Artykuły

Dokumenty procesu brzeskiego ( I )

.

Trochę wiedzy o prawdziwych więźniach politycznych, a nie o politykach więzionych za przestępstwa. To, że ktoś jest politykiem i idzie do więzienia za popełnione przestępstwo nadużycia władzy, to wcale nie znaczy, że jest więźniem politycznym.

Redakcja Magazynu Dolny Śląsk

.

 

Interpelacja posłów Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów, Klubu Parlamentarnego Posłów Chłopskich oraz Klubu Narodowej Partii Robotniczej i Klubu Ch. D.,

w sprawie bezprawnego aresztowania b. posłów, pomieszczenia ich w więzieniu wojskowym w Brześciu n/B i traktowania ich tamże, sprzecznie nie tylko z obowiązującemi przepisami prawnemi, lecz również z poczuciem honoru i ludzkiej godności

.

[ PISOWNIA WEDŁUG ORYGINAŁU ]

.

 

W nocy z dnia 9 na 10 września 1930 r. aresztowani zostali przez policję państwową i żandarmerję wojskową obywatele cywilni..

  1. p. Norbert Barlicki b. poseł na Sejm, b. członek Rady Obrony Państwa i delegat do zawarcia traktatu pokojowego z Rosją Sowiecką, przewodniczący Centralnego Komitetu Wykonawczego Polskiej Partji Socjalistycznej;
  2. p. Kazimierz Bagiński, b. poseł na Sejm członek organizacji wojskowych, oficer W. P, oznaczony orderem „Virtuti Militari”;
  3. p Adam Ciołkosz, b. poseł na Sejm, czynny działacz stronnictwa P. P. S. w Tarnowie;
  4. p. Włodzimierz Celewicz, b. poseł na Sejm;
  5. p. Aleksander Dębski b. poseł na Sejm b. wojewoda i znany działacz społeczny Stronnictwa Narodowego;
  6. p. Stanisław Dubois, b. poseł na Sejm, członek redakcji „Robotnika”, działacz w organizacjach młodzieży;
  7. Dr Władysław Kiernik, b. poseł na Sejm, b. Minister Spraw Wewnętrznych i członek Delegacji Polskiej dla zawarcia traktatu pokojowego z Rosją Sowiecką;
  8. p. Jan Kwiatkowski, b. poseł na Sejm;
  9. p. Osyp Kohut, b. poseł na Sejm;
  10. Dr Herman Liberman, b. poseł na Sejm obrońca Legjonstów w znanym procesie Marmaros – Sziget, prokurator z ramienia Sejmu w sprawie pociągnięcia przed Trybunał Stanu p. Ministra Czechowicza;
  1. p. Jan Leszczyński, b. poseł na Sejm;
  2. Mieczysław Mastek, b. poseł na Sejm, zastępca przewodniczącego Związku Zawodowego Pracowników Kolejowych;
  3. Dr Józef Putek, b. poseł na Sejm i znany działacz ludowy;
  4. Dr Adam Pragier, b. poseł na Sejm, profesor Wolnej Wszechnicy, znany działacz społeczny;
  5. Karol Popiel, poseł na Sejm do r. 1928, znany działacz Narodowej Patrji Robotniczej;
  6. Dymitr Palijew, b. poseł na Sejm;
  7. p. Adolf Sawicki, b. poseł na Sejm;
  8. p. Aleksander Wisłocki, b. poseł na Sejm;
  9. p. Wincenty Witos, b. poseł na Sejm, dwukrotny premjer rządu polskiego, członek Rady Obrony Państwa, przywódca Stron. Ludowego „Piast”.

Wreszcie dnia 26 września 1930 r. po zamknięciu Sejmu Śląskiego:

    1. p. Wojciech Korfanty, b. poseł na Sejm, znany działacz narodowy w b. zaborze pruskim, b. Wice-Premjer rządu, w domu swym w Katowicach.

Do aresztowanych dodano b. posła na Sejm, członka Klubu B. B. W. R. wydanego przez Sejm poprzedni na żądanie Prokuratorji, a za jego zgodą pod zarzutem popełnionych rzekomo zbrodni, kradzieży i sprzeniewierzenia

  1. p. Baćmagę.

Zamierzone aresztowanie zostało postanowione przez członków rządu znacznie wcześniej, gdyż stwierdza to w swym wywiadzie z dnia 14 września 1930 r. p. Premjer rządu, twierdząc, że kazał zebrać poruszone przez Prokuraturę sprawy oraz fakt, że już na parę dni przed aresztowaniem zarządzone zostało przygotowanie cel więziennych w twierdzy wojskowej w Brześciu n/B. i zarządzone przeniesienie w charakterze Komendanta twierdzy brzeskiej płk. 38 p. piech. w Przemyślu p. Kostka-Biernackiego. Aresztujące władze miały więc dostatecznie czasu i możności do odniesienia się w tej sprawie do właściwych władz sądowych i osiągnięcia od nich nakazu aresztowania obwinionych.

Mimo to aresztowanie dokonane zostało bez nakazu Sądu, wyłącznie na podstawie pisemnego polecenia p. Ministra Spraw Wewnętrznych Składkowskiego wystawionego bez daty i bez podania powodu aresztowania. Tego rodzaju sposób aresztowania, sprzeczny z obowiązującemi przepisami procedury karnej, jest jaskrawem pogwałceniem praw a ze strony ówczesnego rządu.

.

II.

.

Aresztowanych w ten niezwykły sposób policja państwowa i żandarmerja wojskowa, w zamkniętych karetkach uwiozła w niewiadomym dla nich kierunku. Cała droga odbywała się wśród przezwisk i gróźb pod adresem aresztowanych. Aresztowanego Dr. H. Libermana w drodze poza Siedlcami asystujące władze policyjne i żandarmerja zbiły do nieprzytomności. W pewnym momencie eskortujący komisarz P. P [ policji Państwowej – przyp red „LDŚl” ]. zatrzymał auto, nakazał Dr. Libermanowi wysiąść z niego, a po chwili żandarm wojskowy rozkazał udać mu się do lasu, gdzie czekać miał na niego komisarz P. P. Dr Liberman, podejrzewając w tem zasadzkę, iść nie chciał, mimo to został tam zagnany kolbami żandarmów. Gdy stanął w lesie przed komisarzem P. P. ten ze słowami: „dlaczego, drabie, nie idziesz gdzie cię wołam” uderzył go dwa razy w kark, nadwyrężając mu ścięgno. Pod tymi razami Dr Liberman padł na ziemię, a wówczas własnym jego płaszczem obwinięto mu głowę, na której jeden z eskortujących usiadł, zdarto z niego ubranie i wśród wyzwisk i krzyków „ty śmiesz oskarżać Czechowicza, ty śmiesz podnosić głos przeciwko Panu Marszałkowi”, zbito go do nieprzytomności, zadając mu dwadzieścia przeszło krwawych ran, które później jeszcze stwierdził na jego ciele siedzący z nim w celi współaresztowany p. Karol Popiel. Po tej masakrze Dr Liberman odzyskał przytomność dopiero na drodze, wleczony z powrotem do auta przez dwóch eskortujących go ludzi.

.

Dr Herman Liberman

.

III.

.

Aresztowani zostali bezprawnie osadzeni w wojskowem więzieniu w Brześciu n/B., podlegającem władzom wojskowym, a specjalnie delegowanemu w tym celu p. płk. Kostkowi-Biernackiemu, — jakkolwiek wszyscy oni byli osobami cywilnemi i wszyscy pociągnięci byli do odpowiedzialności karnej, na podstawie zarządzeń władz cywilnych. Pomieszczonych w ten sposób, wbrew istniejącemu prawu, w twierdzy wojskowej, poddano w charakterze podkomendnych władzy wojskowej, a specjalnie p. płk. Kostka-Biernackiego i usunięto ich przez to z pod ingerencji właściwych władz sądowych, jakkolwiek obowiązujące prawo przepisuje wyraźnie, że więzienia wszelkiego rodzaju i więźniowie cywilni podlegają Ministrowi Sprawiedliwości (rozp. Prez. R. P. z dnia 17 marca 1928 r. Dz. U. 29,28:), a więzienia wojskowe służą jedynie do przetrzymywania osób podlegających Sądownictwu Wojskowemu (Rozkaz Min. Spr. Wojsk, z dnia 29 października 1919 r. L. 4996/19). Ta bezprawnie zastosowana ingerencja władz wojskowych odnośnie do aresztowanych, rozciągnięta została również na prowadzenie śledztwa wobec aresztowanych. Kiedy bowiem dnia 11 września 1930 r. wezwany został przez sędziego śledczego Dr Liberman, w pokoju obok sędziego znajdował się płk. Kostek-Biernacki, kilku oficerów i prokurator Michałowski. Dr Liberman, po zeznaniu generalji i oświadczeniu, że do winy się nie poczuwa, na zapytanie, w jaki sposób miał się dopuścić zarzuconej zbrodni, otrzymał od sędziego śledczego odpowiedź: „przez przygotowanie Kongresu Centrolewu, który miał przemocą obalić rząd”. Wówczas pomiędzy aresztowanym a sędzią śledczym nastąpiła następująca wymiana zdań i odpowiedzi:

.

Wacław Kostek-Biernacki

.

Która prokuratura mnie o ten czyn obwinia?” „Warszawska”.

Dlaczego więc znajduję się w Brześciu w więzieniu wojskowem?”

„Tego nie wiem — to nie moja rzecz”.

„A co mam uczynić, by skomunikować się z sędzią lub prokuratorem ?”

„Wniesie Pan podanie do prokuratora”.

Na to w trącił się płk. Kostek – Biernacki oświadczając:

Muszę to twierdzenie sprostować — żadne podanie — będzie się Pan musiał zgłosić do raportu”.

Oświadczenie to, sprzeczne z przepisami kodeksu postępowania karnego, zarówno sędzia śledczy jak i prokurator przyjęli w milczeniu.

Aresztowani, w nieznany dotąd w sądownictwie sposób, zostali zupełnie odcięci od świata i nie zezwolono im nie tylko na komunikowanie się z ich obrońcami, lecz również z najbliższymi członkami rodzin, jakkolwiek, czując się bliskimi śmierci, prosili o to zarówno Dr. Liberman jak i p. Korfanty. Czem dyktowana była ta izolacja, trudno pojąć zwłaszcza dziś, gdy aresztowani zostali puszczeni na wolność za kaucją bez obawy, że będą mogli oni wpływać na świadków lub zacierać ślady swoich „zbrodni”. Przypuszczać więc należy, że została ona podyktowana innymi względami,aniżeli celowość przeprowadzenia samego śledztwa, tem bardziej, że wobec rodzin interweniujących p. sędzia śledczy oświadczył, że decyzja w tej mierze nie do niego należy.

.

IV.

.

Do aresztowanych zastosowano zaostrzony regulamin wojskowy, nie stosowany nawet do dezerterów.

Niesłychanie ostre przepisy regulaminowe, które bezprawnie zastosowano wobec aresztowanych osób cywilnych — w praktyce zaostrzone zostały przez sprawujących nadzór więzienny oficerów i żandarmów W. P.

Do ludzi, zajmujących wysokie stanowiska w społeczeństwie polskiem, za równo żandarmi jak i oficerowie odzywali się z reguły przez „ty”, obrzucali ich najordynarniejszemi wyzwiskami i używali do najbardziej ciężkich i ordynarnych robót. Premjer rządu polskiego Witos, długoletni poseł, obrońca legjonistów, podpułkownik W. P. w rezerwie, Dr H. Liberman, profesor Wolnej Wszechnicy Dr Pragier i inni używani byli do czyszczenia szmatą lub krótką miotełką, a więc prawie gołemi rękami, ustępów, do mycia podłóg i korytarzy pod nadzorem żołnierzy do tego stopnia, że nieprzyzwyczajeni do tych robót omdlewali wprost ze znużenia. Dr Liberman przy tego rodzaju pracy dostał silnego ataku sercowego i dopiero przy pomocy swego współtowarzysza niedoli, p Witosa, został z powrotem odprowadzony do sali.

Aresztowanym odmówiono kąpieli, a tylko wyjątkowo za poprzednim zgłoszeniem się do raportu, zezwalano na mycie nóg.

Do dnia 9 listopada 1930 r. aresztowani otrzymywali wikt, który obliczony był na specjalne ich głodzenie i nie odpowiadał ani żadnemu w tej mierze przepisowi, ani dotychczasowym zwyczajom. Sędzia śledczy odmawiał rodzinom prawa dostarczania żywności, motywując swoją odmowę tym, że porcje żywnościowe, otrzymywane przez więźniów, są wystarczające.

 

V.

.

Za lada przestępstwo regulaminu więziennego lub jakiegokolwiek bądź uchybienia wobec personelu nadzorczego — stosowane były wobec aresztowanych nieludzkie kary dyscyplinarne.

Ciemnica, do której wrzucano poszczególnych aresztowanych w odosobnieniu, nie dając im nawet kubła dla spełniania naturalnych potrzeb — twarde łoże, które polegało na tym, że usuwano siennik i pozostawiono tylko rozłożone w pewnej odległości od siebie drewniane okrajki, wreszcie post, w czasie którego podawano jedynie trochę chleba i ciepłą osoloną wodę.

Mniej więcej raz na tydzień stosowano wobec aresztowanych stałe rewizje, jakkolwiek nie mieli oni możności ani komunikowania się między sobą, ani ze światem zewnętrznym tak, że podejrzenia o posiadanie przez nich jakichkolwiek niedozwolonych przedmiotów — nie mogły być niczem uzasadnione. Rewizje te więc, stosowane w nocy, były tylko jednym ze sposobów łamania ducha i fizycznego znęcania się nad aresztowanymi. Do rewizji aresztowani wyprowadzani byli ze swych cel do osobnej ubikacji półciemnej na dole, rozbierali się do naga i musieli stać bosemi nogami na zimnej posadzce, przy czem traktowani byli w urągliwy sposób przez rewidujących strażników,

.

VI.

.

Najstraszniejszem jednak ze wszystkiego było wyrafinowane znęcanie się fizyczne i moralne nad aresztowanymi.

W nocy z dnia 9 na 10 października 1930 r. klucznik wyprowadził p. Karola Popiela przez oświetlony korytarz do kancelarji, za którą znajdowała się ciemna, pusta sala. W drzwiach stał kapitan Dep. Uzbr. M. S. Wojsk. Gdy p. Popiel, na rozkaz kapitana, wszedł na próg ciemnego pokoju, porwany został przez kilka rąk. Jeden żandarm chwycił go za głowę, drugi za nogi pod kolanami, w ten sposób rzucono go na stołek. Na krzyże narzucono mu mokrą płachtę, a gdy krzyknął: „bójcie się Boga”, — otrzymał pierwsze uderzenie jakiemś żelaznem narzędziem, prawdopodobnie stemolem od karabina i słyszał głos: „to za Sikorskiego, to za Żymirskiego”. Uderzeń takich otrzymał p. Popiel co najmniej trzydzieści. W trakcie bicia bowiem zemdlał, a odzyskawszy chwilowo świadomość, słyszał jeszcze liczenie „dwadzieścia pięć”, a następnie po paru sekundach rozkaz „stać” — potem bicie przerwano. Towarzyszący tej egzekucji kapitan odezwał się do skatowanego:„cieszyć się, że tak mało, następnym razem Marszałek Piłsudski każe kulę w łeb”.

Skatowanego p. Popiela podając z rąk od rąk sprowadzono z kilkunastu stopni do celi piwnicznej, gdzie został przetrzymany przez kilka dni.

Egzekucji nad p. Popielem towarzyszył kapitan Mieczysław Kędzierski. Do celi, do której został p. Popiel wtrącony po pobiciu, wchodziło ponadto mjr. Edward Gorczyński z dawnych drużyn strzeleckich.

W podobny sposób pobici zostali p. p.- Bagiński i Korfanty, poszturchany ponadto przez żandarma został Dr. Putek i Barlicki, obity w barbarzyński sposób po twarzy został p Kohut i inni.

Wyliczenia te nie wyczerpują jednak wszystkich ofiar barbarzyńskiego postępowania wojskowego personelu strażniczego.

W czasie stosowania bicia z reguły puszczano w ruch motor dla wyciągu wody, aby jego warkotem stłumić jęki katowanych ofiar. Doszło do tego, że odezwanie się warkotu motoru było oznaką dla uwięzionych, że któryś z nich poddany jest znowu katuszom bicia.

.

Twierdza w Brześciu nad Bugiem.

.

VII.

.

Obok tych fizycznych tortur przechodzili aresztowani cięższe bodaj jeszcze tortury duchowe. Odcięci zupełnie od świata, nie widząc co się dzieje w kraju, o co ich oskarża się i jaki los może ich czekać — aresztowani pozostawali pod ustawiczną grozą śmierci. Wobec Dr. Pragiera p.płk. Biernacki oświadczył wprost: „Pan obraziłeś mojego przełożonego, tak jakbyś Pan obraził mnie samego, mógłbym Pana kazać tu pod tą ścianą rozstrzelać i nikt by mi słowa nie powiedział”. W ten sam sposób wyrażał się płk. Biernacki wobec Dr. Libermana, twierdząc: , że „wszyscy aresztowani zależą od rozkazu Marszałka Piłsudskiego i tylko rozkaz Marszałka Piłsudskiego rozstrzygać będzie o ich losie”. Jeden zaś z oficerów, nieznany z nazwiska, oświadczył wobec Dr. Libermana, „los aresztowanych zależy wyłącznie od decyzji Marszalka Piłsudskiego, gdy on każe ich zabić, to oni ich zabiją, gdy każe okaleczyć, to ich okaleczą”. P. Barlickiemu oświadczył p. płk. Biernacki. „Pan tak zelżył Marszałka Piłsudskiego, że Pan niema co liczyć na sądy, prawo jest prawem wprawdzie, ale Pan zelżył Marszałka zanadto”. Ażeby świadomość tej groźby podtrzymać w uwięzionych, inscenizowano od czasu do czasu fikcyjne egzekucje.

I tak w pierwszych dniach października 1930 r. do celi, w której siedział Dr Liberman i p. Popiel, wszedł oficer i wydając rozkaz: „ubrać płaszcze” kazał im pójść ze sobą. Na zapytanie p. Popiela, czy może zabrać ze sobą chleb, oficer odpowiedział: „nie będzie wam już nic więcej potrzeba”, przy czem wykonał odpowiedni ruch ręką. Obaj więźniowie przeprowadzeni zostali do celi na dole, w której odbywały się normalne rewizje. Cela była pusta, siennik z łóżka wyjęty, na podłodze rozrzucona słoma. Wprowadzeni tam Dr Liberman i p. Popiel, przekonani byli, że czekają na wykonanie na nich egzekucji. Po chwili usłyszeli w sąsiedniej celi ruch i kroki, a polem donośny głos: „odwrócić się do ściany” i dwukrotny suchy trzask jakby dwa wystrzały. W najwyższem przedśmiertnem zdenerwowaniu czekali teraz na swą kolej. Po upływie dość długiego czasu, w powolny sposób zaczęto otwierać ich celę, do której weszły trzy osoby z oficerem. Znowu zabrzmiał głos: „odwrócić się do ściany”, byli przekonani, że nastąpią strzały. Skończyło się tylko na rewizji.

.

VIII.

.

Do stosowania tych tortur lub dozorowania nad ich stosowaniem używani byli oficerowie Wojsk Polskich, którzy w tym celu specjalnie odkomenderowani zostali ze swych oddziałów do Brześcia n/B. W ten sposób odkomenderowani zostali:

  1. płk. Kostek-Biernacki, D-ca 38 p.p. z Przemyśla;
  2. ppłk, Ryszanek z Wyższej Szkoły Wojennej;
  3. mjr. Gorczyński Edward ze Służby Łączności;
  4. mjr. sap. Perko Stanisław, zastępca komendanta szkoły oficerów rezerwy w Modlinie;
  5. kpt. Majta z 20 pułku artylerji polowej;
  6. kpt, Kędzierski Mieczysław z Departamentu Uzbrojenia Min. Spr. Wojskowych.

Przez powyżej opisane bezprawne uwięzienie aresztowanych, przez podanie ich bezprawnie jako osób cywilnych pod dyscyplinę wojskową i zatrzymanie sprzecznie z prawem w więzieniu wojskowem, przez opisane powyżej traktowanie ich w tym więzieniu i nieludzkie znęcanie się nad nimi, wreszcie przez użycie do tego oficerów Armji Polskiej — naruszone zostały przez ówczesny rząd nie tylko obowiązujące prawo, lecz zdeptany został honor i godność państwa i narodu polskiego.

Wobec tego podpisani zapytują:

  1. Co Pan Premjer zamierza uczynić by winnych pociągnąć do odpowiedzialności i wymierzyć im zasłużoną karę;
  2. Jakie kroki zamierza przedsięwziąć, by na przyszłość uniknąć podobnego pogwałcenia prawa wobec obywateli państwa.

Warszawa, dnia 16 grudnia 1930 r

Robotnik” nr 393 z 18 grudnia 1930 r.

[ Dodano 26.08.2020 ]

.

Bereza Kartuska i jej zagraniczny return

Przebieg zamachu majowego w relacji „Robotnika” ( cz. 1 )

Prokurator Czesław Michałowski o pobycie więźniów w Brześciu

Jak żyli więźniowie w Berezie Kartuskiej?

Morderstwa polskich faszystów na polskich socjalistach

Delegatura Sił Zbrojnych Na Kraj w sprawie porwania przywódców Polski Podziemnej

 

 

 

Inne z sekcji 

Z kroniki pan…i G. nr 63 Pigułka „po”

. Małgorzata Garbacz . Słodko-gorzka. Do przełknięcia po wyborach samorządowych. Wszystkie frakcje uznały, że wygrały. Przynajmniej w tej kwestii była zgoda. Pewien yutuber mówi – było legitnie, czyli słusznie. Okazało się, że w 11 (lub 12) województwach będzie rządziła Koalicja Obywatelska sama lub z innymi, a w pozostałych pięciu – PIS. Dla porządku odnotujmy: frekwencja […]

Opowieści Grzegorza Wojciechowskiego: Więzień twierdzy Landsberg

Budynek więzienia w Landsbergu . Grzegorz Wojciechowski . 11 listopada 1923 roku w pewnym  domu położonym w Uffing, w pobliżu Staffwlsee, na południe od Monachium  należącym do Ernsta Hanfstaengla i jego małżonki został zatrzymany przez policję pewien mężczyzna, ubrany według jednej wersji  w białą koszulę nocną, według zaś innej w piżamę, do której miał przypięte […]