Artykuły

Delhi w 1857 roku

Opis starego i nowego Delhi

„Czas” 1957, nr 163

 

    Na przestrzeni 48 kilometrów wzdłuż prawego brzegu Dżamny, piętrzą się ogromne ruiny do różnych należące wieków. Widać tam pałace, warownie, kolumny,  kościoły i grobowce, nad któremi wyrastają kopuły i minarety świetniejące blaskiem kolorów. Obok pomników wzniesionych przez Patanów, znaleźć tam można i inne odznaczające się zarówno pięknością architektury jak wykwintnością i wdziękiem kształtów. Znaczna przestrzeń pokryta jest gruzami pałacu, warowni i meczetu Firuza I. Tam to wznosi się Firuz Kobelah kolumna z metalu, symbol bożka Siva niegdyś uczczonego kościołem, którego widne są jeszcze szczątki. Przesąd Indyan przywiązywał do trwałości tej kolumny panowanie królów Redoków a następnie Patanów, którzy kolejno rządzili krajem. lecz berło monarchów indyjskich od przeszło 10 wieków skruszone, królowie patańscy wygaśli, następcy ich cesarze mogolscy zeszli do stanu niewoli, a kolumna Firuza stoi dotąd niby wskazówka ponad gruzami i grobami  owych dynastii, które mniemały się być nieśmiertelnemi. Humayun spogląda spogląda na nią ze szczytu swego wielkiego mauzolu, gdzie marmur zaokrągla się we wspaniałą kopułę, gdyż ojciec potężnego Akbara nieprzespanym snem zalega tę równinę, którą Delhi sześć razy pyłem swych gruzów okryły, zanim owo zajęły miejsce, gdzie się dzisiaj wznoszą.

.

.

Podróżny podziwia tu jeszcze pomiędzy wielu innemi pomnikami, wspaniałe groby Nizar – al- Dina i Dżihanary- Begum, starszej córki szacha  Dżihana, wspaniałą piramidalną kolumnę Katab – Minera, która w roku 1193 wzniesiona przez  Kathub Eddinę, 5 swych pięter do 242 stóp wysokości dochodzących wieńczy, piękną kopułą z białego marmuru. Pyszny gmach w okolicach Delhów budzi podziw Europejczyków jest to sławne obserwatorium zbudowane w roku 1742 przez Dżej – Ringa, księcia Dżajpuru i jednego z najbieglejszych astronomów wschodu. Dziś w wielkiej części uszkodzone przechowało ono jeszcze kompas równikowy, mający 118 stóp długości.

.

.

(…) W północno- zachodniej stronie miasta ciągną się olbrzymie ogrody Szalimaru. Kosztowały one 25 milionów szacha  Dżihana, lecz anioł zniszczenia przeszedł po tych rozkosznych miejscach, gdzie nie ma już ani cienia z dawnego blasku. Połoźenie atoli jest zawsze urocze i rezydenci angielscy wznieśli tu pałac letni wraz z pięknym parkiem.

Lecz przypatrzmy się nowym Delhom. Wznoszą się one na linii skalistych wzgórzy o 180 kilometrów od Agry, a o 1430 od Kalkuty i nie leżą jak to zwykle mówią nad Dżamną, lecz o 1600 blisko na prawym brzegu tej rzeki nad jednym z jej ramion, które odbiegając od głównego koryta na 8 kilometrów, łączy się z niem w odległości 3 kilometrów poniżej. Maja one obwód 10 kilometrów i otoczone są z trzech stron pięknym murem, przerwanym tylko od strony rzeki. Szach Dżihan  kazał wznieść w pewnych odstępach około tego muru obronnego, wieże nie dość jednak dostateczne, aby ich skutecznie ustrzec  mogły, lecz Anglicy zbudowali tu obszerne bastiony, z których każdy uzbrojony jest 9 działami i otoczyli je głęboką fosą i wysokim wałem. Ponieważ mur łączący bastiony jest zbyt rozległy, urządzili wieżę zewnętrzne mające bronić muru dobrze utrzymywanym ogniem działowym. Delhi stały się więc warownią arcyważną, czego sipajowie winszować sobie powinni, jeżeli w chwili gdy to piszemy  nie ustąpili przed siłami angielskimi.

.

.

Widok Delów opodal jest wspaniały i uroczy. na wałach pełnych akacji i grobów ocienionych cmentarnemi krzewami, wznoszą się wysmukłe palmy; wykwintne minarety, domy z brukowanemi taresami i las wież, baszt i kopuł. Wnętrze miasta nie odpowiada jednak oczekiwaniu podróżnego, który je po raz pierwszy zwiedza. Ulice są ciasne i krzywe jak na całym wschodzie. Zaledwie wyłączyć z nich można ulicę Szandni – Szok, która od bramy pałacu, aż do bramy zwanej delhicką ciągnie się w długości przeszło kilometra. Mieszkańcy powznosili na wielu miejscach domy zbliżające się mniej więcej poprzecznie do tej pięknej arterii i zepsuli całą harmonię, jaką przedstawiały dawniej owe linie regularne domostw, oddzielonych od siebie przedziałem 40 metrów;  to samo stało się z inną ulicą równie szeroką biegnącą od bramy pałacu aż do Bramy Lachorskiej. Ulica Szandni – Szok ma po obu stronach dobrze zaopatrzone piękne sklepy, czystość jej jest uderzająca, a w poprzek niej płynie niewielki prąd wody kanałem, którego łoże wysłane jest czerwonym granitem. W ulicy tej widać słynny meczet Roszen-ed-Dulah, gdzie przesiadywał Nadir Szach smutny i niespokojny podczas gdy żołnierze jego mordowali mieszkańców Delhi. Tu wznosi się także pałac cesarski, gmach wspaniały przypominający Kremlin mnóstwem swych wież i kopuł i przewyższający nawet, według zdania wielu tę dawną stolicę carów. jest on otoczony ze wszystkich stron, wyjąwszy od strony rzeki, murem z czerwonego granitu, mającym 1 i 1/2 kilometra obwodu i osłonięty wieżyczkami. Wchodzi się doń przez szereg pysznych portyków kunsztownie rzeźbionych. jedną z najgodniejszych widzenia sal w jego wnętrzu, jest diwan – khoss, czyli sala obrad prywatnych, obszerny i wspaniały pawilon z białego marmuru z takiemiż kopułami, wychodzący z jednej strony na podwórze ozdobione w dzieła sztuki rzeźbiarskiej, z drugiej na ogrody cesarskie. Bogata plecionka z liści srebrnych, zdobiła niegdyś sufit  wielkiej tej sali, której filary i arkady rzeźbione są w piękne arabeski i napisy charakterem perskim. Szach Dżachan umieścił tu ów sławny tron pawi (…) i kazał wyryć złotemi głoskami na murze napis, mający przypominać następcą jego, znikomość rzeczy światowych: „Jeżeli jest raj na Ziemi, to ten”. Potomek nieszczęśliwych Szach Dżahan, ów cień wielkiego Mogoła, który jeszcze w roku 1837 wstąpił na tron po Akbarze II pod nazwa Mohameda Bahadur, czuje się zbyt małym i upokorzonym, aby się mógł ośmielić wstąpić do sali diwah-khoss, a jeżeli zbuntowani sipajowie wprowadzili go tamże dla ogłoszenia nowej jego władzy królewskiej, świadkami jego koronacji były puchacze, kruki, sępy i nietoperze, które od pół wieku zajęły mieszkanie w owej sali pełnej jeszcze świetnych wspomnień przeszłości. Największa część wielkich komnat rozkosznego Meti-mesjid czyli meczetu dworskiego również jak wzwyż wspomniona sala obrad i ogrody znajduje się w stanie zupełnego pustoszenia.

Wielki meczet ( Dżema- mesjid ) jest po pałacu najpiękniejszym pomnikiem w Delhi, zbudowany przez Szach Dżachana, wznosi się on na masie skał  tworzących na wierzchu płaszczyznę, panującą z wysokości 30 stóp nad sąsiedniemi domami. Platforma czyli dziedziniec jest to czworobok 550 stóp liczący. Jest on wyłożony czerwonym granitem i wchodzi sie doń przez cztery wielkie portyki, do których sie po tyluż schodach wstępuje. Trzy kopuły z białego  marmuru w czarne żyły wznoszą się nad meczetem

 

.

Opowieści Grzegorza Wojciechowskiego: Jak bolszewicy chcieli podbić Indie

Jak Rosja podbiła Azję Centralną

Opowieści Grzegorza Wojciechowskiego: Jak branka Roksolana uwiodła sułtana Sulejmana

POWSTANIE DAGESTAŃSKIE 1877 roku

Rewolucja na Haiti. List gen. T. Louverture do Dyrektoriatu Republiki Francuskiej

Powstanie sipajów w Indiach. Wstrząsający dokument

Inne z sekcji 

Bohater getta – kawaler Virtuti Militari

. Lucjan Blit . „Wódz Naczelny nadał 18 lutego 1944 roku pośmiertnie srebrny Krzyż Virtuti Militari inż. Michałowi Klepfiszowi z Warszawy”. Ten krzyż nie zawiśnie na jego grobie. Grób ten pozostanie nieznany, jak prawie wszystkie groby żołnierzy wielkiej Armii Podziemnej w Kraju. Dziwnie, jak sława szła za młodym Michałem. A on sam był zaprzeczeniem wszelkiej za nią pogoni. […]

Opowieści Wojciecha Macha. Dzieje kabaretu

Wojciech Mach   Historia kabaretów jest równie długa jak dzieje ludzkości. Zaczęło się to już przed epoką kamienną, gdy małpy na walnym zebraniu ustaliły, że od następnego roku staną się ludźmi. Zlazły więc z drzew i zorganizowały pierwszy kabaret pod nazwą CZŁOWIEK – TO BRZMI DUMNIE. W efekcie do dziś wielu z nas w przeróżnych […]