Bez kategorii

Opowieści Grzegorza Wojciechowskiego: Zamach na ambasadę rosyjską w Teheranie. Brylant za poetę

.

Grzegorz Wojciechowski

.

Już od czasów Piotra Wielkiego Rosja łapczywym , chciwym okiem spoglądała na Wschód. Najpierw w latach 1714 – 1717 próbowała zagarnąć zagubiony w piaskach pustyni, położony w rejonie Morza Aralskiego chanat Chiwy, czyli dawny Chorezm.

Po tragicznej i nieudanej ekspedycji księcia Aleksandra Bekowicza – Czerkaskiego, przyszedł czas wyprawy Piotra Wielkiego na Zakaukazie. Rosja powoli zaczynała usadawiać się na zachodnim wybrzeżu Morza Kaspijskiego.

Lata 1800 – 1801 przyniosły nowe nadzieje na marsz na Wschód. Umysł nieszczęsnego cara Pawła I, syna swojej słynnej matki Katarzyny Wielkiej, owładnęła idea marszu na Indie. Do swojego projektu starał się pozyskać Napoleona Bonapartego. Ten śmiały plan wyrzucenia Anglików z Dekanu nie ziścił się i chociaż blisko 20 000 Kozaków ruszyło już zimą znad Donu w kierunku Orenburga, to trzeba było zawracać, bowiem car stracił nie tylko swoją koronę, ale również i życie w czasie pałacowego przewrotu.

W pierwszych dekadach XIX wieku Rosja usiłuje wyprzeć Persję z rejonu Zakaukazia. Po „wzięciu w opiekę” Gruzji; w czasie dwóch wojen rosyjsko – perskich w latach 1806 – 1813 i 1826 – 1828, zagarnia prawie całe Zakaukazie, stawiając pobitemu przeciwnikowi ciężkie warunki pokoju zawartego w Turkmenczay.

Sukcesy Rosji zaczynają kolidować z polityką brytyjską, która podporządkowanie sobie Persji, Afganistanu i Azji Centralnej uważa w tym rejonie świata za swój priorytetowy cel. Ten konflikt dwóch wielkich mocarstw, w walce o Azję, nosi w historii nazwę „ Wielka Gra”; jest to cały szereg działań: politycznych, wojskowych, szpiegowskich i dywersyjnych, których celem jest podporządkowanie swoim interesom tej części Azji.

.

Aleksander Gribojedow

.

Rosjanie coraz śmielej poczynali sobie w pokonanej Persji. W kwietniu roku 1828 r. ministrem pełnomocnym carskiego rządu został Aleksandar Gribojedow, poeta robiący karierę w rosyjskiej dyplomacji. Jeszcze trzy lata wcześniej przebywał w carskim areszcie, podejrzewany o spiskowanie z dekabrystami przeciw carskiej władzy.  Gribojedow gorliwie bronił rosyjskich interesów i jej cara Mikołaja I, znanego też w niektórych kręgach jako „Dzierżymorda”. Mimo że znał już nieco kraj, zwyczaje i mentalność ludzi Wschodu, nagminnie je lekceważył, wręcz ostentacyjnie okazywał brak szacunku nawet perskiemu monarsze, był wyniosły i arogancki – zachowywał się jak zwycięzca w podbitym kraju.

Nic więc dziwnego, że Fath Ali – szach, po każdej audiencji udzielonej rosyjskiemu dyplomacie wzdychał głośno do swoich dworzan:

– Kto uwolni mnie od tego chrześcijańskiego psa?

.

.

To wszystko rodziło niechęć do niego i do zwycięskich Rosjan. Persja musiała płacić zwycięzcom olbrzymią kontrybucję, mającą pokryć jej wydatki wojenne. Gribojedow pilnie starał się wycisnąć z umęczonego wojną narodu jak najwięcej i jak najszybciej. Przetapiano na złote sztaby, cenne szachskie przedmioty, koszty kontrybucji ponosił też cały naród. Nie mogło to rodzić przyjacielskich uczuć do panoszących się w stolicy Rosjan.

Anglicy pilnie obserwowali to co dzieje się w rosyjskiej misji, mieli olbrzymią ochotę „wykopać” swoich konkurentów z Persji. Cierpliwie wyczekiwali aż nadarzy się okazja, by zaostrzyć stosunki rosyjsko – perskie.

Okazja nadarzyła się niebawem. Ustalenia pokojowe nakazywały Persom zwrócić wszystkich poddanych Mikołaja I, którzy znajdowali się w tym kraju. W haremie jednego z dostojników perskich znajdowały się dwie kobiety, które w czasie ostatniej wojny dostały się w muzułmańskie ręce. Gribojedow konsekwentnie żądał ich wydania. Spraw była delikatna, bowiem w bardzo poważny sposób, dotykała bardzo czułego punktu dla każdego muzułmanina. Gribojedow nie działał jednak ostrożnie z wyczuciem i spokojem jaki powinien cechować dyplomatę. Stało się więc, że owe kobiety zostały zwrócone i znalazły się na terenie rosyjskiej misji.

Sytuacja taka była bardzo poniżająca nie tylko dla ich byłego już właściciela, ale również i dla wielu jego przyjaciół i członków rodziny. Pobyt obu pań na terenie misji, gdzie przebywali młodzi mężczyźni – chrześcijanie, w dodatku cieszący się nie najlepszą opinią, poniżał również i wielu innych mieszkańców stolicy.

.

Plan Teheranu

.

Ale to nie wszystko. Z haremu samego szacha zbiegł eunuch, przed wielu laty mieszkał on w Erewaniu, teraz domagał się powrotu do swojej ojczyzny. Jego ucieczka nie była aktem spontanicznej tęsknoty za krajem swojej młodości, ale była ponoć głęboko przemyślana; poprzedzały ją różne wzajemne kontakty z pracownikami rosyjskiej misji. Są tacy, którzy skłonni są uważać, że w wydarzeniu tym pomagali brytyjscy agenci. Ucieczka eunucha była wielką zniewagą nie tylko dla samego szacha, ale również i dla wielu zwykłych mieszkańców Teheranu, a zwłaszcza dla duchowieństwa muzułmańskiego. Na bazarach i w meczetach wrzało, narastało niezadowolenie, zbliżała się chwila wybuchu.

11 lutego ( 30 stycznia ) 1829 , wokół misji zebrał się tłum i otoczył ją ciasnym pierścieniem. Żądano wydania kobiet i eunucha, który zdradził swego pana. Sytuacja stawała się coraz bardziej napięta i niebezpieczna, oblegający zachowywali się bardzo agresywnie, władze perskie bynajmniej nie próbowały opanować sytuacji. Obrona misji była nieliczna, oprócz jej pracowników było tam trzydziestu Kozaków, którzy ponoć na rozkaz Gribojedowa otworzyli ogień do agresywnie zachowującego się tłumu. Polała się krew, zginał jeden Pers. Oblegający zabrali jego ciało i ruszyli w kierunku meczetu. Tu muzułmańscy duchowni wezwali wiernych do zemsty na bezbożnych Rosjanach. Tłum ruszył pod budynek misji . Doszło do niezwykle krwawej walki, której jednak wynik był z góry przesądzony.

Zginęło 39 Rosjan, wśród nich sam Gribojedow, ocalał tylko jeden spośród pracowników misji niejaki Malcew, którego jeden ze służących zawinął w dywan i zaniósł do pomieszczenia gospodarczego. Ciało dyplomaty zostało okaleczone, przez rozwścieczony tłum.

Gdy opadły emocje, przyszedł czas na refleksje.

Nad dworem szacha i Persją zawisła groźba krwawej zemsty Białego Cara. Zasmucony i przerażony, tym co się stało, szach wezwał do siebie swoich ministrów i rzekł;

– Tego co się stało nie wrócisz. Tak było wygodnie Bogu. Teraz nam nie pozostaje nic innego jak rozpocząć przygotowania do wojny.

Uradzono jednak, że należy spróbować udobruchać Mikołaja I. .  

Z monarszego skarbca wydobyto jeden z najcenniejszych drogich kamieni – był nim brylant „Szach”. Ten słynny drogocenny kamień został znaleziony w Golkondzie na półwyspie Dekan około roku 1450.  Przypuszczalnie około 1595 roku znalazł się w Agrze na dworze Wielkich Mogołów. W roku 1738, gdy na państwo Mogołów spadła apokalipsa w postaci najazdu wojowniczego Nadir Szacha, brylant, podobnie jak słynny Koh-i-noor, uznawany do dziś za najbardziej znany brylant świata, stał się w posiadaniu afgańskiego najeźdźcy; po jego śmierci zasilił skarbiec perskich szachów. Ten cenny kamień ważył 88,7 karata. Jego charakterystyczną cechą jest to, że posiada trzy inskrypcje z nazwiskami tych, którzy go posiadali, trzecia ostatnia z nich pochodzi z roku 1826 i nosiła nazwisko wówczas panującego Fath Ali Szacha.

Do Petersburga wyruszyła z przeprosinami delegacja skruszonych Persów, na jej czele stał wnuk szacha Chosrow Mirza.

Szczęśliwym trafem Rosji nie na rękę był wówczas kolejny konflikt zbrojny z Persją, prowadziła już wojnę z Turcją a i na Kaukazie nie było spokojnie, trwały walki w Czeczenii i Dagestanie, podobnie było w Kabardzie, w Kahetii buntowali się Lezgini.

Car przyjął więc przeprosiny i nawet odroczył Persom spłatę kontrybucji. Za Gribojedowem nie rozpaczał szczególnie mocno, ponoć nie lubił go – podejrzewał, że sprzyjał występnym dekabrystom.

.

Nina Czawczawadze

.

Z tym tragicznym wydarzeniem wiąże się również jeszcze jedna smutna historia. Poeta ożenił się krótko przed śmiercią z młodziutką gruzińską księżniczką Niną Czawczawadze, przebywała ona w Tiflisie i była brzemienną. Gdy dowiedziała się o śmierci męża z rozpaczy urodziła przedwcześnie dziecko, które zaraz zmarło. Jak wielka musiała być jej miłość do zmarłego męża, niech świadczy fakt, że już nigdy z nikim nie chciała ułożyć sobie życia.

.

Grób Gribojedowa na Górze św. Dawida w Tbilisi ( Tiflisie ).

.

Kiedy ciało poety – dyplomaty przywieziono do Tiflisu, wzniesiono dla niego grobowiec na górze św. Dawida. Kochająca Nina, kazała wyryć na grobie takie oto słowa:

„Twój rozum i czyny twoje  nieśmiertelne w pamięci Rosjan; lecz czemuż przeżyła Cię miłość moja”.

Później dopisano:

„Niezapomnianemu  – jego Nina”.

A co stało się z brylantem?

W Rosji nazywano go Chosrow Mirza, od nazwiska księcia, który go przywiózł do Petersburga, przez szereg dziesięcioleci, był przechowywany z dworskimi klejnotami w Pałacu Zimowym, po rewolucji bolszewickiej, przewieziono go do Moskwy, i tam jako „Szach” spoczywa do dziś na Kremlu, wraz z innymi rosyjskimi brylantami i nie tylko.

.

Artykuł objęty prawami autorskimi, publikowanie i kopiowanie bez wiedzy i zgody autora zabronione.

Tekst był publikowany w „Gazecie Wrocławskiej”

.

Opowieści Grzegorza Wojciechowskiego: Z dziejów kłodzkiej twierdzy. Dwa serca przeciw koronie

Opowieści Grzegorza Wojciechowskiego: Sprawa Hansa Ulricha Schaffgotscha pana na Chojniku

Jak Rosja podbiła Azję Centralną

Opowieści Grzegorza Wojciechowskiego: Jak bolszewicy chcieli podbić Indie

Fragment sprawozdania red. Grzegorza Wojciechowskiego z podróży służbowej do San Escobar

Opowieści Grzegorza Wojciechowskiego: Jak branka Roksolana uwiodła sułtana Sulejmana