter: „ZRKITSBRROP”,  Co  to  znaczy? Poprostu:  Zakrytyj  Raboczyj  Kopieratiw  Inżynierno  Tiechmczeskoj  Siekatji Baumamskawo  Rajonnawo  Raboczewo Obszczestwa  Potriebitielej.

Po kilku dniach pobytu  w Moskwie nauczyłem się odcyfrowywać te tajem­nicze  znaki,  przypominające szyfr.  Gdy jednak  zapytano  mnie,  co  znaczy „Kr-Pr.R.R.O.P. nie  mogłem dać od­powiedzi. Okazało się, że jest to  „Krasnopriesnienskoje  Rajonnoje  Raboozeje Obszczestwo  Potriebitielej”,   czyli  po­prostu Rejonowe robotnicze  towarzy­stwo spożywców w dzielnicy  Krasnaja Zwiezda.

Wszystkim w Rosji śpieszy się. Nie chcą tracić czasu na  niepotrzebne  gadanie. Zamiast  np. czterech słów: „Narodnyj  Komisarjat  Tiażołoj  Promyszlennosti” czyli Ministerjum  ciężkiego  prze­mysłu, używają  jednego  słowa: Narkomfażprom.

Czasem skróty te doprowadzają do za­bawnych wydarzeń. Pewnego dnia jakaś kobieta,  przyjezdna  z  prowincji,  zwró­ciła się d  milicjanta  pełniącego  służbę na rogu ulicy, z zapytaniem, gdzie  mie­ści  się  Nsrodinyj  Komsarjat  Proswleszczenjk  ( oświaty ). Milicjant  pomyślał chwilę, poczem odpowiedział, że nie zna takiego urzędu. Kobieta odeszła, wkrótce  jednak  wróciła  i  zapytała:

—  A  może  wiecie,  towarzyszu,  gdzie jest Narkompros?

—  Oczywiście,  że  wiem. Tu  zaraz na następnej ulicy.

Wszystko się  skraca. Nauczyciel na­zywa się „szkrab”  ( szkolny  robotnik ), jeden z  teatrów moskiewskich — Mchat i  t.  p.  Ludność  doskonale  orjentuje się w tych złośliwych  nowotworach  języko­wych,  ale  doprowadzić  to  może  wkrót­ce do  zupełnego przekształcenia ładnej mowy rosyjskiej.

W  Rosji  robi  się  wszystko  szybko, zdecydowanie. Zdarza się często,  że wczorajsza  cnota  jest dziś  przestęp­stwem. Na  pochwałę  sowieckiego  Rzą­du  trzeba  powiedzieć,  że  gdy dochodzą do wniosku,  że ich  wczorajsze  postępo­wanie było niewłaściwem lub  szkodliwem,  od razu zmieniają front, obracając niekiedy rzeczywistość o 180 stopni. Tak  było np. z wszczepianiem  ideo­logii  komunistycznej  dzieciom w szko­łach  i  żłobkach. Ładowano  do  mózgów dziecięcych  pojęcia  ekonomji  politycz­nej, walki  klas  i  innych  ciężkostrawnych  mądrości, w sposób najzupełniej dla  nich  niewłaściwy.  Dziś  zarzucono już  tę  metodę.  Daje się dzieciom  te sa­me prawdy, tylko  w  innem  opracowa­niu, zrozumiałem  dla  umysłu  dziecięce­go.

Niedawno jeszcze nauka historji uw­zględniała tylko to, co było  „czystą  re­wolucją, buntem o podłożu  społecznem. Nauka historji  starożytnej,  w naszem pojęciu  tego  przedmiotu,  nie  istniała  zu­pełnie. Doszło do  absurdu.

Dwaj  humoryści  sowieccy,  Ilf  i  Pietrow,  opisali w jednym z feljetonów, zamieszczonych  w  moskiewskiej  „Praw­dzie”,  rozmowę  ojca  z  synem.

—  Czego  się  dziś nauczyłeś w szko­le?  —  pyta  ojciec.

—  Opowiadał  nam  „szkrab” o  Ka­tarzynie II-ej.

—  No to powiedz, kim była Katarzyna.

—  Katarzyna  była  produktem.

—  Czem?  Jakim  produktem?

—  Produktem  zwyrodnienia  klas po­siadających.

Tego  rodzaju  „nauka” należ  już do przeszłości. Ale jeszcze dziś, zwiedzając jedną ze szkół powszechnych  w Mo­skwie, wziąłem do ręki  podręcznik  historjii,  przeznaczony  dla  uczniów trze­ciej  klasy i, otworzywszy  na  chybił  – trafił, znalazłem następujące zdanie:

„Imperium  rzymskie było maszyną, która  wyciskała  pot i krew  z  podda­nych”. Może  się  zdarzyć, że dziecko wyo­brażać sobie  będzie Imperium  Romanum jako olbrzymią  maszynę,  coś w rodzaju traktora  czy „kombajnu”.

Ale  to  są  już  resztki  niewłaściwych metod  wychowawczych. Oświata  w  Rosji postawiona  jest bardzo wysoko i daje klasie  robotniczej  i chłopskiej  olbrzy­mie przywileje.

WACŁAW  CZARNECKI.

.

„Robotnik” nr 355 z 1 października 1934 r.

.

Tajny Referat Chruszczowa – XX Zjazd KPZR 25 lutego 1956 r.

Listy z ZSRR. Pierwsze wrażenia

Sąd Rosjanina o Polsce i Rosji

W. Mołotow. O przyjaźni ZSRR i Niemiec ( 31 października 1939 )

Rok 1956. Adam Uziembło: Jak niegdyś

Wykonanie wyroków śmierci na Tuchaczewskim i 7 generałach

Inne z sekcji 

Tylko TAK znaczy TAK – Podpisz petycję w sprawie nowej definicji gwałtu

. Wujek zgwałcił 14-letnią dziewczynkę. Sąd oczyścił go z zarzutu gwałtu, bo… nie krzyczała. Na takie wyroki pozwala polskie prawo, bo zawiera definicję gwałtu sprzed II wojny światowej. Do Sejmu trafił projekt zmiany prawa, ale może napotkać opór konserwatywnych posłów oraz prezydenta. Dlatego zażądajmy głośno, by państwo przestało chronić gwałcicieli! Podpisz apel, a my dostarczymy […]

Z KRONIKI PAN…IG. nr 62

. Małgorzata Garbacz . Kolory jaj . Jaja mamy swojskie. Koloryt – też. Przykład: Rozpoczęła się procedura postawienia prezesa NBP przed Trybunałem Stanu. Kpiarze już dawno nazwali go ministrem dobrobytu. Chociaż, zapowiadany przez niego duży zysk roczny, nagle stopniał do wielomilionowej straty, gdy do władzy doszła koalicja 15 października. Dziennikarz TVN 24 zapytał prof. Przemysława […]